Ja tam się nie znam na słoiczkach, ale jedno o nich wiem na pewno - mało treściwe są. Jak ja robię obiad, to Franek wsunie 100 g, jeśli jest bez mięsa to 120-130, a ostatnie łyżeczki to już siłą rozpędu je. A przed chwilą dałam mu dynię ze słoiczka (żeby urozmaicić jadłospis trochę) i musiałam dogrzewać - cały 190-gramowy słoik poszedł na raz. I głowy nie dam, czy Pucek jest całkiem najedzony...
Nie wiem, z czego to wynika...
Nie wiem, z czego to wynika...