reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wyprawka dla Maluszka- rady i porady

white dzięki za linki, też bym się przeszła na pieluszkowanie i chustonoszenie, ale pomysle o tym od nowego roku ;-)

jej, to ja chyba tez jestem dziwna i narawana, bo tez myslalam robic sama sloiczki :-D tzn. jak bede w domu, bo jak pojde do pracy od wrzesnia to skonczy sie pewnie na kupowanych sloiczkach ;-)

co do otulaczy, ja sobie podaruję, będę miała rożek i kocyki, i myslę że to wystarczy na poczatek,
 
reklama
Moje dziecko za nic nie chciało jeść domowych obiadków. Przeszło mu jakoś koło 9-10 miesiąca.
bawiłam się tak jakiś czas. Gotowałam na parze. Traktowałam blenderem. Wychodziło tego tyle, że na cały tydzień by było, a on tym pluł.. więc reszta do kosza. A jak zrobiłam czegoś mniej to się zajadał, ale już nie było co zostawiać na następny dzień.
Kupiłam po jednym słoiku z każdego 'smaku' i zobaczyłam co mu smakuje.. Później zamawiałam hurtem przez internet. Chyba z 300zł szło na miesiąc, bo to obiadki i deserki jakieś. I wcale nie żałuje, bo nie wiem jakbym miała kombinować z tymi grudkami żeby było coraz większe..
Teraz pewnie będę gotować sama o ile dziecko zechce to jeść. I tak będę robiła obiady dla starszego to przy okazji coś maluszkowi zrobię :)

White - chustę polecam. Świetna sprawa. Człowiek nie jest tak uwiązany do wózka cały czas i może w miarę normalnie funkcjonować ;). Poza tym większość dzieci ją uwielbia :). A wydatek tez nie duży, bo za niecałe 200zl można mieć już dosyć fajną chustę.
 
moja za to nie chciala wogole jesc sloiczkowych z czego bylam przeszczesliwa :-) nie wiem czemu ale wolalam jej gotowac, nie wiadomo co jest w tych sloiczkach, dla mnie nie wazne co smak byl ten sam, zreszta ja sie brzydzilam tego sprobowac a co dopiero malej dac.... jedyne co mi z nich smakowalo to spagetti z kluseczkami, ;-)
 
ja dla chłopców gotowałam obiadki, teraz też zamierzam, mam swoje warzywka, wiem co daję, jak dla mnie te słoiczkowe jedzenie wcale nie takie zdrowe, zazwyczaj miałam w pogotowiu jakiś słoiczek w razie czego jak się moje skonczyły, ale bardzo rzadko ;-)
 
Na National Geographic Chanel (chyba tak to się pisze) leci program o słoiczkach Gerbera i dzis oglądałam odcinek i tam mówili, że owoce i warzywa są dokładnie przebadane, bez azotanów i lekarstw wzmacniających wzrost. Słoiczki sa robione specjalnie pod katem maluchów, a że nie maja smaku i zapach czasami nie to, to co zrobić ?
 
własnie o gerberze było głośno jakiś czas temu bo dawali MOM zamiast mięsa, to ja dziękuję, zresztą dlaczego po moich zupkach dziecko robiło normalną kupkę, wiadomo że pomarańczową po marchewce ale normalną a po słoiczkach to aż raził ten pomarańcz a na dodatek pupcia też byłe pomarańczowa w miejscu gdzie miała styczność z kupką i nie dało się tego koloru zmyć chusteczką:eek:
 
Ja tak sobie mysle ze z pewnoscia jak sie ma swoje warzywka i miesko to lepiej samemu gotowac ale jak ja mam do wyboru warzywa z placu albo marketu to dziekuje - przynajmniej na pierwsze miesiace. Tu chodzi o nawozy, pestycydy itd. A tak trzepia te firmy ze w UE raczej zdecydowana wiekszosc spelnia mega rygorystyczne wymagania. Jak sie uda zdobyc produkty eko to bede gotowac sama.
 
otulaczek fajny, pewnie sie skusze na pierwszy miesiąc będzie super :-)
obiadki, na poczatku bede gotowac sama a zobaczymy jak bedzie ze smakiem mojego smakosza, starszy wcinał póji był na nutrammigenie, a jak wreszcie mógł jeść zwykłe mm to juz mu obiadki nie podchodziły, żadne :/ albo tak teściowej wyszło, bo jak dziecko nei chce teraz jeść to sie próbuje o następnej porze posiłku a ona jak nie obiadek to moze soczek kubuś i danonek :-( i tak mi go nauczyła. Ja wracąłam z pracy a ona ze nie jadl obiadu bo nie chciał ale wypił ttoche soczku ( kubusia) i danonka ręce mi opadały bo mówiłam i prosiłam a ona że on tylko to chce jeść...:/ plusy i minusy babciowe.

co do pieluch dodam jeszcze, że u nas było trochę problemów z kolkamim ale dziwnie trochę bo w dzień, i tak do 3 m-ca a od 4 zaczął się cyrk z biegunkami przy zębach, co ząb to biegunka, mega kwaśne kupki, odparzały go nawet jak robił je na nocnik...az mam ciarki jak sobie ten okres przypomnę...:/ pierwszy "akacje" wyjechaliśmy na tydzien do rodziny. mały miał równe 4 m-ce, jak tylko mineliśmy granice wrocławia poszła pierwsza kupka, a do wieczora zszedł nam caly zapas pamparsów. w popłochu ganialismy po małej iejscowosci wieczorem zeby dorwać rozmiar... także życie nas zweryfikuje :-)
Zdrówka życzę :-)
 
reklama
ja też wiekszość gotowałam sama, na początku jak mało jadła to pasteryzowałam w takie małe słoiczki po przecierach pomidorowych, ale robiłam ogólnie małe ilości i na bieżąco, a to co zostało do słoiczka, żeby nie jadła dzień po dniu tego samego.
Słoiczki okazyjnie, jak nie było czasu na gotowanie, a dziecko głodne.

Fajnie było dopóki ładnie jadła, a potem ni z tego ni z owego zrobił mi się niejadek i masakra - nagotowałam się, a ta pluła:dry: Żeby szału nie dostać, zaczęłam wprowadzac powoli sól i przyprawy i przerzucać ją na nasze jedzenie. Zje to dobrze, nie - jej strata. Ale to już miała rok skończony.


Tak więc, jak dziecko ładnie je - to gotowanie jest spoko, a jak pluje, to wszystkiego się odechciewa;-)
 
Do góry