lomatko efunia... to jaka Ty mieszanke chcesz dac dziecku... wodki z cola???
niektorych to juz calkiem popierdolilo... prawde powiedziawszy to przez takie nawiedzone kurwy wiele kobiet sie poddaje...
z reszta chyba kazda proba umoralniania przynosi odwrotny skutek...
zauwazylam jedno... nie ilosc ani jakosc pokarmu wplywa na najedzenie i dobre spanie, ale prednosc jego pochlaniania...
kiedy Krasnal byl tylko na piersi i ssal po 2 godziny, to na pewno wysysal 70-80 (mial wtedy 4 tygodnie, wiec powinno starczyc), tylko, ze jak skonczyl, to juz zdarzyl strawic to co na poczatku, wiec po kilku minutach znow byl glodny... ale ja juz mialam suche cycki...
jak zaczal jesc w szybszym tempie - z butli, to i dluzej pozostawal najedzony...
szczescie maja te kobiety, ktorych dzieci od poczatku potrafia sie najadac w szybkim czasie...
reszta niestety musi sie przemeczyc w pierwszych tygodniach, potem z reguly sie to normuje...
ja niestety nie mialam cierpliwosci, szkoda mi bylo malego i rozczulalam sie nad soba... ale teraz oboje jestesmy zadowoleni - predzej on niz ja, bo ja mam troche wyrzutow sumienia...
ale naprawde, to zadna dla niego krzywda... jest szczesliwy, usmiecha sie czesto i nawet chichocze, potrafi sie bawic, zasypia w swoim lozeczku w pare minut, jest silny i zdrowy - chodzimy w skupiska ludzi, na spacery ubieram go nie w kombinezon a w to polarowe wdzianko o ktore tu kilka z nas ma.... i jak na razie nawet mi nie kichnal... ciekawa jestem, w czym sie moze ta "krzywda" przejawiac, bo jakos nikt mi jeszcze tego nie wytlumaczyl... :