reklama
I
ivaz
Gość
Zosia jest też na 90 centylu wagą i wzrostem, kawał z niej babeczki, moj synek jak był taki malutki to też był zawsze na 90, a jak skonczył rok to centyle zaczeły spadać, teraz ma prawie 13 lat i jest miedzy 3 a 10 centylem:-(
A co do spania to ubieram Zochę w samego bodziaka, bo mieszkamy na ostatnim pietrze i u nas jest mega gorąco, a w dzień to jest tylko w pampku :-)
A co do spania to ubieram Zochę w samego bodziaka, bo mieszkamy na ostatnim pietrze i u nas jest mega gorąco, a w dzień to jest tylko w pampku :-)
madzik_
Fanka BB :)
kurcze fajna piosenka!! żebym ja jeszcze melodię znała;-)
nei widziała któras tego w necie gdzies?
nei widziała któras tego w necie gdzies?
Justyna337
Fanka BB :)
wklejam jeszcze tu bo z rozpędu napisałam na głównym:
co do spania to już kiedyś pisałam, że Zu mi się ustaliła i ucinała obie drzemki 30 minutowe 2 razy dziennie. ale teraz zauważyłam - po dokładniejszym przeczytaniu tracy hogg że chyba ją przetrzymuję. Zu nie umie się sama wyciszyć. tzn nie uśnie na macie w leżaczku na łózku - nie uśnie sama. nie lulaluśmy jej ani nic, no po prostu tak ma że jak nie jest "odłożona do spania" to nie uśnie. do tej pory Zu zaczynała się wściekać a ja ją zaczynałam zabawiać. tzn nie wyczytywałam tego momentu kiedy powinnam ją odłożyć a nie zabawiac jeszcze. zaczynałam działac dopiero jak mała tarła oczy - a to już za póxno. potem była wściekłość wrzask i zgrzytanie zębami...po dwóch dniach obserwacji zauważyłam, że faktycznie jest ziewnięcie nr 1 potem nr 2 a potem tarcie oczu... więc ziałam po pierwszym ziewnięciu. okazuje się, że mała musi uciąć sobie drzemkę dokładnie godzinę po karmieniu, wtey robi się spiąca...jak ją tak odkładam to spi na razie godzinę. a to już nie to samo co pół czy 20 minut. zobaczymy bo na razie działa, zobaczymy co to będzie jak cały dzień posiedzimy w domu bo na razie mamy sporo rozjazdów.
u lekarza wszystko ok. pani doktor tylko mocno narzekała, że ciemiączko juz się zarosło prawie i niewiele widać.teraz musze zawieźć jej wyniki do neurooga w poniedziałek i jak się uda to w srode ją zaszczepię a w piatek jadę nad morze;-)
acha, usypiałam dzisiaj malucha przez uwaga!!!!!!!!!!!!!!!!!! 3 godziny!!!!!!!!!!!!!! byla grzeczna tylko za każdym razem jak wsadzałam ją do łóżeczka to zaczynała wierzgać w każdą stronę i stękać. przystawiałam ją do piersi ze 4 czy 5 razy. za każdym razem possała kilka minut i zasypiała. odkładam a ona wielkie oczy i stęka.... o to najpierw wyciszanie, podnoszenie itd - cały rytuał a potem znów do cyca i tak w kółko. wydaje mi się, że po pierwsze wizyta u lekarza trochę ją rozbiła a po drugie chyba było jej za gorąco. zawsze śpi w pajacu z długim rękawem bo u nas w domu nie ma słońca od tamtej strony. mieszkamy w kamienicy - pokoje na 5 etrów wysokie więc ciężko tu zagrzać powietrze i dosyć wilgotno jest. po kąpieli jak zwykle ubrałam ją w pajaca bo u nas chłodno a ona ciągle nie mogła zasnąć... więc po bojach założyłam jej body z krótkim ekawem wsadziłam pod lekki kocyk zobaczymy. spojrzałam na termometr - faktycznie temp skoczyła o 5 stopni!!!!! więc pewnie i lekarz i gorąco mi rozbilo malucha. wiec zamiast o 20 siedziec przy kompie usiadlam dopiero teraz juz po kąpieli kolacji i drobnych pracacch domowych
co do spania to już kiedyś pisałam, że Zu mi się ustaliła i ucinała obie drzemki 30 minutowe 2 razy dziennie. ale teraz zauważyłam - po dokładniejszym przeczytaniu tracy hogg że chyba ją przetrzymuję. Zu nie umie się sama wyciszyć. tzn nie uśnie na macie w leżaczku na łózku - nie uśnie sama. nie lulaluśmy jej ani nic, no po prostu tak ma że jak nie jest "odłożona do spania" to nie uśnie. do tej pory Zu zaczynała się wściekać a ja ją zaczynałam zabawiać. tzn nie wyczytywałam tego momentu kiedy powinnam ją odłożyć a nie zabawiac jeszcze. zaczynałam działac dopiero jak mała tarła oczy - a to już za póxno. potem była wściekłość wrzask i zgrzytanie zębami...po dwóch dniach obserwacji zauważyłam, że faktycznie jest ziewnięcie nr 1 potem nr 2 a potem tarcie oczu... więc ziałam po pierwszym ziewnięciu. okazuje się, że mała musi uciąć sobie drzemkę dokładnie godzinę po karmieniu, wtey robi się spiąca...jak ją tak odkładam to spi na razie godzinę. a to już nie to samo co pół czy 20 minut. zobaczymy bo na razie działa, zobaczymy co to będzie jak cały dzień posiedzimy w domu bo na razie mamy sporo rozjazdów.
u lekarza wszystko ok. pani doktor tylko mocno narzekała, że ciemiączko juz się zarosło prawie i niewiele widać.teraz musze zawieźć jej wyniki do neurooga w poniedziałek i jak się uda to w srode ją zaszczepię a w piatek jadę nad morze;-)
acha, usypiałam dzisiaj malucha przez uwaga!!!!!!!!!!!!!!!!!! 3 godziny!!!!!!!!!!!!!! byla grzeczna tylko za każdym razem jak wsadzałam ją do łóżeczka to zaczynała wierzgać w każdą stronę i stękać. przystawiałam ją do piersi ze 4 czy 5 razy. za każdym razem possała kilka minut i zasypiała. odkładam a ona wielkie oczy i stęka.... o to najpierw wyciszanie, podnoszenie itd - cały rytuał a potem znów do cyca i tak w kółko. wydaje mi się, że po pierwsze wizyta u lekarza trochę ją rozbiła a po drugie chyba było jej za gorąco. zawsze śpi w pajacu z długim rękawem bo u nas w domu nie ma słońca od tamtej strony. mieszkamy w kamienicy - pokoje na 5 etrów wysokie więc ciężko tu zagrzać powietrze i dosyć wilgotno jest. po kąpieli jak zwykle ubrałam ją w pajaca bo u nas chłodno a ona ciągle nie mogła zasnąć... więc po bojach założyłam jej body z krótkim ekawem wsadziłam pod lekki kocyk zobaczymy. spojrzałam na termometr - faktycznie temp skoczyła o 5 stopni!!!!! więc pewnie i lekarz i gorąco mi rozbilo malucha. wiec zamiast o 20 siedziec przy kompie usiadlam dopiero teraz juz po kąpieli kolacji i drobnych pracacch domowych
Justyna337
Fanka BB :)
kurcze ja to bym sie chyba nawet ucieszyła jakbym wróciła do poprzedniego rozmiaru.... bo na razie żadne bluzki na mnie nie wchodzą, o stanikach nie wspomnę
a mam takie pytanie. teraz jak jest tak gorącoto Zu nie je długo. tzn od rana w miarę normalnie ale już po południu przysysa się n 3-5 minut i więcej ie chce. więc po pierwsze czy moje piersi nie zgłupieją i nie zaczną produkować mniej?? powiedzmy, że "schemat karmienia" wygląda tak:
13 pierś lewa - 3 minuty
16 prawa - 3 minuty
19 lewa - 20 minut
potem nastepne karmienie zaczynam około 6. tyle, że w zasadzie cała płynę jeśli mała nie je po południu normalnie bo pierś która karmię rano "czeka" od 16... czy to nie popsuje jakoś laktacji, powinnam sciągnąć trochę pokarmu? bo rano mam takie nawały że szok!!
a mam takie pytanie. teraz jak jest tak gorącoto Zu nie je długo. tzn od rana w miarę normalnie ale już po południu przysysa się n 3-5 minut i więcej ie chce. więc po pierwsze czy moje piersi nie zgłupieją i nie zaczną produkować mniej?? powiedzmy, że "schemat karmienia" wygląda tak:
13 pierś lewa - 3 minuty
16 prawa - 3 minuty
19 lewa - 20 minut
potem nastepne karmienie zaczynam około 6. tyle, że w zasadzie cała płynę jeśli mała nie je po południu normalnie bo pierś która karmię rano "czeka" od 16... czy to nie popsuje jakoś laktacji, powinnam sciągnąć trochę pokarmu? bo rano mam takie nawały że szok!!
Justyna337
Fanka BB :)
Zu też nikt nie mierzył od wyjścia ze szpitala - pani doktor mówi, że nie mierzy do 3 miesiąca - bo trzeba nóżki prostowac a to nie dobrze dla bioder... teraz pójde to może ją zmierzy?
Eve - not o chyba nie masz się czym martwić może idź sama do lekarza jeszcze raz i zapytaj o wszystko??
Ola - nie wiem na którym wątku pytałaś ale tu odpowiem. Do neurologa trzeba miec skierowanie - ale jak Cie nic nie niepokoi to chyba nie ma sensu żebyście szły. U nas Zu już rączkami nie trzęsie ale nóżki jej się bardzo rozlatały... niestety. rączkami trzepała, a nóżki jej się trzęsą, tak latają niekontrolowanie. .... tak jakby jej mięśnie skakały, albo stopy... tzn tak jak powieka czasmai skacze to tu tez jest tak tylko cale nózki jej latają...
Eve - not o chyba nie masz się czym martwić może idź sama do lekarza jeszcze raz i zapytaj o wszystko??
Ola - nie wiem na którym wątku pytałaś ale tu odpowiem. Do neurologa trzeba miec skierowanie - ale jak Cie nic nie niepokoi to chyba nie ma sensu żebyście szły. U nas Zu już rączkami nie trzęsie ale nóżki jej się bardzo rozlatały... niestety. rączkami trzepała, a nóżki jej się trzęsą, tak latają niekontrolowanie. .... tak jakby jej mięśnie skakały, albo stopy... tzn tak jak powieka czasmai skacze to tu tez jest tak tylko cale nózki jej latają...
miotlica
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Lipiec 2008
- Postów
- 1 506
Byłyśmy u rehabilitantki. Niestety wróciłam przybita bo Natalia okropnie płakała. Ćwiczenia wyglądały tak: najpierw położyła Małą na kolanach (tak prostopadle do siebie, pupa do brzucha, główka w zagłębieniu między kolanami i robiła różne wymachy rączkami we wszystkie strony a najwięcej do środka bo wg niej trzymiesięczne niemowlęta muszą często same układać rączki „do symetrii” jak ona to mówi, czyli łączyć je, a Natalii robi to b. rzadko. Potem wykonywała różnego rodzaju naciski na te rączki, bo Natalka nie umie się na nich podeprzeć przy leżeniu na brzuszku np. chwytała dłoń, lekko wyginała nadgarstek do tyłu i uciskała śródręcze dwoma dłońmi z dwóch stron równocześnie : jedną dłonią ku dołowi i drugą ku górze (nie wiem czy piszę jasno) – chodziło o symulację ucisku gdy dziecko podpiera się rączką o podłoże. W podobny sposób uciskała część od dłonico nadgarstka, przedramię a potem całą wyprostowaną rączkę. Kazała to powtarzać w domu i dużo się z nią bawić tak właśnie na kolanach. W tym momencie Natalia już mocno marudziła – na tyle, ze pewnie w domu przerwałabym ćwiczenia.
Potem położyła ją na kolanach tworzących taką równię pochyłą (jedno kolano niżej) na brzuszku, ale nie całkiem, tylko tak trochę bokiem, tak, że jedną rączkę Natalia miała przewieszoną przez jej kolano a drugą próbowała uciskać do kolan tak jakby miała podeprzeć się na jednej rączce i zgiętej nóżce z tej samej strony. Potem to samo z drugiej strony. W tym momencie był taki wrzask, ze kazała wziąć Natalię na ręce i uspokoić. Oczywiście na rączkach wyciszyła się dość szybko. Więc wzięła ją na piłkę, położyła na brzuszku i chciała łagodnie przetaczać tą piłkę – ale Natalia zareagowała okropnym wrzaskiem – znów po chwili kazała ją uspokoić. No i tak w ciągu półgodzinnej wizyty uspokajałam trzy razy bardzo mocno płaczącą Natalię…
Rehabilitantka twierdzi, że musimy z Natalką dużo ćwiczyć w domu, żeby tak bardzo nie protestowała następnym razem. Babeczka ma fajne podejście do dziecka, próbowała ją zabawiać, uśmiechała się do niej, itd. Nie podoba mi się w tej rehabilitantce to, że jest taka niekonkretna w rozmowie: próbowałam wypytać o jakieś możliwe konsekwencje takich problemów Natalki itd. a ona tylko, że to „złe nawyki”, trzeba ćwiczyć.
Wyszłam przygnębiona, szkoda mi było Małej, mamy zamiar dużo ćwiczyć z Natalią do następnej wizyty we wtorek, często kłaść ją na brzuszku… Wciąż mam mieszane uczucia i bardzo się martwię…
Dopiszę jeszcze, bo było o tym, w czym dzieci śpią. Odkąd jest taki upał Mała śpi w samym bodziaku z krótkim rękawkiem bez skarpetek przykryta flanelką albo cieniutką kołderką. Dziś np okno w sypialni było uchylone całą noc - Natalce było ciepło, sprawdzałam odsłonięte rączki i karczek. Jeszcze śpi - ale to już pewnie ostatnie minuty...
Potem położyła ją na kolanach tworzących taką równię pochyłą (jedno kolano niżej) na brzuszku, ale nie całkiem, tylko tak trochę bokiem, tak, że jedną rączkę Natalia miała przewieszoną przez jej kolano a drugą próbowała uciskać do kolan tak jakby miała podeprzeć się na jednej rączce i zgiętej nóżce z tej samej strony. Potem to samo z drugiej strony. W tym momencie był taki wrzask, ze kazała wziąć Natalię na ręce i uspokoić. Oczywiście na rączkach wyciszyła się dość szybko. Więc wzięła ją na piłkę, położyła na brzuszku i chciała łagodnie przetaczać tą piłkę – ale Natalia zareagowała okropnym wrzaskiem – znów po chwili kazała ją uspokoić. No i tak w ciągu półgodzinnej wizyty uspokajałam trzy razy bardzo mocno płaczącą Natalię…
Rehabilitantka twierdzi, że musimy z Natalką dużo ćwiczyć w domu, żeby tak bardzo nie protestowała następnym razem. Babeczka ma fajne podejście do dziecka, próbowała ją zabawiać, uśmiechała się do niej, itd. Nie podoba mi się w tej rehabilitantce to, że jest taka niekonkretna w rozmowie: próbowałam wypytać o jakieś możliwe konsekwencje takich problemów Natalki itd. a ona tylko, że to „złe nawyki”, trzeba ćwiczyć.
Wyszłam przygnębiona, szkoda mi było Małej, mamy zamiar dużo ćwiczyć z Natalią do następnej wizyty we wtorek, często kłaść ją na brzuszku… Wciąż mam mieszane uczucia i bardzo się martwię…
Dopiszę jeszcze, bo było o tym, w czym dzieci śpią. Odkąd jest taki upał Mała śpi w samym bodziaku z krótkim rękawkiem bez skarpetek przykryta flanelką albo cieniutką kołderką. Dziś np okno w sypialni było uchylone całą noc - Natalce było ciepło, sprawdzałam odsłonięte rączki i karczek. Jeszcze śpi - ale to już pewnie ostatnie minuty...
Ostatnia edycja:
Justyna337
Fanka BB :)
kurczeMiotlica... nic się nie martw. z opisu wynika, że Natalkę nic nie bolało tylko nie szło po jej myśli...;-) musisz przetrwać ten krzyk. potraktuj to w ten sposób, że jak ;-)teraz ją opanujesz to będziesz miała doświadczenie do walki z kryzysem dwulatka... a Natalka szybko się przyzwyczai i nauczy co i jak. Też nie lube takich lekarzy, co to nic konkretnego nie mówią...w internecie szperać strach - bo zawsze patrzy się na te najgorsze wizjie,, które niekoniecznie muszą dotyczyć naszego dziecka spróbuj jeszcze podpytać we wtorek i nie daj się zbyć.
reklama
Justyna za dwa tyg. mamy szczepienie u tej samej lekarki, biore męża, on się małą zajmie a ja wtedy się wypytam. Teraz to mi się Adka tak rozbeczała, że nie mogłam jej uspokoić, lekarka coiś tam gadała do mnie ale ja jak wa amoku słyszałam tylko płacz mojego dziecka. Zresztą ta lekarka przyjmuje tylko raz w tyg 2 godziny więc w tybie natychmiastowym mnie spakowały (lekarka i pielegniarka) i już musiałam wychodzić, bo kolejka była
Podobne tematy
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 169
- Wyświetleń
- 272 tys
Podziel się: