margot
Mamma Mia!
- Dołączył(a)
- 4 Październik 2004
- Postów
- 12 228
Pytanie do Margot
Poruszałaś tu często kwestie finansowe. potrafisz się więc jakoś odnieść do argumentów podanych poniżej? Czy Twoim zdaniem nie są marnowane środki publiczne???
(a tak w ogóle polecam przeczytać cały artykuł)
[/I]
Długo mnie nie było na forum, więc przepraszam, że się nie odezwałam. Jak znajdę czas na przeczytanie i przemyślenie (tak, pani Madziulino, przemyślenie) to oczywiście odpiszę. Ale ja kwestionuję rzetelność, a raczej nie tyle rzetelność, to złe słowo, tylko metodologię pozyskiwania danych VAERS, więc pewnie nie będę przekonana...
ja majac na mysli agresywnosc fanatykow szczepien mialam na mysli nie tylko bb, tu akurat jest w miare spokojnie ale wystarczy poczytac komentarze pod petycja czy jakimkolwiek artykulem nt nieszczepienia. jest tam niestety sporo agresji, bluzgow i ublizania nieszczepiacym, padaja takie slowa i zarzuty ze wlos sie jezy na glowie. a nieszczepiacy rodzice nikomu nie ublizaja
Myślę, że to wynika nie tyle z tego, że akurat szczepiący są agresywni, ile w ogóle z natury komentowania tekstów w necie. Generalnie jak się poczyta komentarza pod różnymi artykułami, na najrozmaitsze tematy, np. na Gazeta, czy Onet, to można się przerazić zjadliwością, agresją, czasem wręcz nienawiścią, jaka z nich wyziera. To tak przykre, że ja w zasadzie zaniechałam czytania takich rzeczy, bo mi to psuje krew. Ludzie jak im się wydaje, że są anonimowi, to ulewają całą swoją złość i frustrację na innych, to jest aż przerażające. A czy rodzice nieszczepiący to anioły wolne od tej przywary i nikomu nie ubliżają? Wątpię. Sama tu już przeczytałam, że jestem bezmyślną fanatyczką, tia...
A ja o dziwo spotkałam się tylko z przypadkami powikłań poszczepiennych szczepionek skojarzonych. Mówie tu nie o informacjach wyczytanych gdzieś tam tylko o np, dzieciach w rodzinie, koleżanek, czyli tzw przypadki "widziane na własne oczy". Nie spotkałam powikłań poszczepiennych wg kalendarza szczepień.
rzeczywiscie wiekszosc ciezkich powiklan u kilkumiesiecznych dzieci to szczepionki skojarzone. moja corka dla odmiany zle zniosla pierwsza dawke dtp, dlatego zdecydowalismy sie na zmiane i potem dwie dawki 5w1 zniosla koncertowo. poza powiklaniami u noworodkow po wzw b i roczniakow po mmr jest jeszcze masa dzieci ktore choruja po szczepieniu na pneumo, szczegolnie na pneumokokowe zapalenie ucha i zapalenie pluc. corka kolezanki z forum miala zapalenie pluc po kazdej z dwoch dawek szczepionki na pneumo, z kosztownych badan ktore jej potem robili wynika ze ma calkowicie zniszczona przez szczepienia odpornosc.
Mnie też te wirusowe koktajle zawsze się wydawały jakoś niepokojące. W sumie szczepiłam syna skojarzonymi, powikłań u nas nie było, ale jeśli będę miała drugie dziecko to się mocno zastanowię. Na pneumo nie szczepiłam.
kerna no własnie matka chce najlepiej dla swojego dziecka i "ślepo" wierzy lekarzom. Ja jak powiedziałam że niezgadzam sie na skojarzone i niechodzi tu o finanse to mnie wyzwały co ze mnie za matka że tyle dziecko chce kłuć przy drugim tez niezgodziłam się na skojarzone i powtórka z rozrywki ze jestem zła matka bo dziecko narażam na większy ból
Ja w ogóle nie pojmuje, jak jakaś baba z przychodni może mieć czelność mówić komuś, że jest złą matką? Jak znam siebie, to pewnie nie robiłabym dymu z tego powodu, bo mnie się z reguły nie chce, ale jakby trafiła na mojego męża, to sprawa otarłaby się conajmniej o kierownika przychodni
Margot jestes osoba, ktora nie jest wstanie zniesc krytyki wiec kieruje ja w strone innych. Jesli masz poczucie wlasnej wartosci to nie musisz mi sie z tego tlumaczyc i to jeszcze publicznie, warto czasami byc skromnym :-). Nigdzie nie nazwalam cie fanatyczka i nigdzie bezposrednio tego nie skierowalam do ciebie, a ze ty tak odbierasz to twoja sprawa. Jestes zatwardziala zwolenniczka szczepien to badz nia ale przyjmij do wiadomosci, ze sa ludzie, ktorzy maja odmienne zdanie, inny swiatopoglad, naprawde nie trzeba byc wrzeszczota i krzykaczka by glosno naokolo obwieszczac swoje racje obrazajac innych, skoro nie uderzam w twoja osobe to po co te dlugie wywody.
Tak, przyjuje do wiadomośći, że są ludzie którzy mają odmienne zdanie i światopogląd. Szanuję to, ale mam prawo dyskutować, czy nie po to są fora? Rozumiem, że do niewygłoszonego jakoby epitetu "fanatyczka" "bezmyślna" "nie znosząca krytyki" mam dopisać jeszcze wrzeszczotę i krzykaczkę? Czy to nie do mnie przypadkiem? Bo post jest skierowany chyba jednak do mnie?
Krytykę znoszę, owszem, jeszcze nie wyskoczyłam z rozpaczy przez okno po Twoich druzgocących postach, natomiast nie zamierzam zostrawiać bez odpowiedzi postów, w których ktoś mi ubliża (bo za obraziwe uważam pisanie komuś, że nie myśli samodzielnie). I nie wiem, co ma z tym wspólnego skromność? Mam skromnie przyznać, że jestem idiotką, skoro akurat się nie poczuwam? A czy piszę długo, czy krótko, to też mój biznes. Nikt nikogo nie zmusza do czytania.
Nie poczuwam się też do bycia "zatwardziałą zwolenniczką szczepień". Jeśli już muszę być koniecznie wg Ciebie "zatwardziała" to można mnie pewnie nazwać "zatwardziałą przeciwniczką totalnego potępiania wszystkich szczpień."
A juz z tym szczepieniem twojej ciezko schorowanej mamy chyba cie ponioslo.
Nie, zapewniam Cię, że mnie nie poniosło. Jeśli jesteś zainteresowana tematem, poszukaj na forach dotyczących przeszczepów serca. Albo zapytaj kardiologa czy choćby internisty. Pomocne może być też wejście na stronę Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Niestety, każda terapia czy leczenie to wybór między mniejszym a większym złem (no, prawie każda). W przypadku osób z ciężko niewydolnym sercem groźniejsza jest grypa i popneumokokowe zapalenie płuc, niż szczepienia na te choroby. W przypadku osób zdrowych jest inaczej.
Co do ospy, o której była mowa, to nie szczepiłam, choć owszem, powikłań się bałam. Na szczęście nie było ich u mojego synka, choć odporność po ospie miał bardzo obniżoną, przez kilka miesięcy łatwo łapał drobne infekcje (bo generelnie, tfu, tfu, to on bardzo mało choruje, antybiotyk w swoim 6 letnim życiu brał dwa razy).
Ponieważ też boję się, jak wiele osób tu, przesadzenia z ilością szczepień, to ospa, grypa, pneumokoki są akurat tymi, które odpuściłam. Spoza kalendarza mamy tylko WZW A, zaszczepione przez podróżą w rejony, gdzie jest duże prawdopodobieństwo zachorowania. Jedyne reakcje poszczepienne jakie u nas wystąpiły to gorączka po WZW B.
Natomiast gdybym miała córkę (bo sama to już trochę jestem za stara na to, choć niektórzy twierdzą, że warto nawet po 40), to poważnie bym się zastanawiała nad szczepieniem przeciw wirusowi wywołującemu raka szyjki macicy, choć jednocześnie boję się, że ta szczepionka jest krótko na rynku i nie wszystkie "przeciw" miały czas się ujawnić. Ot, kolejny dylemat.
a jak chcialam zaszczepic na kleszcze to mi pediatra odradzil
Nam też odradził (co przemawia za faktem, że nie wszyscy pediatrzy zalacają szczepić ile wlezie). A jeździmy często na Mazury, dlatego się zastanawiałam. Mnie samej wbiły się kleszcze wielokrotnie, chyba z kilkanaście ich miałam w sumie, ale nie złapałam zapalenia opon mózgowych. Natomiast mój kolega tak, i przez kilka miesięcy ciężko chorował. Ja niestety nabawiłam się z powodu kleszczy czegoś równie niebezpiecznego, bo boreliozy, która się cholernie ciężko leczy i bywa, że nie daje się wyleczyć. Teraz niby wyniki mam OK, ale muszę powtórzyć znów za rok, bo te cholerne krętki mogą się gdzieś w organizmie przechować. I znam osobiście kilka innych osób chorujących na boreliozę. Niestety, szczepienia na nią nie ma, choć prace trwają. Było jakieś kilka lat temu bodajże, ale krótko i wycofano ze względu na skutki uboczne.
Madziulina - żeby nie było, że jestem jakoś programowo akurat przeciwko Tobie - wydaje mi się, że dzielimy ogólne spojrzenie na kwestię zdrowia i profilaktyki. Ja też uważam, że naturalne wzmacnianie odporności, jedzenie czosnku, zdrowych oleji, syrop z cebuli na przeziębienie i nie przesadzanie z farmakologią to dobre podejście. Różnimy się w sprawie szczepień, i OK, w końcu, jak powiedział pewien rabin - "Gdyby wszyscy mieli takie samo zdanie, to życie byłoby koszmarem, bo każdy chciałby spać z moją żoną" Nic złego nie ma w tym, jeśli się spieramy, nawet ostro. Ale o ile nie ma problemu, żeby uderzać w czyjeś poglądy, czy logikę rozumowania, jeśli się je uważa za niesłuszne, o tyle nie ma sensu uderzać w ludzi personalnie. Bo niczego do tematu to nie wnosi, a może komuś bez potrzeby sprawić przykrość. Tego oczekuję od innych, i sama bardzo staram się na tę sprawę uważać, jeśli gdzieś mi się nie udało, to naprawdę przepraszam.
Ostatnio edytowane przez moderatora: