Mary-beth, mój roczniak "szogunuje", jak zwykle!
Na szczęście co raz bardziej się rozumiemy i "dogadujemy", a jak czegoś mamusia nie rozumie, to synuś pokazuje paluszkiem i radość jest wielka, kiedy widzi, że wiem o co chodzi :-) Słodziak z niego. Codziennie rano budzi mnie oślizłym, mokrym buziakiem w czoło, robiąc przy tym minkę kota ze Shreka
I mimo iż moje włosy wymagają odświeżenia po takim buziaku, to wymiękam...bardzo szybko się uczy...jest na etapie wciskania, wyciągania, gładzenia i smakowania klocków
Zabawa z sorterem z klockami zajmuje mu bardzo dużo czasu. Siedzi dopóki nie wciśnie wszystkich klocków. Ładnie rączkami operuje
A jak z czymś sobie nie radzi, to przybiega do mnie, łapie za rączkę i pokazuje, że ja mam to, czy tamto zrobić. Zna już dużo słów - mama, tata, baba, dzidzi, dziadzia, ti, brum, amam, ała, psik itp. Potrafi naśladować zwierzątka i pokazuje je na obrazkach. Bosko jest. Szkoda tylko, że tyle tracę siedząc w pracy, ale niestety tak jest w super Polsce prorodzinnej!!!