I
ivaz
Gość
W sumie my tez codziennie wychodzimy nawet dwa razy dziennie, chyba ze jest bardzo duży mróz, lub wiatr. U nas sie nie da bez spaceru bo Zośka, przynosi swoje buty i czapke i sugeruje ze chce na dwór. Własnie teraz mąż z nią wyszedł bo od pol godziny targala swoje kozaki i przynosila mi czapki. Na wieczorne spacery mąż wiążę małą w bondolino zapina się z nia w swój polar i kurtkę spacerują pod blokiem, wtedy małej juz nie musze tak grubo ubierać wystarczy cienka kurteczka i czapka. Swietna sprawa takie nosidło u nas się bardzo sprawdza odkąd Zośka skończyła 3 m-ce jest w ciągłym użyciu, chociaż już Zoska jest coraz cięższa, raczej używamy go na krókie dystanse, ale i tak uważam ze to były dobrze wydane pieniądze.
I tak chciałam sie pochwalić ze Zosia staje sama juz od jakiegos czasu bez zadnego podciągania i przytrzymywania się, potrafi długo stać i coraz częściej się puszcza, robi po kilka kroczków(zazwyczaj 4-5 kroczków), choć to jeszcze nie chodzenie bo zaraz upada na tyłek, nie może złapać równowagi, ale trenuje i jest odważna, nie boi stawiac kroków. Myślę ze rok to na pewno przedepcze, choć różnie może być.
A pchacza w ogóle nie toleruje, widze ze woli chodzić sama
I tak chciałam sie pochwalić ze Zosia staje sama juz od jakiegos czasu bez zadnego podciągania i przytrzymywania się, potrafi długo stać i coraz częściej się puszcza, robi po kilka kroczków(zazwyczaj 4-5 kroczków), choć to jeszcze nie chodzenie bo zaraz upada na tyłek, nie może złapać równowagi, ale trenuje i jest odważna, nie boi stawiac kroków. Myślę ze rok to na pewno przedepcze, choć różnie może być.
A pchacza w ogóle nie toleruje, widze ze woli chodzić sama