czyli to cc nie takie straszne jak je malują? a jak jest z tym leżeniem plackiem przez 12 po znieczuleniu?
a 3 tyg przed terminem bo zaczęłam się akcja porodowa czy się tak z ginem umówiłaś?
bo wiadomo, że jak się zacznie to nie ma siły trzeba jechać, ale ja się mam z moim ginem pewnie gdzies na tydz, dwa przed terminem umawiać na cc...
na pewno nie jest straszne na razie dla mnie, bo wiem co mnie czeka, raczej jak zapowiedział lekarz urodę mam taką że dziecko nie obróci się i tym razem, za pierwszym razem po nieudanej próbie obracania (bo bardzo chciałam rodzić SN) za 2 dni zaczęła się akcja porodowa, no i na IP już byłam przyjęta z jedną nóżką w kanale rodnym teraz mam zamiar bardzo się obserwować i w razie czego jechać na IP.
z tym leżeniem plackiem to mi zeszło bardzo szybko większą część przespałam - była noc no i odsypiałam znieczulenie, miałam założony cewnik (zakładanie jego to najokropniejsza rzecz którą pamiętam), po 10 godz od cc wyjęli mi go a potem jeszcze ze dwie godziny tylko poleżałam i było przymusowe wstawanie, z tym że miałam w międzyczasie ze trzy kroplówki, to siku mi się chciało okropnie i jak położna pomogła mi wstać, to się śmiała że poruszam się szybciej niż te po SN, a mi pęcherz bolał chyba bardziej niż szew... potem jakoś szybko doszłam do siebie, szew szybko się zaciągnął jeszcze w szpitalu zdjęto mi szew, spędziłam co prawda 10dni ale to ze względu na infekcję dróg moczowych którą niuńka złapała (podobno przy cc to właśnie często się zdarza)
a co do termometrów to ze starszą miałam rtęciowy tyle że nie użyłam go chyba nigdy, bo jak był stan podgorączkowy to nie zbijałam temperatury ale jak już całe dziecko mi "paliło się" w rękach to czopek najlepiej załatwiał sytuację, teraz na próbę dla maluszka kupiłam elektroniczny, ale jakoś nie bardzo mu ufam, więc i tak chyba będę bardziej temperaturę sprawdzała dotykiem ust czółka dzidzi