co do klapsow to ja nieraz o tym myslałam w kryzysowych sytuacjach, ale... no wlasnie, zawsze mysle wtedy tak "dostanie klapsa, bo placze, ze czegos tam nie dostal, to zacznie bardziej plakac, bo nie bedzie wiedzial o co chodzi, ja sie wyzyje na mniejszym i bezbronnym i w dodatku moim dziecku, a za sekunde bedzie mnie bolalo serce, beda wyrzuty sumienia" i zawsze sie opanuje, i oczywiscie reka mi nigdy nie idzie w kierunku klapsa tlyko mysli moje.
kacper tez diabel taki, ze minuty w jednym miejscu nie usiedzi, nie dac mu czegos to sie robi jak z waty i krzyczy. od wczoraj pojawily sie klopoty ze snem. do wczoraj bylo tak, ze ten jego jeden sen dzienny plus spacer na nozkach i godzina 20 spał. a tu woczraj spal prawie na stojaco na kierownicy, dojechalam do domu, umylam, bo mowie se, ze zbyt padniety na kapiel i zaraz zasnie, a tu wielka rados, skakanie po tapczanie i opadajace powieki ze zmeczenia. malo tego. jeszcze podnosil na mnie reke i uderzal w glowe i w twarz. na moj ostry ton i gwaltowne odciaganie jego reki reagowal ogromnie szczerym smiechem. nie wiem czy nie rozumial? wie co to "aja", wie, co to znaczy nie bij, pomasuj, przytul, a jak ja mu kaze przestac bic wowczas i dzis tez z reszta to on ubaw i dalej reka idzie. zero reakcji. i juz sama nie wiem dlaczego to robi, bo w ciagu dnia normalnie slucha jak juz cos takiego ma miejsce i jest to rzadko. i dzis krzyczalam no nie bylo to takie typowe darcie, ale glosny ostry ton, bo mnie juz krew zalala na to, bo nie wiedzialam co oprocz tego robic.oprocz mowienia, ze nie wolno bic itp. wzielam jego reke i powiedzialam a teraz raczka kacperka uderzy go i bedzie wiedzial kacperek jak to milo. ale oczywiscie zero efektu, dalej bicie fajne bylo. jakby tego bylo malo, zawsze w drugim pokoju wieczorem jest wlaczony tv, a teraz od wczoraj juz chyba powinnam go wylacza, ale co mam sie dac zwariowac? kacper slyszy muzyke jakakolwiek, czy reklama czy cos tam to wstaje i tanczy zamiast spac. w dzien to normalne u niego, ale czemu teraz taki brak nastawienia na sen, pomimo zmeczenia? do wczoraj tv wcale mu nie przeszkadzal, nie dekoncentrowal jego snu, wiec moze to jest jakas faza, etap, jakies przemiany w potrzebach organizmu i pomimo, ze jest senny klasc go pozniej spac? co wy o tym myslicie?
dodam jeszcze, ze nie tylko tv go wybija z prob zasniecia, ale tez pies szczekajacy gdzies, czyjas rozmowa i inne dziwki, ktore do tej pory w ogole go nie ruszaly jak juz szedl spac.
i jeszcze cos. jak wracamy do domu z wyjazdu czy ze spaceru to kacper jak tlyko wchodzi do domu to potwornie krzyczy i wola da da da da. zal mi biedaka, bo tak rozpaczliwie wola, ze chce na dwor. czy wasze dzieci tez tak maja, czy moze moj nie lubi swojego domu? bo juz schize mam z deka.