reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Zadbane grudniowe mamy :)

oooo, właśnie do tych co miały planowaną lub nie, cc, jak już każą się iść myć to ktoś nam może pomóc, mąż może przy nas być w razie gdyby się nie było na siłach a brzuch po cięciu bardzo bolał? Albo czy w ogóle mąż może bez ograniczeń po porodzie przebywać przy żonie w szpitalu i jej pomagać?

Przede wszystkim to nie pozwolono być mojemu mężowi obecnym przy CC choć kilka miesięcy później dowiedzieliśmy sie, że było to niezgodne z prawem...


Ja przez pierwsze 24 godziny leżałam i położna chyba 2 albo trzy razy myła nas na leżąco "na basenie" podsuwała basen i polewała krocze ciepłą wodą :zawstydzona/y: i obmywała gazami. Mąz przez ten czas nie mógł wejść na salę pooperacyjną. Zobaczyliśmy się po tych 24 godzinach jak już udało mi się wstać ( a to też trwało jakieś 4 godziny bo zadna z pielęgniarek nie chciała podac mi reki, żebym mogła sie dźwignąć nie wiem dlaczego wydawało mi sie, że takie osoby są w szpitalu, zeby pomagać), mąż nie mógł pomóc bo na sale pooperacyjną go nie wpuscili, więc stał i patrzył na korytarzu jak się męczę.... przytulilismy się, troche sobie poryczalam, przeniesiono mnie salę ogólną gdzie leżały mamy z dziećmi na którą też mąż nie mógł wejść. Nie mógł tez wejść ze mną do łazienki bo lazienka dla kobiet, zadna pielęgniarka też ze mną nie weszła, bo przecież dwie na oddział i jakby tak każda miała chodzic sobie na kąpanie to kto by sie pacjentkami zajmował ( bo przecież to nie jest zajmowanie się). Dzięki Bogu, że była moja mama chociaż to była straszna trauma pokazać jej się z fioletowym, poharatanym, sflaczałym brzuchem, bardzo mi było wstyd jak nie mogłam się schylić i umyć sobie nóg tylko zrobiła to moja mama. Wiem, że każda kobieta po CC dochodzi do siebie inaczej, ja dochodziłam tak srednio choć z każdą dobą było coraz lepiej, ale widzialam dziewczyny co smigały a i takie co przez tydzien chodziły zgiete wpół bo nie mogły się wyprostować (ja chodziłam tak dwa dni). Na sali poporodowej nie było odwiedzić, nawet partner nie mógł byc przy kobiecie, mogli spotkać się na korytarzu a dziecko można było zobaczyc w drzwiach. Odwiedziny były po 2 godziny rano i 2 godz. po południu wiec przy drzwiach zawsze był tłok i ja zawsze modliłam sie, zeby Jula w tym czasie spała, zebym mogła choć do męża sie przytulić. Późny PRL jak dla mnie a dodam, ze rodziłam w jedynym szpitalu w Łodzi, który posiada tytuł "Szpital przyjazny dziecku". Mam nadzieje Tunia, ze w Twoim szpitalu panują inne zasady.

Tutaj partner jest z kobietą cały czas, przy cc, pierwszą dobę po porodzie ma prawo byc cały, dostaje normalne posiłki, moze z żoną iść do łazienki, pomagac jej w opiece nad dzieckiem, no wszystko. W nastepnych dniach może przebywać na oddziale od godz. 7 do 23...
 
reklama
Co do karmienia jestem podobnego zdania, oczywiście to nie żaden wstyd ale o ile osoba karmiąca nie ma oporów o tyle osoba obok może czuć się skrępowana, zawsze tak jak piszecie można, wyjść, kogos przeprościć żeby wyszedł lub się zasłonić pieluszką, naprawdę wielki pełen mleka z wielka brodawą cyc może być dla kogoś niesmaczny:)

Ja na razie z tej ciązy rozstępów nie mam, ale w poprzedniej zrobiły mi się dosłownie tuz przed porodem na samym dole brzucha, pod pępkiem, teraz kiedy brzuch jest rozciągnięty to i one nabrały mega rozmiarów brrr, byleby nie nowe, ale ja nie smaruję się codziennie, tą Perfecte własnie skończyłam a miałam ją od początku, teraz będę smarować tylko oliwką.

Co do kąpieli po porodznie a raczej prysznicu to ze mną weszła do łazienki położna i stała obok kabiny, nie powiem - nie było to głupie bo naprawdę człowiek jest słaby i o omdlenie nie trudno:/
 
to ja się chyba tych położnych co SR do której chodzimy prowadzą zapytam wprost jak to jest, bo moja mama na pewno nie da rady na czas porodu do mnie przyjechać, wiem, że po świętach będzie, a jakby mąż nie mógł mi pomóc to nie będę miała nikogo do pomocy, bo przecież nie teściową, bo się za żadne skarby przy niej nie rozbiorę,

mnie szlag trafi jeśli będą panowac podobne warunki jak w tej łodzi, bo to jest jakaś trauma, nie dość, że poród to przeżycie, ból, kupa emocji i nie miec koło siebie najbliższej osoby to jakaś masakra, depresji można dostać
 
Ja to się zastanawiam, czy będę dała po porodzie zrobić sobie makijaż. Bo niestety ja bez makijażu to nie ja. Ale wydaję mi się, że nabiorę siły i sobie go zrobię.
 
Moja siostra cioteczna poszła do porodu umalowana... chyba nie muszę Wam pisać jak wyglądała po porodzie?? ..... Jakby ją ktoś pobił :D
 
Przede wszystkim to nie pozwolono być mojemu mężowi obecnym przy CC choć kilka miesięcy później dowiedzieliśmy sie, że było to niezgodne z prawem...
w Polsce z tego co wiem większość szpitali wyprasza na cięcie, ponieważ to jest zabieg i jakies tam mają prawne uzasadnienie, ale nie pamiętam już dokładnie, bo dawno o tym miałam.

Co do karmienia jestem podobnego zdania, oczywiście to nie żaden wstyd ale o ile osoba karmiąca nie ma oporów o tyle osoba obok może czuć się skrępowana, zawsze tak jak piszecie można, wyjść, kogos przeprościć żeby wyszedł lub się zasłonić pieluszką, naprawdę wielki pełen mleka z wielka brodawą cyc może być dla kogoś niesmaczny:)

Co do kąpieli po porodznie a raczej prysznicu to ze mną weszła do łazienki położna i stała obok kabiny, nie powiem - nie było to głupie bo naprawdę człowiek jest słaby i o omdlenie nie trudno:/
do karmienia - ja młodą karmiłam zawsze kiedy chciała:tak: - w przychodni, w kościele na chrzcie nawet, ale zawsze szłam sobie usiąść gdzies z boku (np. do zachrystii, co zreszta sam ksiądz proponował, bo mówił, że nawet jeśłi to nie codzienna pora, to maluchy jakos często głodnieją:-D), miałam pieluszkę lub flanelkę i wtedy nic nie widać i moim zdaniem nie powinno to nikomu przeszkadzać.:no: A jeśli nawet to przeszkadza, to już jego problem,:wściekła/y: bo nie będę czekac kilkudziesięcu minut az wrócę do domu, aby maluszka nakarmić.

co do prysznica, to ja szłam sama po 4 godzinach, ale tylko dlatego że miałam taki poród light. Położna była kabinę obok z inną laską.

Gosia mnie też przeraża kwestia brzucha po porodzie, nawet nie wiem jak taki brzuch wygląda, ale kojarzy mi się z pomarszczoną szmatą i zbyt dużą ilością skóry,
bo to tak jest w pierwszych chwilach, a jak się "rewitalizuje" to juz różnie bywa. U mnie bardzo szybko, ale pierwsze dotknięcie tego "czegoś" zamiast brzucha pamiętam do teraz. Natomiast mój mąż w ogóle nie pamięta jak to beznadziejnie wyglądało, on chyba w ogóle nie zwracał uwagi jak ja wyglądam, hehe

ja na szczescie lezalam z 2 dziewczynami, do ktorych przychodzili tylko mezowie. no moze z raz byli rodzice - u mnie zreszta tez. wogole jestem przeciwnikiem przylazenia do szpitala - tylko maz i ewentulanie rodzice. reszta SIO!
mam takie samo zdanie - po pierwsze to nic miłego byc wiecznie nawiedzanym przez wypudrowane i perfumowane ciotki i szwagierki jak Ty leżysz w koszuli i Ci za przeproszeniem ciurkiem leci, a po drugie dla maluszków to chyba nie najlepsze, jak ciagle ktoś włazi ze swoimi zarazkami i on "tylko policzka dotknie" albo "tylko czułko poglaszcze".
My przy Wiki wszelkie odwiedzimy mocno ograniczyliśmy, nawet w domu przez pierwsze kilkanaście dni, a potem stopniowo. To był nasz rodzinny czas, a nie przyjmowanie gości i parzenie kawy z maluszkiem na cycu.
 
mnie szlag trafi jeśli będą panowac podobne warunki jak w tej łodzi, bo to jest jakaś trauma, nie dość, że poród to przeżycie, ból, kupa emocji i nie miec koło siebie najbliższej osoby to jakaś masakra, depresji można dostać

jak rodziłam w Poznaniu, to było tak, że osoba która była przy porodzie (jak był poród rodzinny) to całą pierwszą dobę mogła być z Tobą.
Potem dwie kolejne na oddziale położniczym już obowiązywały godziny odwiedzin.
 
Moja siostra cioteczna poszła do porodu umalowana... chyba nie muszę Wam pisać jak wyglądała po porodzie?? ..... Jakby ją ktoś pobił :D


Kochana ja tak samo, miałam lekkie skurcze ale jeszcze zdążyłam nałożyć na buźkę krem nawilzajacy z lekkim podkładem i wytuszować rzęsy (oczywiscie wodoodpronym). Uczesałam sie, zwiazałam włosy, no nie szłam do porodu jakaś poczochrana. Mi sie nic nie rozmazało, tylko makeup zmylam po prawei 2 dniach ;-)
 
Ja bym chciała, żeby Mąż był z nami po porodzie. I w moim szpitalu nie robią z tym problemów. Sale poporodowe są 2-osobowe, więc nie jest to jakiś straszny problem. Mąż będzie miał urlop już pewnie do końca roku jak zaczniemy rodzić planowo w połowie grudnia, więc się akurat nami zajmie.
Rodzicom i Teściom zapowiedzieliśmy już, że chcemy pierwsze dni być sami z małym w domu. Zrozumieli, zaznaczając kilkanaście razy, że w razie czego są pod telefonem ;) Wstępnie jesteśmy umówieni na pierwsze wizyty koło sylwestra. Ale moja Mama oczywiście tyle nie wytrzyma, więc poszliśmy na kompromis i przyjedzie pierwszego albo drugiego dnia do szpitala (oficjalnie - żeby przywieźć zięciowi obiady ;) jakby sam rączek nie miał i nie umiał sobie zrobić ;)). Zobaczy małego i będzie zadowolona ;) Bardzo nam zależy na tym, żebyśmy w domu byli tylko we trójkę. Wiem, że stresowałabym się strasznie, że czegoś nie umiem albo mi nie wychodzi, gdyby były jeszcze jakieś inne osoby wtedy z nami. A tak spokojnie nauczymy się wszystkiego i jak goście przyjadą, to już będziemy pewniejsi :)
 
reklama
My angel jestem w lekkim szokuu :O kwestia uczestnictwa przy cesarce to co innego ale przebywanie meza z zona i maluchem to druga sprawa i powinno to byc tak zorganizowane by rodzinka mogla byc razem..

wczoraj bylam zwiedzic oddzial no i u mnie sprawa jest rozwiazana rewelacyjnie, tato z mama sa ciagle razem, jedynie 2 godziny w ciagu dnia sa godzinami ciszy i wtedy nikt nie ma wstepu i kontaktu ;) jest salon dla odwiedzajacych gdzie mozna sobie zzjesc i obejrzec tv, jest tez kilka pokoi rodzinnych by rodzice i dziecko mieli zapewniona intymnosc, dziecko moze byc z mama ale jak ona czuje sie zmeczona lub musi sie wykapac zostawia dzidzie u pielegniarek, jest jedna sala 4 osobowa reszta to 2ki kazdy pokoj ma tez lazienke i wygodne fotele do karmienia. Na porodowce jest fotel, lozko, pilka, worki sako jakis stojak do chodzenia i parcia(na stojaco tez sobie mozna rodzic eheh spookoo zreszta tu mozna sobie rodzic wedlug fantazji heh a do ktg nie trzeba sie klasc tylko oni sie dostosowuja) obok w salce jest wanna z kibelkiem i nastrojowym swiatelkiem hehe zeby sie rozluznic przed koncowym etapem np. W sali porodowej jest tez wszystko dla dzidziusia, lozeczko i sprzecik do sprawdzania jego kondycji, do podgrzania go jesli potrzebuje itd

ogolnie wszystko sprawia super bezpieczne wrazenie.. aa sa olbrzymie panoramiczne okna z cudownym widokiem, akurat dla rodzacej to pewnie nie jest istotne heeh ale moze sie komus przydaje ;)

jesli chodzi o odwiedziny to ja tez mam nadzieje ze zbyt duzo ludzi nie przyjdzie :) zwyczajnie nie wyobrazam sobie chrzanic ciagle w kolko o tym samym(porod dziecko i takie tam) i siedziec udzielajac sie towarzysko, mysle ze bede miala olbrzymia potrzebe izolacji i spokoju z tego co znam siebie i do szczescia potrzebny mi bedzie tylko W i ew dobra ksiazka bo przeciez nie bede ciagle spala lub patrzyla na dziecko ;)

aaa i zamierzam stanac na rzesach i dobrze wygladac, czyli miec wygladajace normalnie w miare wlosy i pomalowana twarz choc minimalnie, postanowilam udowodnic wszystkim kolezankom ze mozna nie wygladac jak kupa zwalajac to na dziecko i brak czasu, u mnie makijaz trwa minute doslownie kreska kreska polik polik i juz ;)
 
Ostatnia edycja:
Do góry