reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wyprawka dla Maluszka- rady i porady

white dzięki za linki, też bym się przeszła na pieluszkowanie i chustonoszenie, ale pomysle o tym od nowego roku ;-)

jej, to ja chyba tez jestem dziwna i narawana, bo tez myslalam robic sama sloiczki :-D tzn. jak bede w domu, bo jak pojde do pracy od wrzesnia to skonczy sie pewnie na kupowanych sloiczkach ;-)

co do otulaczy, ja sobie podaruję, będę miała rożek i kocyki, i myslę że to wystarczy na poczatek,
 
reklama
Moje dziecko za nic nie chciało jeść domowych obiadków. Przeszło mu jakoś koło 9-10 miesiąca.
bawiłam się tak jakiś czas. Gotowałam na parze. Traktowałam blenderem. Wychodziło tego tyle, że na cały tydzień by było, a on tym pluł.. więc reszta do kosza. A jak zrobiłam czegoś mniej to się zajadał, ale już nie było co zostawiać na następny dzień.
Kupiłam po jednym słoiku z każdego 'smaku' i zobaczyłam co mu smakuje.. Później zamawiałam hurtem przez internet. Chyba z 300zł szło na miesiąc, bo to obiadki i deserki jakieś. I wcale nie żałuje, bo nie wiem jakbym miała kombinować z tymi grudkami żeby było coraz większe..
Teraz pewnie będę gotować sama o ile dziecko zechce to jeść. I tak będę robiła obiady dla starszego to przy okazji coś maluszkowi zrobię :)

White - chustę polecam. Świetna sprawa. Człowiek nie jest tak uwiązany do wózka cały czas i może w miarę normalnie funkcjonować ;). Poza tym większość dzieci ją uwielbia :). A wydatek tez nie duży, bo za niecałe 200zl można mieć już dosyć fajną chustę.
 
moja za to nie chciala wogole jesc sloiczkowych z czego bylam przeszczesliwa :-) nie wiem czemu ale wolalam jej gotowac, nie wiadomo co jest w tych sloiczkach, dla mnie nie wazne co smak byl ten sam, zreszta ja sie brzydzilam tego sprobowac a co dopiero malej dac.... jedyne co mi z nich smakowalo to spagetti z kluseczkami, ;-)
 
ja dla chłopców gotowałam obiadki, teraz też zamierzam, mam swoje warzywka, wiem co daję, jak dla mnie te słoiczkowe jedzenie wcale nie takie zdrowe, zazwyczaj miałam w pogotowiu jakiś słoiczek w razie czego jak się moje skonczyły, ale bardzo rzadko ;-)
 
Na National Geographic Chanel (chyba tak to się pisze) leci program o słoiczkach Gerbera i dzis oglądałam odcinek i tam mówili, że owoce i warzywa są dokładnie przebadane, bez azotanów i lekarstw wzmacniających wzrost. Słoiczki sa robione specjalnie pod katem maluchów, a że nie maja smaku i zapach czasami nie to, to co zrobić ?
 
własnie o gerberze było głośno jakiś czas temu bo dawali MOM zamiast mięsa, to ja dziękuję, zresztą dlaczego po moich zupkach dziecko robiło normalną kupkę, wiadomo że pomarańczową po marchewce ale normalną a po słoiczkach to aż raził ten pomarańcz a na dodatek pupcia też byłe pomarańczowa w miejscu gdzie miała styczność z kupką i nie dało się tego koloru zmyć chusteczką:eek:
 
Ja tak sobie mysle ze z pewnoscia jak sie ma swoje warzywka i miesko to lepiej samemu gotowac ale jak ja mam do wyboru warzywa z placu albo marketu to dziekuje - przynajmniej na pierwsze miesiace. Tu chodzi o nawozy, pestycydy itd. A tak trzepia te firmy ze w UE raczej zdecydowana wiekszosc spelnia mega rygorystyczne wymagania. Jak sie uda zdobyc produkty eko to bede gotowac sama.
 
otulaczek fajny, pewnie sie skusze na pierwszy miesiąc będzie super :-)
obiadki, na poczatku bede gotowac sama a zobaczymy jak bedzie ze smakiem mojego smakosza, starszy wcinał póji był na nutrammigenie, a jak wreszcie mógł jeść zwykłe mm to juz mu obiadki nie podchodziły, żadne :/ albo tak teściowej wyszło, bo jak dziecko nei chce teraz jeść to sie próbuje o następnej porze posiłku a ona jak nie obiadek to moze soczek kubuś i danonek :-( i tak mi go nauczyła. Ja wracąłam z pracy a ona ze nie jadl obiadu bo nie chciał ale wypił ttoche soczku ( kubusia) i danonka ręce mi opadały bo mówiłam i prosiłam a ona że on tylko to chce jeść...:/ plusy i minusy babciowe.

co do pieluch dodam jeszcze, że u nas było trochę problemów z kolkamim ale dziwnie trochę bo w dzień, i tak do 3 m-ca a od 4 zaczął się cyrk z biegunkami przy zębach, co ząb to biegunka, mega kwaśne kupki, odparzały go nawet jak robił je na nocnik...az mam ciarki jak sobie ten okres przypomnę...:/ pierwszy "akacje" wyjechaliśmy na tydzien do rodziny. mały miał równe 4 m-ce, jak tylko mineliśmy granice wrocławia poszła pierwsza kupka, a do wieczora zszedł nam caly zapas pamparsów. w popłochu ganialismy po małej iejscowosci wieczorem zeby dorwać rozmiar... także życie nas zweryfikuje :-)
Zdrówka życzę :-)
 
reklama
ja też wiekszość gotowałam sama, na początku jak mało jadła to pasteryzowałam w takie małe słoiczki po przecierach pomidorowych, ale robiłam ogólnie małe ilości i na bieżąco, a to co zostało do słoiczka, żeby nie jadła dzień po dniu tego samego.
Słoiczki okazyjnie, jak nie było czasu na gotowanie, a dziecko głodne.

Fajnie było dopóki ładnie jadła, a potem ni z tego ni z owego zrobił mi się niejadek i masakra - nagotowałam się, a ta pluła:dry: Żeby szału nie dostać, zaczęłam wprowadzac powoli sól i przyprawy i przerzucać ją na nasze jedzenie. Zje to dobrze, nie - jej strata. Ale to już miała rok skończony.


Tak więc, jak dziecko ładnie je - to gotowanie jest spoko, a jak pluje, to wszystkiego się odechciewa;-)
 
Do góry