reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

wyczekiwany listopad...

Cytuję z innego wątku:
Ja też byłam zdecydowana na pobranie krwi ale potem porozmawiałam ze swoim ginem i on powiedział, że gdyby miał to zrobić w przypadku swojego dziecka to nawet jakby mu dopłacili to by się nie zdecydował. W Polsce jest tylko jeden ośrodek, który ma jako tako kumatych lekarzy w tym temacie i sprzęt i to jest we Wroclawiu ale jak narazie to nikomu w Polsce, podobno, nie udało się wykorzystać krwi pępowinowej do wyleczenia jakiegokolwiek schorzenia bo mimo pobrania odpowiedniej ilości krwi było w niej za malo komórek macierzystych, albo chciano wykorzystac ja dla drugiego dziecka ale krew nie pasowała. Ponadto u nas nie przeprowadzano żadnych badań ani doświadczeń z wykorzystaniem krwi pęp. i tak naprawdę nie jest znane jej zastosowanie. Czytałam, że mimo wszystko taka krew też będzie obciażona chorobami genetycznymi i nie będzie nadawała sie do ich leczenia w przypadku wystąpienia takich chorób u dziecka w przyszłości. Może i jest to jakieś zabezpieczenie ale raczej do wykorzystania w dalekiej przyszłości a na razie to tylko dobrze płatny interes dla prywatnych firm, które i tak nie są gwarancja na prawidłowe przechowywanie krwi. Moja znajoma zdecydowała sie na pobranie i zapłaciła za to a oni wyobraźcie sobie pobrali za mało i wszystko przepadło. Jednak się nie zdecyduję za duże koszty w stosunku do ewentualnych korzyści.
Poza tym jak mówi mój gin to te prywatne firmy zajmują się tylko przechowywaniem a wszystkie testy pobranej krwi i tak robi IMiD.
 
reklama
I jeszcze jeden cytat:

Prywatne firmy coraz agresywniej namawiają rodziców do deponowania krwi pępowinowej nowo narodzonego dziecka w banku. To zbijanie pieniędzy na działaniu niepotrzebnym - twierdzi konsultant krajowy do spraw hematologii profesor Wiesław Wiktor Jędrzejczak.

Krew pępowinowa zawiera komórki macierzyste, które są w stanie odbudować krew i układ odpornościowy chorego np. na białaczkę. Od kilku lat prywatne banki krwi pępowinowej oferują zdeponowanie krwi na potrzeby dziecka. Na taki depozyt decyduje się coraz więcej rodziców. Pobranie krwi pępowinowej kosztuje około 3 tysięcy złotych, przechowywanie około 400 złotych rocznie.

Banki prywatne przekonują, że najlepiej gromadzić krew wyłącznie na potrzeby własnego potomka. Gdybym miał dziecku choremu na białaczkę przeszczepić krew pępowinową - mówi profesor Jędrzejczak, konsultant krajowy do spraw hematologii - wybrałbym tę od innego dawcy. Zwraca uwagę, że nie ma żadnych gwarancji, że krew pępowinowa dziecka chorego na białaczkę nie będzie sama źródłem nowotworu. Krew innego dziecka wywiera natomiast dodatkowy efekt leczniczy - przeszczepu przeciw białaczce. Zaznacza, że na świecie nie było do tej pory ani jednego przypadku białaczki wyleczonej za pomocą przeszczepienia własnej krwi pępowinowej.
Zdaniem profesora Jędrzejczaka, sensowniej byłoby pobierać krew do ogólnego niż do własnego użytku.
Więcej: Gazeta Wyborcza - Krew pępowinowa - naciąganie rodziców?

Sama jestem nastawiona dość sceptycznie, jak zresztą widać.
 
Ja sie nie zastanawiam bo dla mnie to tylko pieniadze wyrzucone w bloto.NIKT NIE JEST MI W STANIE ZAGWARANTOWAC ZE PRZEZ KILKA CZY KILKANASCIE LAT NIE BEDZIE JAKIEJS AWARI I NIE TRAFI TEJ KRWI PRZYSLOWIOWY SZLAG.A po drugie zaplacic 3000 za cos co nadal jest w toku badan dla mnie to zupelna paranoja.MAM NADZIEJE ZE LUKASZEK ROSNIE ZDROWY W MOIM BRZUSZKU I TAKI WLASNIE BEDZIE ROSL JUZ PO URODZENIU.
 
widzę że zdanie już macie dobrze wyrobione :) i jak to przeczytałam to w sumie się z tym zgadzam.

jeszcze dodam coś z innej beczki ;) nie łykajcie tabl na czczo,bo dziś przypomniały mi się pierwsze miesiące ciąży ;)
 
Zawsze łykam w trakcie albo po posiłku jedynie żelazo przed, ale południowym posiłkiem więc coś tam od rana pewnie w brzuszku zostaje :) Jak na razie nie mam żadnych sensacji po tych wszystkich tabletkach, a w sumie łykam dziennie 4 plus 2 razy proszki musujące (potas- ochydne, gorsze od glukozy). Bałam się, że coś mi wyskoczy bo żołądek zawsze miałam kiepski, ale na razie jest ok.
 
ja właśnie żelazo łykałam rano(od 2 dni) bo trzeba czekać aż pół godz więc jak mąż wychodził rano to dawał mi do łykania i jak wstawałam to mogłam od razu jeść,taki miałam przynajmniej zamiar :) a i raz mi się zdarzyło w przychodni jak połknęłam no- spe na czczo :)
 
Powiedzcie bo przegapiłam ten temat z glukozą kto juz jest po - ile tego trzeba wypić tzn objetościowo.. szklanke, dwie..?
i to na czczo?
 
Musisz rozpuścić 50 gram glukozy, a ile wody do tego zuzyjesz to twój problem ;D Ja sobie wlałam 2/3 szklanki, bo pół szklanki to było zbyt duże stężenie, a z kolei całą szklanka to dużo do picia :)
 
reklama
Do góry