reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Zagadnienia prawne, macierzyńskie becikowe L4 itp

a nie wiecie może czy soboty i niedziele tez wliczaja sie do macierzynskiego i L4?
czytalam cos ostatno ze wlasnie jak sie idzie na zwykle L4- nie ciazowe - to warto brac np od piatku i do poniedzialku byc na chorobowym - bo wtedy za weekend tez sie wylicza pieniazki...
wychodziloby wtedy ze takie L4 i macierzynskie jest wieksze niż normalna pensja.

I kto wyplaca wychowawcze? pracodawca czy dalej zus?
 
reklama
TolaLee- wychowawczy wypłaca ZUS ale jeden warunek musi być spełniony, dochód na jedną osobę w rodzinie nie może przekraczać około 600 zł.

Jeśli chodzi o macierzyński to wypłaca go ZUS bez względu na zarobki średnia z 12 miesięcy
Co do tzw. L4 przed porodem to ZUS ypłaca tylko gdy przekracza 30 dni, tzn. jeśli brane jest wielokrotnie na okres mniejszy niż 30 dni wówczas płaci zakład pracy, ZUS płaci ZUS gdy Ty bierzesz 30 dni (płacone przez pracodawcę) i dopiero kolejne zwolnienia opłacane są przez ZUS w wysokości 100%.
 
TolaLee jak się ma zwykłe L4 to tak, warto zwrócić uwagę, żeby weekend się wliczył, bo wtedy jest płatny. Przy czym zwykłe L4 jest płatne 80%, więc ta sobota i niedziela dają 160% dodatkowo. Natomiast L4 typu "b" czyli ciążowe jest płatne 100%, z reguły jest dłuższe niż tydzień, bo miesiąc i więcej, weekendy się wliczają i ogólnie jest gites. Ja będąc na L4 dostaję miesięcznie ok. 500 zł więcej, niż gdybym chodziła do pracy i dostawała gołą pensję bez premii (a premii ostatnio nie ma bo kryzys). Pierwsze 33 dni dokładnie są wypłacane przez pracodawcę, tak jakbyś normalnie się pochorowała, a ponad 33 dzień płaci ZUS. Więc właściwie pracodwacy powinno być to na rękę, bo nie musi Ci płacić.
Michasia ja też chciałabym być z dzieckiem jak najdłużej, najchętniej wcale nie wracałabym do pracy, ale w dzisiejszych czasach ciężko pozwolić sobie na życie z jednej pensji, szczególnie że nikt nie może być pewny zatrudnienia. Co prawda, pensja mojego męża wystarczyłaby na w miarę spokojne życie, ale kto to wie, czy za parę miesięcy on nadal będzie miał pracę... Ja mam umowę na stałe, więc nie tak łatwo mnie będzie zwolnić, ale jestem świadoma tego, że gdybym wyskoczyła do prezesa z wychowawczym, to on już by się postarał, żeby za te 3 lata nie było dla mnie miejsca w firmie. Taki urok pracy w prywatnej firmie, dużo bym dała żeby pracować w budżetówce, tam nie mają takich problemów, ale dostać pracę w państwowym zakładzie to zakrawa na cud.
No, a do obliczania stawki macierzyńskiego liczy się niestety to co na umowie i opodatkowane, a nie to co dostajesz do ręki niestety..:sorry2:
 
Enka czyli jeżeli mój mąż zarabia 3200zł na rękę i jest nas 4 (tzn bedzie jak urodzi się maluszek) to wychowawczy będę miała bezpłatny?
Ja i tak bez względu na pieniążki zostaję z dzieckiem bo nie mam komu oddac pod opiekę (teściowie pracują a moi rodzice są w podeszłym wieku a na dokładkę mama jest osobą niepełnosprawną), a jeśli bym poszła do pracy, dzieci oddała do żłobka i przedszkola to koszty tego i tak by sprawiły że moje pracowanie byłoby bez sensu, bo co bym zarobiła poszłoby na opłaty w żłobku i przedszkolu. Synka oddałam do żłobka jak miał niespełna rok i szłam do pracy.. i tyle przegapiłam.. teraz nie chcę tego powtórzyć.. :-(
 
Michasia- dokładnie tak dochód 3200 przekracza 600 na osobę :-(
Ale, tak naprawdę to trzeba koszty wyliczyć czy posłanie dziecka do np żłobka/niania nie wyjdzie drożej niż pozostanie w domu. Mało tego, można jeśli Masz dobry układ z pracodawcą np pracować na 1/2 etatu czy jeśli jest taka możliwość pracowania w domu. Ja niestety będę musiała wrócić po macierzyńskim :baffled:
bardzo ładnie i dokładnie wszystko opisała elinek.
Niestety pracujące mamy mają zagwostkę i muszą z ołówkiem w ręku obliczyć co bardziej korzystne będzie. :confused:
 
No my za żłobek płaciliśmy ponad 300zł jak synek chodził, przedszkole nie wiem jakim jest kosztem ;-) no i jeszcze trzeba wliczyć w to fakt, iż w żłobku/przedszokolu dzieci częściej chorują, przynajmniej mój syn co chwile coś łapał i więcej siedziałam na L4 niż w pracy.. no i ten stres przy zaprowadzaniu.. płacz bo nie chce zostać.. budzenie o 5 żeby zdążyć dziecko ubrać, zaprowadzić, jakoś się wyrwać z jego uścisku w histerycznym płaczu i zdążyć na 7 do pracy.. a tam jeszcze się kisiłam do 19.. wracam do domu a dziecko już śpi.. i rano znowu pobudka do żłobka i tak w kółko..
mój pracodawca ma niestety żelazne raguły i jesli komuś nie pasuje to Go siłą w pracy nie trzyma.. można się zwolnić ale warunków ulgowych nie ma..
Musze jeszcze z mężem podebatować na ten temat ale On też jest za tym żebym została z dziećmi w domu, bo na końcówce zanim poszłam na L4 to odbierając syna ze żłobka często mówił że "ciocia" krzyczy i bije.. raz zostałam chwilę dłużej jak Go zostawiałam i faktycznie przyjemnie się nie słuchało i z płaczem jechałam do pracy.. tydzień później już Go wypisałam i siedziałam na L4 w ciąży..
 
No, po takich przejściach Michasia to ja Ci się nie dziwię, że nie chcesz dziecka do żłobka czy przedszkola oddawać. Ja co prawda nie mam jeszcze doświadczenia, ale też mi się serce kraje na samą myśl, że takie płacące maleństwo trzeba zostawiać w tym przybytku zarazy i choróbsk wszelkich. Mnie z dzidzią na szczęście ma kto zostać, bo mieszkamy z rodzicami męża w jednym domu, więc przynajmniej to jedno odpada. No i nie trzeba będzie małej bladym świtem zrywać, żeby zawieźć gdziekolwiek. Ale i tak wolałabym z nią siedzieć w domu, a nie w pracy. Ale co zrobić, c'est la vie!
 
Michasia- jeśli masz wsparcie swojego M w pozostaniu w domku i więcej za niż przeciw to tylko przyklasnąć :-)
Rozumiem że poprzednie doświadczenia miałaś złe i chcesz teraz tego uniknąć. Może wraz z jakąś inną zaprzyjaźnioną młodą mamą założysz mini żłobek (trochę za dużo powiedziane) ale chodzi o to że możesz Ty jak i inna mama wspólnie opiekować się no dodatkowo 2-ma maluszkami, zawsze jakiś pieniążek wpłynie :-D A doświadczenie już masz :blink:
 
dużo bym dała żeby pracować w budżetówce, tam nie mają takich problemów, ale dostać pracę w państwowym zakładzie to zakrawa na cud.
No, a do obliczania stawki macierzyńskiego liczy się niestety to co na umowie i opodatkowane, a nie to co dostajesz do ręki niestety..:sorry2:

I tu sie z Toba nie zgodze, pracowalam w budzetowce 2 lata za marne grosze, zaczynalam od 1200zl brutto...po tych 2,5 roku mam 1500zl brutto...praca po godzinach za free, praca w domu do 2-3 nad ranem za free by sie wyrobic, zapier...jak dziki osia, chodzilam chora do pracy z goraczka 40st by sie tylko wykazac, b. zadko brala na mala l4 by nie gadali ze male dziecko to zwolnienia i ok...pierwsza umowe dostalam na 3 mc, potem dostalam na rok i kolejna bylam pewna ze na czas nieokreslony ale tez znow na rok,....po czym zaszlam w ciaze i mnie kopneli w dupe, mam umowe do porodu i do widzenia bo oni takiego pracownika nie chca, juz jest ktos na me miejsce BEZ ZOBOWIAZAN <czytaj rodziny, dzieci> i tyle z tej budzetowki po macierzynskim nie mam gdzie wracac i to podziekowanie za 2,5 roku pracy
 
reklama
No niestety tak to już jest w naszym kochanym kraju:baffled: ja co prawda pracowałam w firmie państwowej ale zostałam potraktowana tak jak kroptusia:confused: ale teraz to przenigdy bym tam nie wróciła i po macierzyńskim albo składam sama wypowiedzenie albo ide na bezpłatny wychowawczy...... chce zostac z małym jak najdłuzej i jeszcze zdąże się napracowac..... bo pieniądze to nie wszystko a póki co to mąż dobrze zarabia i damy rade z jednej pensji....ale wiadomo w życiu nie ma pewniaków ale ja jestem dobrej myśli:tak:
 
Do góry