reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

X

Moja koleżanka pracuje w dziale HR, codziennie rekrutuje około 5 osób i nigdy nie zwracali uwagi w firmie na to, że ktos jest w wieku rozrodczym. Najłatwiej zwalić na to winę, ale właśnie brak kwalifikacji jest powodem, że nie dostaje się pracy, a nie, albo osobowość. Gdyby brak było, żadna kobieta do 40 stki nie znalazłaby pracy.
Autorka napisała, że może iść na l4 ale nie o to jej chodzi.
Ale gdzieś musi zdobyć te kwalifikacje i myślę że w tym jest problem
 
reklama
Ale gdzieś musi zdobyć te kwalifikacje i myślę że w tym jest problem
Tak, ale to nie jest problem wielu rozrodczego. Ja najpierw byłam spedytorem, najpierw staż z up, potem umowa o pracę, ale się przekwalifikowałam na księgową i znowu to samo, staż i umowa o pracę. Teraz też dostaje propozycję stażów, bo mam jeszcze czas do chyba 27 roku życia. Mówią mi prosto, pani będzie na stażu, a pod stołem będziemy się rozliczać normalnie jak za umowę o pracę. Więc tu nie chodzi o brak moich kwalifikacji ( chociaż nie są imponujące) a o brak chęci zatrudniania w ogóle kogokolwiek, szczególnie bez doświadczenia, gdzie trzeba stracić jednak czas na taką osobę. Chcą osoba z 20 letnim doświadczeniem, mająca 20 lat za najniższą krajową. To jest główny problem.
 
Moja koleżanka pracuje w dziale HR, codziennie rekrutuje około 5 osób i nigdy nie zwracali uwagi w firmie na to, że ktos jest w wieku rozrodczym. Najłatwiej zwalić na to winę, ale właśnie brak kwalifikacji jest powodem, że nie dostaje się pracy, a nie, albo osobowość. Gdyby brak było, żadna kobieta do 40 stki nie znalazłaby pracy.
Autorka napisała, że może iść na l4 ale nie o to jej chodzi.
Ja pracowałam jako kadrowa w biurze rachunkowym i wiem jakie są kryteria przyjmowania osób. Nawet mój szef (człowiek złoto) naciął się na taką co chciała kombinować. Nikt przecież wprost nie powie,że nie przyjmie kogoś bo zaraz zajdzie w ciążę. O tym się nie mówi głośno bo to jawna dyskryminacja.
Koleżanka pewnie w korporacji pracuje a tam ludzi na pęczki. Więc jak jedna pójdzie na zwolnienie to zastąpią ja inną i tak w kółko. Co innego gdy są to małe firmy. Taki pracownik to koszt. Niestety. Po to też powstały umowy śmieciowe, na zastępstwo,żeby można było człowieka zwolnić bez żadnych konsekwencji.
U Ciebie jest podobna sytuacja. Jesteś na stażu i nie trzeba się martwić,że pójdziesz na chorobowe,macierzyńskie itp. Bo to nie pracodawca płaci. Dlatego zaproponował Ci takie rozwiązanie.
 
może nie chodziło o ciążę 🤷 może były inne powody. A może (co przykre i tak być nie powinno!) pracodawca miał lęki, że i tak zaraz pójdzie na l4, a to już nie jego wina tylko wina kobiet, które mu te lęki wywołały
niestety, przyczyna była jedna wiem bo omawiałam to z koleżanka (ja odpowiadam za równoległy dział) to była jej decyzja i zadecydowała tak,bo było najprościej. Gdyby nie była w ciąży dostałaby przedłużenie umowy, interweniowały nawet
HR, bo to źle będzie o nas świadczyło itd ale osoba już podjęła decyzje i miała do tego prawo. Ja również mam obawy jako pracodawca, ale zawsze jestem za kobieta jak jest dobrym pracownikom. Także zależy naprawdę dużo od chęci, pracownika i jaki wcześniej był w stosunku do swojego pracodawcy No i możliwości w firmie.
 
Ja pracowałam jako kadrowa w biurze rachunkowym i wiem jakie są kryteria przyjmowania osób. Nawet mój szef (człowiek złoto) naciął się na taką co chciała kombinować. Nikt przecież wprost nie powie,że nie przyjmie kogoś bo zaraz zajdzie w ciążę. O tym się nie mówi głośno bo to jawna dyskryminacja.
Koleżanka pewnie w korporacji pracuje a tam ludzi na pęczki. Więc jak jedna pójdzie na zwolnienie to zastąpią ja inną i tak w kółko. Co innego gdy są to małe firmy. Taki pracownik to koszt. Niestety. Po to też powstały umowy śmieciowe, na zastępstwo,żeby można było człowieka zwolnić bez żadnych konsekwencji.
U Ciebie jest podobna sytuacja. Jesteś na stażu i nie trzeba się martwić,że pójdziesz na chorobowe,macierzyńskie itp. Bo to nie pracodawca płaci. Dlatego zaproponował Ci takie rozwiązanie.
jak rekrutuje nigdy nie patrzę na wiek rozrodczy, szukam najczęściej młodych ludzi, wiec jestem tego świadoma i przyjmuje to ryzyko,ze zawsze pracownik może zaraz odejść.
 
jak rekrutuje nigdy nie patrzę na wiek rozrodczy, szukam najczęściej młodych ludzi, wiec jestem tego świadoma i przyjmuje to ryzyko,ze zawsze pracownik może zaraz odejść.
Oczywiście,ja nie twierdzę,że każdy pracodawca tak robi. Ale czasy są jakie są i młode kobiety niestety maja ciężko w Polsce.
 
Oczywiście,ja nie twierdzę,że każdy pracodawca tak robi. Ale czasy są jakie są i młode kobiety niestety maja ciężko w Polsce.
aczkolwiek na przestrzeni lat bardzo rynek pracy się zmienił, przynajmniej w dużym miescie gdzie mieszkam i to często pracownik dyktuje warunki, jak się nie dogaduje to odchodzi i szuka bardziej lukratywnej pracy. Wymagania na start tez są dużo większe niż Jeszcze 4 lata temu.
 
aczkolwiek na przestrzeni lat bardzo rynek pracy się zmienił, przynajmniej w dużym miescie gdzie mieszkam i to często pracownik dyktuje warunki, jak się nie dogaduje to odchodzi i szuka bardziej lukratywnej pracy. Wymagania na start tez są dużo większe niż Jeszcze 4 lata temu.
Ale nie w dobie pandemii.
 
reklama
Dla mnie to jest oczywiste, że chodzi tu o to, żeby przedłużyć umowę i zachować prawo do płatnego zwolnienia i urlopów, bo o co? Dobrym pracownikom przedłuża się umowy a tu ewidentnie są obawy i jedyna racją przedłużenia ma być okres ochronny.

Oczywistą nieprawdą jest to, że bezwględnie wykorzystywanie i naginanie przepisów dotyczących ochrony ciężarnych nie wpływa na sytuację kobiet na rynku pracy.
A już przykład anegdotyczny „koleżanka, kolega z HR mówi, że nie jest to czynnikiem” po pierwsze jest wątpliwy, po drugie (nawet jeśli to prawda) nijak 1 nie przekłada się na ogólną sytuację na rynku pracy. Choćby dlatego, że dział HR (nawet jednoosobowy) to nie jest codzienność przeciętnych przedsiębiorców. Przedsiębiorstwo duże, gdzie jest 100 pracowników ma zupełnie inną formę organizacyjną i prawną niż takie, w którym pracowników jest 10. Te podmioty mają zupełnie inną płynność finansową! Dużemu przedsiębiorcy czy jednostce budżetowej faktycznie nie zaszkodzi aż tak (bo jednak utopi trochę pieniędzy) pracownica, która zaraz zniknie na zwolnienie, macierzyński i wychowawczy, ale dla mśp typu zakład fryzjerski czy sklep to będzie zabójcze.

Nie wspominając o tym, że sponsorami wszystkich wyłudzonych benefitów będą wszyscy płatnicy.
 
Do góry