To ja "zośka samośka" , nie zniosłabym gdyby ktos sie koło mnie po porodzie kręcił i jeszcze swoich rad udzielał odnosnie opieki nad dzieckiem i wychowania, o NIEEE... zadnych teściów, rodziców, ciotek i wujków, babć ani nikogo innego. Będe chodzic po domu w wyciagnietych dresach, nieumalowana i jeść zamrozone wcześniej obiady ale bede robic po swojemu i miec spokój święty, bo tekstów w stylu "a może cieńszą czapeczkę mu załóż", "a może nakarm go teraz", "a może nie kąp go teraz albo nie tak" itp to ja bym nie zniosła, musiałabym psychotropy łykac jak nic a wtedy to d...z karmienia cycem.
Dla mnie mój dom jest moją oazą, ja chcę tu wrócić spokojnie z moim dzieckiem i sie będziemy sami "docierać", M bedzie zakupy robił, może uda mi sie nawet coś ugotować, sprzatac bedziemy na zmiane i jakoś rade damy.
Co do zaangażowania mojego M w opieke nad małym to sie nie martwie, on już by poleciał na spacer jakby miał z kim...
Dla mnie mój dom jest moją oazą, ja chcę tu wrócić spokojnie z moim dzieckiem i sie będziemy sami "docierać", M bedzie zakupy robił, może uda mi sie nawet coś ugotować, sprzatac bedziemy na zmiane i jakoś rade damy.
Co do zaangażowania mojego M w opieke nad małym to sie nie martwie, on już by poleciał na spacer jakby miał z kim...