U
użytkownik 160
Gość
Karmienie 3 lata to długo, ale jak ktoś chce.... Osobiście karmiłam każde dziecko rok. Jadłam wszystko, łącznie z chińszczyzną. Unikałam tylko grejpfrutów, bo gorycz silna przenika do mleka. Jadłam normalnie. Za to moja siostra "miała problemy z karmieniem", dzieci alergiczne itd a że znam ją od urodzenia to powiem uczciwie- ona nie chciała karmić piersią tak na prawdę do czego przyznać się nie chciała, bo moda na eko , więc takie tam na około argumenty miała; finał był taki, że dzieciakom szukała - zmieniała mieszanki, a w efekcie były długo alergiczne, bo sztuczne to sztuczne i nie owijajmy w bawełnę; przez tysiące lat ludzkość karmiła piersią a nagle w XX wieku wymyślono mieszanki... Przechodziłam ospę z 2 miesięczną córką karmiąc ją piersią i dzięki przeciwciałom nie zachorowała; tak wygląda KP w praktyce- w mieszance nie ma przeciwciał;
Oczywiście można mieć pecha, być chorym itd, ale to jest margines, choć się trafia w życiu, wiadomo, nie życzę;
Powiedzmy sobie jednak szczerze matki z reguły rezygnują z karmienia, bo mleka nie ma w pierwszej dobie! No to jest normalne, że nie ma , bo dopiero się produkuje i żeby produkować- trzeba przystawiać; tak - to prawda- jesteśmy zmęczone po porodzie, ale tak to własnie jest; nikt nie ma siły, ale jedne matki podejmują decyzję , ze przełamią te barierę, a inne nie i tyle w temacie;
W ciąży też mamy różne dolegliwości- przykre, upierdliwe, ale chwilowe i rozum mówi, że to normalne. Kwestia decyzji. Mogę tylko przysiąc , że nauka karmienia i hartowanie cyca trwa krótko, a wygoda niebagatelna i to interes dla matki i dziecka na kolejne miesiące. Choćby pół roku karmić piersią, a jak widać po mamach i po 3 latach nie potrafią zrezygnować :-) widać jest drugie dno tej rzekomej "niewygody".
Kiedyś pytałam chrzestną o poród. I powiedziała mi "wiesz, to jest fizjologia, nie trzeba się uczyć, kobiety od zawsze rodzą". No i tak poszłam rodzić pierwsze, z wielkim spokojem i karmiłam też jak fizjologia "każe" i nie szukałam drugiego dna; jesteśmy stworzone do bycia matkami. Wszystko zaczyna się
w głowie
Oczywiście można mieć pecha, być chorym itd, ale to jest margines, choć się trafia w życiu, wiadomo, nie życzę;
Powiedzmy sobie jednak szczerze matki z reguły rezygnują z karmienia, bo mleka nie ma w pierwszej dobie! No to jest normalne, że nie ma , bo dopiero się produkuje i żeby produkować- trzeba przystawiać; tak - to prawda- jesteśmy zmęczone po porodzie, ale tak to własnie jest; nikt nie ma siły, ale jedne matki podejmują decyzję , ze przełamią te barierę, a inne nie i tyle w temacie;
W ciąży też mamy różne dolegliwości- przykre, upierdliwe, ale chwilowe i rozum mówi, że to normalne. Kwestia decyzji. Mogę tylko przysiąc , że nauka karmienia i hartowanie cyca trwa krótko, a wygoda niebagatelna i to interes dla matki i dziecka na kolejne miesiące. Choćby pół roku karmić piersią, a jak widać po mamach i po 3 latach nie potrafią zrezygnować :-) widać jest drugie dno tej rzekomej "niewygody".
Kiedyś pytałam chrzestną o poród. I powiedziała mi "wiesz, to jest fizjologia, nie trzeba się uczyć, kobiety od zawsze rodzą". No i tak poszłam rodzić pierwsze, z wielkim spokojem i karmiłam też jak fizjologia "każe" i nie szukałam drugiego dna; jesteśmy stworzone do bycia matkami. Wszystko zaczyna się
w głowie
Ostatnio edytowane przez moderatora: