Kluliczku wiem gdzie jest Opacz :-) no i męża trzeba pochwalic za dobre informacje :-)
Skończcie z głupimy przesądami, ja nic nie kupowałam i niestety nie pomogło.
Moja mama sama wyciąga mnie do lumpeksów dla dzieciaczków, ja absolutnie nie mam objekcji kupowania ubranek po obcych dzieciach bo dzieci znajomych tak samo ulewają, siusiają, kupkają i wymiotują jak dzieci nieznajomych, Z reguły są to rzeczy niezniszczone, prawie nowe bo jak już same napisałyście maluchy szybko z nich wyrastają, zresztą jak się ogląda świat prawie jedynie z pozycji horyzontalnej to ciężko ciuszki ściodrać :-) a przecież w sklepie robimy dokładny przegląd i takich które wyglądają nieciekawie po prostu nie tykamy, a te które kupuję piorę dokładnie i prasuję.
Karolka ma więcej ciuszków ode mnie właśnie dlatego, ze szalejemy obie z mamą, a nie tylko ja :-) Ostatnio jej kupiłam dwie pary wypasionych bojóweczek na wiosnę, normalnie ciacha.
A dziewczynki z okolic Pruszka, jest jeszcze jeden fajny lumpeks do pobuszowania, jak się jedzie z Pruszkowa na Pęcice, przez wiadukt za którym jest szpital na wrzesinku, to po lewej stronie jest taki duży niebieski blaszak i z boku od ulicy jest wejscie do używanek, widać je jak się jedzie, tam można poszaleć bo są ciuszki i dla mamy i dla dzidziusiów, a większość jest na wagę za przyzwoitą cenę, ja kupiłam np Karolci kurtkę dżinsową za 8 zł, spódniczki za złotówkę, bluzeczki na lato po 80 gr, jest też część wycenionych ciuszków. Super bo wszystko jest na wieszaczkach. Dostawy są w poniedziałek i wtedy są dzikie tłumy i kolejka przed wejściem, ale też najwyższe ceny, wiadomo można wypatrzeć najlepsze sztuki ale w tygodniu też nie brakuje bo dziewczyny dorzucają nowe ciuszki stopniowo, a ceny są niższe z dnia na dzień.
Uffff rozpisałam się