Napiszę coś przerażającego - Cristal, lepiej nie czytaj ;-)
Idulińska dostała dzisiaj normalny, dorosły obiad. Papkami pluje już od dawna, a na nasze jedzenie patrzy pożądliwie. Wczoraj już dostała fasolkę (obiadku już "nie mogła") i wsunęła trzy sztuki. Tak więc dzisiaj olałam kwestię gotowania i dostała normelne jedzenie - kawałek ziemniaka, duszoną cukinię i duszonego królika. Z przypraw były w tym sól (na szczęście moje mama "oszczędza" na soli), troszkę pieprzu i tymianek. Idulińska jadła widelcem i nawet z gryzieniem mięsa sobie dobrze radziła.
Myślę, że po powrocie do domu zrezygnujemy ostatecznie z papek i przejdziemy na normalne jedzenie. Oznacza to ograniczenie soli w naszej diecie, ale i tak używamy jej mało ;-)
Idulińska dostała dzisiaj normalny, dorosły obiad. Papkami pluje już od dawna, a na nasze jedzenie patrzy pożądliwie. Wczoraj już dostała fasolkę (obiadku już "nie mogła") i wsunęła trzy sztuki. Tak więc dzisiaj olałam kwestię gotowania i dostała normelne jedzenie - kawałek ziemniaka, duszoną cukinię i duszonego królika. Z przypraw były w tym sól (na szczęście moje mama "oszczędza" na soli), troszkę pieprzu i tymianek. Idulińska jadła widelcem i nawet z gryzieniem mięsa sobie dobrze radziła.
Myślę, że po powrocie do domu zrezygnujemy ostatecznie z papek i przejdziemy na normalne jedzenie. Oznacza to ograniczenie soli w naszej diecie, ale i tak używamy jej mało ;-)