reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Wszystko o karmieniu ;)

Ja myślę, że teraz będę już mądrzejsza i albo będę na początku częściej Młode przystawiać do piersi (zanim mleko napłynie), albo będę w sytuacji kryzysowej prosić o butelkę. Franek drugiej nocy przepłakał mi ze dwie godziny - nosiłam go, tuliłam, sprawdzałam pieluchę. A teraz sobie myślę, że był po prostu głodny. No ale ja wtedy na to nie wpadłam :/ W końcu zasnął, chyba z wycieńczenia po prostu...

Potem karmiłam go już bardzo regularnie, min. co 3 godziny, bo mnie nastraszyli, że przez żółtaczkę musi regularnie jeść, żeby wysikiwać bilirubinę. Do 6 tygodnia budziliśmy go nawet w nocy co 3 godziny. Potem zobaczyliśmy, że przybrał 2 kilogramy i mu odpuściliśmy nocne karmienie ;) Budził się już tylko dwa razy, niedługo potem raz. I tak mu zostało do 11 miesiąca...:/
 
reklama
u nas w szpitalu to był - jak to dziwczyny określały - 'terminator laktacyjny' i dopiero jak Zuzka urządziła 2 godziny syreny w nocy bo była głodna a ja nie miałam pokarmu to położna przyszła i 'po cichu' dała mi butelkę z zastrzeżeniem żebym nikomu nie mówiła bo jej nie wolno. Potem prosiłam pediatrę żeby jej przepisał mm to wysłuchałam całej tyrady że karmić mam choćby nie wiem co. ehh... szkoda gadać - najgorszy szpital chyba jaki mógł się trafić - kurna wielka Klinika
 
a mi by do glowy nie przyszlo, aby w pierwszych dobach prosic o mleko i dawac butle, aby potem mi trudniej bylo dostawic do piersi.

W Poznaniu na zdrowych mm bylo na zlecenie lekarza i na moje bardzo dobrze - decydujesz sie karmic to jedna nieprzespana noc sprawy nie przesadza.
W Paryzu to polozna dawala mleko na prosbe, jesli sie przed porodem zglosilo, ze dziecka sie piersia karmic nie bedzie. Jesli sie decydujesz na karmienie, to dopoki lekarz nie zadecyduje inaczej mleka nie dostaniesz.
 
Hm... Franek w 6, 7 i 8 dobie życia był non stop na mm, karmiłam go tylko raz - leżał z żółtaczką, nie mogłam tam długo siedzieć, a lekarze uznali, że na mm szybciej zbije bilirubinę. Wrócił do domu i nie miałam najmniejszych problemów z karmieniem go dalej tylko piersią.
 
Daniel to taki żarty był, że on szukał piersi już w trakcie szycia krocza:-D. I od początku na piersi. Natomiast z Matim miałam problem. Pomijając fakt, ze człowiek zielony przy pierwszym dziecku, to babki w szpitalu mówiły, proszę karmić na leżąco, będzie wygodniej. To ja kombinowałam i ni hu hu nie wychodziło, bo Mati nie chciał jeść. pluł piersią, nie łapał. I już stres gotowy. Pierwszy posiłek zjadł po 26 godzinach od porodu w domu, dałam butlę. Przez cały ten czas próbując go dostawić "na leżąco". Pytany lekarz stwierdził, ze widać mały się opił wód płodowych przed porodem i nie jest głodny. A ja stres dlaczego moje dziecko nie je tyle godzin.:eek:

Potem jeszcze próbowałam go przystawiać ale już nic z tego nie wychodziło i tak pracowałam z laktatorem przez prawie dwa miesiące.

Przy Danielu byłam mądrzejsza i mimo bolącego krocza usiadłam i karmiłam trzymając małego na ręku. Karmienie leżąc opanowaliśmy dopiero jakoś po 4-6 tygodniach.

Pozycja z leżenia była dla mnie tragiczna na początku. Pierś była wielka pełna i obolała, pierś opadała pod ciężarem, sutek wypadał z buzi i młode darło się z głodu.
 
W moim szpitalu też był nacisk na karmienie piersią, ale nikt nikogo ostro nie zmuszał. Mleko było, można było sobie brać i bardzo dobrze, bo jako niedoświdczona karmicielka strasznie się stresowałam, czy Ida najedzona.
Pierwszych kilka godzin była ostro dokarmiana, bo ja nie byłam w stanie do niej dojść - ja na patologii (z braku miejsc), mała na noworodkach, więc opiekowały się nią piguły. Dopiero Małzon mi ją przyniósł wieczorem i już została ze mną.
Z karmieniem problemów żadnych. Karmiłam głównie na leżąco - jakoś tak było najwygodniej.
Po powrocie do domu już tylko raz dostała mm - ja poszłam spać na dół, a Małżon zabrał butlę i Idę. W nocy i tak się obudziłam i do nich doszłam. I potem pieknie się karmiłyśmy aż do czasu DIETY :-(
 
A ja nigdy nie lubiłam karmić na leżąco. I właściwie tak nie karmiłam. W szpitalu na początku mnie namawiali, a potem jak widzieli, że się obkładam poduszkami i na siedząco jest mi wygodnie, to odpuścili ;)
 
mi najtrudniej było karmić w pierwszych 12 godzinach po cesarce... nie mogłam unosić głowy, a malusia jeść chciała i ukladała się nie wygodnie, żeby ją poprawić wołałam położne
 
koniec z tym cycusiowaniem!! moj (jak krolcia pisze) jeszce pepowina nie przecieta, a ten juz wiedzial jak sie do cycka zabrac i do tej pory ma slabosc i w nocy, jak spi ze mna, to sobie szuka i sie musze opedzac;;;
na poczatku karmilam na siedzaco, najlepiej po turecku, a potem na lezaco, siedzaco, jak mi akurat bylo wygodnie. czasem nawet chodzilam a mlody pil, jak bylo cos do zrobienia
 
reklama
K. rzadko bardzo karmiłam na leżąco
A. bardzo często, potem to już właściwie tylko na leżąco

K. mi dokarmiali mm, to urodzona w czwartek w nocy, w niedzielę dopiero została odstawiona od mm
na moje już prośby łzawe
i skończyło się tak, że calusią! niedzielę wisiała na piersi! bo się najeść nie mogła
ja usiąść nie mogłam tak mnie d... bolała, a na leżąco nie umiałam (bo biust malutki jak groszek to myślałam, że nie dosięgnie :rofl2:) więc cała! niedzielę! stałam i karmiłam ją! co minutę! co pięć!!!


w ogóle teraz jak pamiętam swój pobyt z K. po porodzie a z A. to niebo a ziemia!
a gdybym kiedyś w snach miała 3 to już w ogóle byłabym mądra jak diabli!
 
Do góry