Jestem tego samego zdania. Najważniejsze to: mówić do dziecka, ale nie tak jakby było jakimś "ciumokiem", ale rozumną istotką, praktycznie jak do dorosłęgo, nawet jak wydaje nam się, że ono jeszcze nie zapamieta i nie zrozumie tego wszystkiego. Np mój teściu wczoraj siedział z małym i niby 60 letni facet jak ma znać kreatywne zabawy,a on poprostu na takiej miniaturce motocykla pokazywał gdzie łańcuch, zębatka, bak, wydech
a mały niby nic a wszystko to ZAPAMIĘTAŁ. dziś mi właśnie pokazuje i nazywa co gdzie jest. Takie męskie zabawa, bo przyjęcie odpada raczej
alezastanawiam się nad kupnem małej kuchenki bo kocha gotować. a niech się szkoli, przyszła żona będzie zachwycona
Ale wracając do tematu, często nawet niezdajemysobie sprawy, że to co robimy z malcem jest "kreatywne", a dla dziecka wszystko jest nowe i ciekawe więc i dla niego rozwijające. mój też puzzli nie układa, nawet specjalnie nie próbowałam, bo i prxy książece max 3 minutki "posiedzi" przy bajce też skacze, ale jednak coś pamięta, bo zna imiona ciuchci ze stacyjkowa
a rysowanie? polecam nalepic wielki karton na stoliczek jak ktos ma taki mały np te ikejowe, dac takie grube kredki bambino albo świecówki najwygodniejsze, jak taka Misia ruchliwa, spróbuj kółka graniastego, krótko się śpiewa, nie zdąży się znudzić, no i bęc na koneic jest
warto też stepelki próbować robić, nawet z ziemniorów. zanurzanie w farbie i bach na karton.... albo do lazienki karton i malowanie rękami... nie wierzę, że niebędzie zachwycona ;-) Sam spacer, nazywanie przedmiotów po drodze jest rozwijajacy, albo udawnie wspólnie zwierzątek, bez przesady, teraz to się tylko tak wszystko nazywa. kreatywn żłobek przedszkole itp.
p.s.
o twórczości od wieku niemowlęcego do przedszkolaka piszę magisterkę, jak coś walcie śmiało
:-)