Amelka ma taki rowerek biegowy trójkołowy i jeszcze nie bardzo kuma,oa co chodzi...no,ale każde dziecko jest inne,pewnie sporo poradziłoby sobie z takim pojazdem....tylko...nie sądzę,by to było rozwiązanie na spacery zamiast wózka- wcale nie mniej męczące dla dziecka ,niz maszerowanie na własnych nóżkach,wiec o dalszych wyprawach raczej nie ma co marzyć
reklama
Kania78
...
- Dołączył(a)
- 28 Luty 2011
- Postów
- 8 199
Makuc u Nas też jest rowerek trójkołowy, wypróbowany już we wrześniu ale się nie sprawdził wtedy, może dlatego że Oliwia stawiała pierwsze kroki i wolała go pchać niż w nim siedzieć i jeździć. Bo mimo tego, że ma pedały i może sama zasuwać to jest jeszcze rączka do pchania dla wygodnych. Może na wiosnę będzie jak znalazł ale podejrzewam że tylko na chwilę.
Moje doświadczenia z rowerkami trójkołowymi są niezbyt dobre. Nadają się do jeżdżenia póki mają tę podkładkę pod nogi (o ile dziecko chce w nich siedzieć). Niestety potem to najgorsze badziewie z możliwych :-( Dziecko nie potrafi jeździć na takiej konstrukcji, bo najpierw ledwo sięga pedałów. Jak już dosięgnię, to ciężko się pedałuje z wyciągniętymi nogami a skręcając jedna nóżka spada z oddalającego się pedału My mamy takowy, ponieważ Wojtek dostał w spadku po synku chrzestnej. Gdyby nie to, nie kupowałabym mu. Natomiast niesamowicie spodobały mi się rowerki biegowe. Koleżanka kupiła córci na 2-gie urodziny i baaardzo mi polecała Zresztą nie słyszałam złej opinii na ich temat. One mają różne wielkości i te najmniejsze nadają się już dla dwulatków. Obawiam się tylko, że nasze maluszki w tym roku jeszcze mogą być do nich za małe :-( Co do odkręcania pedałów, jest to jakiś pomysł, ale obawiam się, że niekoniecznie się sprawdzi (sama o tym pomyślałam). Głównie dlatego, że biegówki są lżejsze od zwykłego, metalowego roweru. Łatwiej się nim maluchom manewruje. Normalny rowerek dzieciaczki mogą mieć problem utrzymać w pionie, bez przewracania się z nim. No, ale warto spróbować. A nuż się uda Nie wiem czy osobiście nie spróbuję, bo mamy dostać kolejny rowerek od chrzestnej w spadku po jej synu (zwykły, z dokręcanymi kołami).
Trójkołowe hulajnogi podobają mi się i to bardzo. Może sprawię taką Wojtusiowi na święta Córka w wieku 3 lat dostała zwykłą, dwukołową. Bałam się, że sobie nie poradzi, ale po dwóch dniach śmigała na niej bezproblemowo! Byłam przeszczęśliwa, że nie wyrzuciłam kasy na trójkołową, bo byłaby na nią za duża.
W wózku Wojtek chce jeździć, więc nie narzekam. Fakt, że rzadko ma okazję. Głównie jak gdzieś idę do sklepu. Zanim spadł śnieg i zamroziło świat, jeździł więcej- dziadek chodził z nim na spacerki. Wtedy też często zdarzało mu się spać (póki nie było zbyt zimno by plątać się po dworze przez 2-3 godziny, ze śpiącym dzieckiem). Stąd też śmiało polecam nasz wózeczek (u teściów jest ta nieco starsza wersja po synu chrzestnej, ale wymiary oba wózki mają identyczne)
Trójkołowe hulajnogi podobają mi się i to bardzo. Może sprawię taką Wojtusiowi na święta Córka w wieku 3 lat dostała zwykłą, dwukołową. Bałam się, że sobie nie poradzi, ale po dwóch dniach śmigała na niej bezproblemowo! Byłam przeszczęśliwa, że nie wyrzuciłam kasy na trójkołową, bo byłaby na nią za duża.
W wózku Wojtek chce jeździć, więc nie narzekam. Fakt, że rzadko ma okazję. Głównie jak gdzieś idę do sklepu. Zanim spadł śnieg i zamroziło świat, jeździł więcej- dziadek chodził z nim na spacerki. Wtedy też często zdarzało mu się spać (póki nie było zbyt zimno by plątać się po dworze przez 2-3 godziny, ze śpiącym dzieckiem). Stąd też śmiało polecam nasz wózeczek (u teściów jest ta nieco starsza wersja po synu chrzestnej, ale wymiary oba wózki mają identyczne)
Kania78
...
- Dołączył(a)
- 28 Luty 2011
- Postów
- 8 199
U Nas też książeczki i katalog z avonu są na topie, zwłaszcza jak przesiaduje na nocniku, tyle że w tym nocniku nic nie ląduje. Poza tym klocki nadal są w zainteresowaniu i stare karty telefoniczne cieszyły ją, zabawy na skoczku (osiołku) z tatusiem i puzzle drewniane.
reklama
Podziel się: