reklama
kerna
http://www.lauraziobro.pl
aham..no tak. Skłąd niektórych sczepionek nie zmienił się od lat..więc jak to się ma do mutacji
Co do grypy to niby nasz rząd czuwa nad nami, ale nagonka na szczepienia byłai to ostra
A co do zabijania...pozwolę sobie skopiować http://dakowski.pl/index.php?option=...3641&Itemid=53 skoro się przyznali to jak to jest?
aha. dodam tylko ze nie jestem antyszczepionkową histeryczką tez szukam odpowiedzi
Co do grypy to niby nasz rząd czuwa nad nami, ale nagonka na szczepienia byłai to ostra
A co do zabijania...pozwolę sobie skopiować http://dakowski.pl/index.php?option=...3641&Itemid=53 skoro się przyznali to jak to jest?
aha. dodam tylko ze nie jestem antyszczepionkową histeryczką tez szukam odpowiedzi
Ostatnia edycja:
Pysia29d
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Grudzień 2009
- Postów
- 1 078
Mops nie wezmie pod uwage twoich rodzicow jesli masz osobne gospodarstwo i sama utrzymujesz siebie i dziecko oraz dokladasz sie do rachonkow ktorzy oplacaja twoii rodzice . Na szczepionke otrzymasz pomoc jesli tylko bedziesz miala zaswiadczenie od lekarza ze ma ja miec twoje dziecko wiem bo kiedys bylam sama z jednym dzieckiem i opieka spoleczna zrefundowala mi trzy dawki szczepionki wlasnie na pneumokoki wystarczy ze widza ze starasz sie i dbasz o dziecko naprawde wtedy potrafia i chca pomoc.
Oczywiscie jesli pozniej nie dostarczysz rachunku z apteki wiecej ci ze szczepieniami nie pomoga ..
Biora moich rodziców bo byłam i pytałam.NIe biora tylko jesli chodzi o sprawe z alimentami.Wczoraj Malego saszczepiłam pozyczyłam od brata reszte
margot
Mamma Mia!
- Dołączył(a)
- 4 Październik 2004
- Postów
- 12 216
Kerna, mutacje są sprawą naturalną. Wszystkie organizmy jakoś tam mutują, zmieniają się w toku ewolucji, a im prostsza ich budowa i krótszy cykl rozwojowy tym szybciej i łatwiej mutują, takie np. słynne muszki owocówki, podwaliny genetyki, to dopiero zasuwają z mutacjami. Ale my też mutujemy. A wirusy i baterie - i naturalnie - krzyżując się i wymieniając materiałem genetycznym, szybko, bo są banalnie nieskomplikowanie zbudowane, i uodparniając się na to, co im serwujemy. A antybiotyków (skądinąd cudownego wynalazku) nasza cywilizacja zdecydowanie nadużywała, i niestety wciąż nadużywa. Lekarze walą je na potęgę na infekcje wirusowe, gdzie się raczej słabo przydają, hodowcy dodają do pasz... Na szczęście my mutując też się na niektóre choroby uodparniamy - są np. ludzie genetycznie odporni na hiv. I to też jest szansa dla medycyny. Także trwa taki wyścig. Co do linku w tej chwili nie odniosę się, bo nie mam czasu przeczytać. Ale kiedyś chętnie.
Szczepionka wytwarza tylko mechanizm, dzięki któremu organizm wie, jak walczyć z wrogiem - ma jego dane w swoim systemie rozpoznawczym, mówiąc skrótowo i obrazowo - szczepienia same w sobie nie wpływają, o ile mi wiadomo, na mutacje.
Tzn. tak, mówiąc obrazowo - zaszczepiony organizm rozpoznaje, dajmy na to, takie pneumokokowe zapalenie płuc. Walczy z nim po swojemu, i wygrywa. Niezaszczepiony - potrzebuje czasu na rozpoznanie i wypracowanie strategii, jak jest silny, to sobie poradzi i wygra, i zyska już odporność. Jeśli jest słaby, a jeszcze np. osłabiony walką z chorobą załapie inne wirusy czy bakterie - rozwijają się powikłania, włącznie ze śmiercią. Lekarz pomagając organizmowi podaje antybiotyk - i teraz może się okazać, że ten konkretny szczep jest na atybiotyk odporny, i leczenie nie działa. Ale to nie znaczy, że jego odporność na antybiotyk czyni go odpornym na naturalne sposoby walki organizmu, czyli na taki antybiotykooporny szczep też nadal należy szczepić, dlatego te dawno wprowadzone szczepionki są nadal skuteczne (rozumiem, że tu miałaś wątpliwość?). Zwłaszcza, że nie bardzo wiadomo, jakie to są - tzn. w badaniach wyjdzie tylko, że to bakteria taka to a taka, a niżej określamy jej podatność na antybiotyki, na podstawie testów klinicznych. Na nie niestety często nie ma czasu, dlatego lekarze celują na oślep, podająć tzw. antybiotyk o szerokim spektrum działania.
Szczepionka wytwarza tylko mechanizm, dzięki któremu organizm wie, jak walczyć z wrogiem - ma jego dane w swoim systemie rozpoznawczym, mówiąc skrótowo i obrazowo - szczepienia same w sobie nie wpływają, o ile mi wiadomo, na mutacje.
Tzn. tak, mówiąc obrazowo - zaszczepiony organizm rozpoznaje, dajmy na to, takie pneumokokowe zapalenie płuc. Walczy z nim po swojemu, i wygrywa. Niezaszczepiony - potrzebuje czasu na rozpoznanie i wypracowanie strategii, jak jest silny, to sobie poradzi i wygra, i zyska już odporność. Jeśli jest słaby, a jeszcze np. osłabiony walką z chorobą załapie inne wirusy czy bakterie - rozwijają się powikłania, włącznie ze śmiercią. Lekarz pomagając organizmowi podaje antybiotyk - i teraz może się okazać, że ten konkretny szczep jest na atybiotyk odporny, i leczenie nie działa. Ale to nie znaczy, że jego odporność na antybiotyk czyni go odpornym na naturalne sposoby walki organizmu, czyli na taki antybiotykooporny szczep też nadal należy szczepić, dlatego te dawno wprowadzone szczepionki są nadal skuteczne (rozumiem, że tu miałaś wątpliwość?). Zwłaszcza, że nie bardzo wiadomo, jakie to są - tzn. w badaniach wyjdzie tylko, że to bakteria taka to a taka, a niżej określamy jej podatność na antybiotyki, na podstawie testów klinicznych. Na nie niestety często nie ma czasu, dlatego lekarze celują na oślep, podająć tzw. antybiotyk o szerokim spektrum działania.
Ostatnia edycja:
saudades
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Styczeń 2010
- Postów
- 182
Nie zapominajmy, że dzięki szczepionkom, wiele chorób zostało niemal całkowicie wyeliminowanych. Wiele osób już nawet teraz nie wie co to tężec czy polio... A za X lat szczepionki na powyższe zostaną całkowicie wyeliminowane, jeśli nie stwierdzi się ani jednego przypadku zachorowania na te choroby. Takie zadanie mają szczepionki.
Tak więc, możnaby rzec, że szczepimy głównie dla przyszłych pokoleń.
Szczepienia przeciw rotawirusom i pneumokokom wrzucam do innego worka. Nie szczepiłam córki ;-)
Mutacji się nie eliminuje... To wbrew prawom fizyki
Tak więc, możnaby rzec, że szczepimy głównie dla przyszłych pokoleń.
Szczepienia przeciw rotawirusom i pneumokokom wrzucam do innego worka. Nie szczepiłam córki ;-)
Mutacji się nie eliminuje... To wbrew prawom fizyki
kerna
http://www.lauraziobro.pl
A co am teżec do tego
Przecież ilość szczepień nie ma tu nic do rzeczy bo to nei jest zaraźliwa choroba to toksyna..Moje przemyslenie...tężec to toksyna jak już wspomniałam i skoro zachorowanie na niego jak też na gruźlice nei daje odporności to jak mogą ją wytworzyc szczepienia?
Poprawa bytu, higiena skutecznie zmniejszały zachorowalnośc...nie raz czytałąm, że epidemie wygaszane były zanim wynajdywano szczepionki.
Przecież ilość szczepień nie ma tu nic do rzeczy bo to nei jest zaraźliwa choroba to toksyna..Moje przemyslenie...tężec to toksyna jak już wspomniałam i skoro zachorowanie na niego jak też na gruźlice nei daje odporności to jak mogą ją wytworzyc szczepienia?
Poprawa bytu, higiena skutecznie zmniejszały zachorowalnośc...nie raz czytałąm, że epidemie wygaszane były zanim wynajdywano szczepionki.
margot
Mamma Mia!
- Dołączył(a)
- 4 Październik 2004
- Postów
- 12 216
Aniam z zawodu jestem hmm... artystką. Ale pracuję w mediach i zdarza mi się też robić programy medyczne, bardzo to lubie. Interesuję się biologią i medycyną, zresztą mój synek też i dużo wspólnie zgłębiamy. Szczepieniami szczególnie się interesowałam. Bo na przykład o ortopedii to nic nie wiem. Czasem żałuję, że nie jestem lekarzem ;-)
Kerna nie masz racji, tężec nie jest toksyną, tężec to laseczka, bakteria , i jest to choroba zakaźna, ale nie zaraźliwa - to nie to samo. Jak laseczka tężca dostanie się do organizmu i pokona granulocyty i innych naszych obrońców, to mnoży się i wtedy zaczyna wytwarzać bardzo niebezpieczną toksynę, która może być zabójcza dla człowieka. Oczywiście, że higiena bardzo pomaga w walce z tężcem, jak i iwszystkimi innymi chorobami zakaźnymi, ale szczepienia też dają odporność. Sama higiena nie uchroni Cię przed tężcem, jeśli przesadzając kwiatki w ogródku będziesz miała pecha trafić na laseczki tężca w glebie. Dezynfekcja rany w tym przypadku nie wystarczy. Możesz też żyć b. higienicznie, ale jak ktoś w restauracji nie dość dokładnie umyje ręce i przyrządzi Ci danie zakażając je żółtaczką pokarmową to już pech... Oczywiście w PL to nie tak powszechne, choć wciąż częste, ale już w takim Egipcie...
Co do gruźlicy, oczywiście że zetknięcie się z gruźlicą i nie zachorowanie oznacza, że organizm wytworzył sobie odporność, dlatego w starszym wieku nie robi się szczepień, tylko najpierw próbę, jak wychodzi, że człowiek ma odporność, to już się nie szczepi. Nie pamiętasz tego? Człowiek, który zachorował, może być potem odporny, ale nie musi. Tak samo jak z grypą. Przechorowanie wielu chorób nie daje przecież na nie potem 100% odporności.
Saudades dokładnie tak, nie pamiętamy o niektórych chorobach, bo dzięki szczepieniom możemy już nie pamiętać. Ale to nie znaczy, że ich nie ma. Bywa też, że choroby znikają na b. długo, a potem uaktywniają się w sprzyjających warunkach.
Kerna nie masz racji, tężec nie jest toksyną, tężec to laseczka, bakteria , i jest to choroba zakaźna, ale nie zaraźliwa - to nie to samo. Jak laseczka tężca dostanie się do organizmu i pokona granulocyty i innych naszych obrońców, to mnoży się i wtedy zaczyna wytwarzać bardzo niebezpieczną toksynę, która może być zabójcza dla człowieka. Oczywiście, że higiena bardzo pomaga w walce z tężcem, jak i iwszystkimi innymi chorobami zakaźnymi, ale szczepienia też dają odporność. Sama higiena nie uchroni Cię przed tężcem, jeśli przesadzając kwiatki w ogródku będziesz miała pecha trafić na laseczki tężca w glebie. Dezynfekcja rany w tym przypadku nie wystarczy. Możesz też żyć b. higienicznie, ale jak ktoś w restauracji nie dość dokładnie umyje ręce i przyrządzi Ci danie zakażając je żółtaczką pokarmową to już pech... Oczywiście w PL to nie tak powszechne, choć wciąż częste, ale już w takim Egipcie...
Co do gruźlicy, oczywiście że zetknięcie się z gruźlicą i nie zachorowanie oznacza, że organizm wytworzył sobie odporność, dlatego w starszym wieku nie robi się szczepień, tylko najpierw próbę, jak wychodzi, że człowiek ma odporność, to już się nie szczepi. Nie pamiętasz tego? Człowiek, który zachorował, może być potem odporny, ale nie musi. Tak samo jak z grypą. Przechorowanie wielu chorób nie daje przecież na nie potem 100% odporności.
Saudades dokładnie tak, nie pamiętamy o niektórych chorobach, bo dzięki szczepieniom możemy już nie pamiętać. Ale to nie znaczy, że ich nie ma. Bywa też, że choroby znikają na b. długo, a potem uaktywniają się w sprzyjających warunkach.
Ostatnia edycja:
reklama
margot
Mamma Mia!
- Dołączył(a)
- 4 Październik 2004
- Postów
- 12 216
Dla zainteresowanych tężcem noworodkowym:
Tężec noworodkowy - BoboClub.pl
Ja się osobiście cieszę, że dzięki szczepieniom na tężca nie musimy sobie zdawać sprawy, jaki jest groźny... Nie da się jednak zaniechać szczepień, bo to choroba roznoszona przez zwierzęta, w dodatku laseczki tężca mają postaci przetrwalnikowe (wredna cecha niektórych bakterii, także boreliozy, na którą ja miałam nieprzyjemność zachorować), mogą sobie siedzieć w glebie nawet kilkadziesiąt lat, czekając na swój moment...
Tężec noworodkowy - BoboClub.pl
Ja się osobiście cieszę, że dzięki szczepieniom na tężca nie musimy sobie zdawać sprawy, jaki jest groźny... Nie da się jednak zaniechać szczepień, bo to choroba roznoszona przez zwierzęta, w dodatku laseczki tężca mają postaci przetrwalnikowe (wredna cecha niektórych bakterii, także boreliozy, na którą ja miałam nieprzyjemność zachorować), mogą sobie siedzieć w glebie nawet kilkadziesiąt lat, czekając na swój moment...
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 10
- Wyświetleń
- 565
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 531
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 259
Podziel się: