tak was czytam dziewczyny i podziwiam zapał. Ja juz nawet zgubiłam sie w liczeniu ile tygodni w ciązy juz jestem. Wymordowana jestem jak slowo daje. W Irlandii mam okropna opieke medyczna. Tutaj na wszystko daja paracetamol
chocbys umierala z bolu z powodu dolegliwosci.
Jedyne co sobie kupilam i ulatwia mi chodzenie to pas ortopedyczny ciazowy. Polecam, brzuch nie ciagnie w dol, plecy tak nie bola.
do tego doszedl mi problem ze stawami biodrowymi i nosze dodatkowy pas wokol bioder-posladkow zeby razem mi sie wszystko kupy trzymalo. Ale i tak czasem koszmar stanac albo zrobic pare krokow.
ja nadal mam metlik w glowie co zapakowac i jak to zrobic bo nie mam poprostu zapalu
mam gatki jednorazowe, wkladki poporodowe (grubsze niz pieluchy dla dziecka) stanika do karmienia nie mam bo mi ciagle sie rozmiar zmienia, wkladki laktacyjne mam, koszule mam, reczniki itp.... Czesto mama musi mi cos doslac bo w Irlandii to albo 4 razy drozej albo nie maja niczego.
jak zapakuje to wszystko, to bedzie wiecej niz jakbym na Majorke leciala na tydzien
hehe
aaa wlasnie, tutaj polecaja olejek z drzewa herbacianego do dodania do wody do podmywania sie, antyseptyczny i szybciej goi, bo czasem tantum rosa zawodzi. Szare mydlo tez jest ok, sama uzywam teraz.
dla dziecka lepsza jest wazelina albo linomag, sudocrem jest przereklamowany i moim zdaniem wysusza skore.
W irlandia mozna kupic tzw Tens machine, ktora to pomaga "znieczulic" skorcze porodowe. przykleja sie plasterki na plecy, i w momencie kiedy sie zbliza skurcza naciskasz guzik ktory wysyla impuls elektryczny powodujacy znieczulenie skurcza.
nie probowalam ale wiem ze babeczki sobie to chwala. jednak jest kwestia kasy, najtanszy jaki widzialam to ok 70 Euro
Jak wy sie psychicznie przygotowujecie do porodu? Macie jakies CD z afirmacjami?