reklama
giovannessa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Lipiec 2010
- Postów
- 826
Ha, ja to mam w ogóle zaległości - na razie wyprałam torbę i zastanawiam się, co w ogóle do niej włożyć... mam jakąś paczuszkę podkładów nie wiem skąd, dwa takie na łóżko, które dostałam gratis przy zakupach i - to by było na tyle...
giovannessa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Lipiec 2010
- Postów
- 826
Mam jeszcze do tego zamiar wybrać się na kompleksowe zakupy - ale na razie na zamiarze się kończy. Pocieszam się tym, że teraz wszystko można kupić bez problemu i w razie awarii tatuś skoczy na szybko do sklepu czy apteki...No to duzo masz;-)
Gorzej było te kilkanaście lat temu, jak trzeba było do porodu brać własny wenflon... Ja przy moim wcześniaczku jeszcze nie miałam, bo skąd, przyjechaliśmy w środku nocy - i wyobraźcie sobie, że w całym szpitalu w 180tys. mieście nie mogli znaleźć żadnego wenflona, żeby mi podać kroplówkę... w końcu wygrzebali jakiś na oddziale dla noworodków i dostałam kroplówkę przez taki mały różowy wenfloniczek, wbity na wierzch dłoni, bo gdzie indziej się nie dało... no i zaraz rano musieliśmy odkupić, a to była niedziela i większość aptek zamknięta, jeśli dobrze pamiętam, to moja mama kupiła go na jakiejś wsi 20 km stąd przypadkiem... marzec 1995 rok, jakby ktoś pytał ;-)
Ostatnia edycja:
rany boskie.. ale fakt.. to byly czasy.. moja mama mowila, ze ona miala wszystko uzywane z Niemiec, bo w Polsce 3/4 rzeczy nie bylo (ale to w 85roku)Mam jeszcze do tego zamiar wybrać się na kompleksowe zakupy - ale na razie na zamiarze się kończy. Pocieszam się tym, że teraz wszystko można kupić bez problemu i w razie awarii tatuś skoczy na szybko do sklepu czy apteki...
Gorzej było te kilkanaście lat temu, jak trzeba było do porodu brać własny wenflon... Ja przy moim wcześniaczku jeszcze nie miałam, bo skąd, przyjechaliśmy w środku nocy - i wyobraźcie sobie, że w całym szpitalu w 180tys. mieście nie mogli znaleźć żadnego wenflona, żeby mi podać kroplówkę... w końcu wygrzebali jakiś na oddziale dla noworodków i dostałam kroplówkę przez taki mały różowy wenfloniczek, wbity na wierzch dłoni, bo gdzie indziej się nie dało... no i zaraz rano musieliśmy odkupić, a to była niedziela i większość aptek zamknięta, jeśli dobrze pamiętam, to moja mama kupiła go na jakiejś wsi 20 km stąd przypadkiem... marzec 1995 rok, jakby ktoś pytał ;-)
to nie tak źle - mój się tydzień zbiera do czegokolwiekmój mąż się zabiera od tyg do uprania torby
reklama
giovannessa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Lipiec 2010
- Postów
- 826
Ja sobie sama wyprałam, bo mój to by się zbierał z miesiąc... ;-)
Podziel się: