No ja kiedy jeszcze zarabiałam zajmowaniem się dzieciaczkami to jakoś mi nie pasawało ni w ząb takie odkładanie dziecka do łóżeczka aż sobie samo zaśnie więc zawsze usypiałam lulając na rękach.Siedziałam trzymałam dzidzię, akurat w tym przypadku dawałam butelkę z mlekiem, kołysałam i jak zasnęła to odkładałam do łóżeczka i ze swoim synkiem też tak będę robiła
reklama
*syla*
kobieta pracująca...
Ja się na razie nie będę wypowiadała jak będę robiła bo życie i tak swój scenariusz ułoży. Zobaczymy jaka mała będzie i czego będzie potrzebowała. Nie jestem oczywiście za bujaniem przy każdym zakwileniu ale zobaczymy. Dzieci są tak różne że czasami nasze postanowienia biorą "w łeb" i inaczej się nie da.
Doxa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Luty 2005
- Postów
- 10 179
Święte słowa Syla, dzieci są baaaardzo różne i trzeba do nich podchodzić bardzo indywidualnie.
Karen po miesiącu zarwanych nocek, zapragniesz od razu odkładać dziecko do łóżeczka ;D ;D ;D
Poza tym, byłam na wykładzie neurolożki z Instytutu Matki i Dziecka i ona mówiła, że dziecko musi nauczyć się "samouspokajania", jest to jeden z elementów rozwoju niemowlaczka.
I jeszcze jedno, ja osobiście jestem za tzw. "złotym środkiem" czyli nie przeginaniem w żadną stronę. Np. mojej siostry 9 letni synek nadal nie umie sam usnąć, jak nie ma przy nim mamy!
Jeśli mój synio płacze - co szczęśliwie zdarza się bardzo rzadko - to nie trzymam go w łóżeczku i nie czekam aż przestanie!!!, ale jeśli świetnie sam sobie radzi, to po co na siłę mam go nosić na rękach?? Poza tym niestety mam "chory" kręgosłup i za parę miesięcy byłby to dla mnie prawdziwy koszmar nosić takie 10kg maleństwo, tylko dlatego że sama je do tego przyzwyczaiłam.
Karen po miesiącu zarwanych nocek, zapragniesz od razu odkładać dziecko do łóżeczka ;D ;D ;D
Poza tym, byłam na wykładzie neurolożki z Instytutu Matki i Dziecka i ona mówiła, że dziecko musi nauczyć się "samouspokajania", jest to jeden z elementów rozwoju niemowlaczka.
I jeszcze jedno, ja osobiście jestem za tzw. "złotym środkiem" czyli nie przeginaniem w żadną stronę. Np. mojej siostry 9 letni synek nadal nie umie sam usnąć, jak nie ma przy nim mamy!
Jeśli mój synio płacze - co szczęśliwie zdarza się bardzo rzadko - to nie trzymam go w łóżeczku i nie czekam aż przestanie!!!, ale jeśli świetnie sam sobie radzi, to po co na siłę mam go nosić na rękach?? Poza tym niestety mam "chory" kręgosłup i za parę miesięcy byłby to dla mnie prawdziwy koszmar nosić takie 10kg maleństwo, tylko dlatego że sama je do tego przyzwyczaiłam.
Teddy
Październikowa mać
- Dołączył(a)
- 8 Marzec 2005
- Postów
- 9 266
Doxa, no więc u mnie sprawa wygląda baaardzo podobnie... tez ratujemy się smoczkiem...
szczególnie, jak mały lezał w solarium - no tam nie było mowy o wsadzeniu cycka, a tez wyjmowanie go na karmienie co godzinę mijało się z celem...
w domu przesypia mi pieknie w dzien po 3 godziny, za to jazda zaczyna się w nocy... w szpitalu spał ze mną w łóżku, bo po calym dniu nieprzytulania, musiałam się nacieszyć dzieckiem...
no i teraz mam bide... bo mi w nocy marudzi i chce do mnie...
myślałam, ze taki maluch to sie jeszcze nie nauczy co dobre, ale się myliłam... no i nocki mam zarwane...
szczególnie, jak mały lezał w solarium - no tam nie było mowy o wsadzeniu cycka, a tez wyjmowanie go na karmienie co godzinę mijało się z celem...
w domu przesypia mi pieknie w dzien po 3 godziny, za to jazda zaczyna się w nocy... w szpitalu spał ze mną w łóżku, bo po calym dniu nieprzytulania, musiałam się nacieszyć dzieckiem...
no i teraz mam bide... bo mi w nocy marudzi i chce do mnie...
myślałam, ze taki maluch to sie jeszcze nie nauczy co dobre, ale się myliłam... no i nocki mam zarwane...
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 15
- Wyświetleń
- 2 tys
Podziel się: