reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wsparcie partnera

Bo dopiero wtedy zwolni się to mieszkanie
Może wcześniej zamieszkajcie w tej kawalerce razem? A co to wychodzenia z psem to może ogłos się na klatce albo na bloku, że szukasz kogoś do wyprowadzania. Nie raz widzę takie ogłoszenia od nastolatków, którzy chcą dorobić do kieszonkowego i wyprowadzjaa ludziom psy.
 
reklama
Może wcześniej zamieszkajcie w tej kawalerce razem? A co to wychodzenia z psem to może ogłos się na klatce albo na bloku, że szukasz kogoś do wyprowadzania. Nie raz widzę takie ogłoszenia od nastolatków, którzy chcą dorobić do kieszonkowego i wyprowadzjaa ludziom psy.
Tylko, że my nie mieszkamy w bloku, a w domu prywatnym podzielonym na 3 mieszkania i mamy póki co swój ogródek duży, więc nie będę widziała z tym problemu, ale co prawda jeden dłuższy spacer się temu psu przyda :)
 
No chyba, że miałabyś chore dziecko i nie starczałoby Ci na wizyty u lekarzy i rehabilitację więc wtedy nie da rady odłożyć.
To wiadomo :) ale póki co odpukać, wyniki mamy dobre. Zakładam jeszcze, że ewentualnie w pierwszym roku jak będę mieć zmniejszoną pensję, to szczepienia z tego pójdą, ale zobaczymy jak będziemy dawać radę.
 
Ok to jeszcze tylko ostatnie pytanko.
Majac tyle lat ile masz i wiedząc o życiu to co wiesz teraz, zrobiłabym to samo?
To nie jest pytanie o to, czy żałujesz, ze urodziłaś dzieci, ze jesteś z tym konkretnym facetem tylko generalnie. Postapilabys ponownie tak samo?
Albo jeszcze inaczej, pozwoliłabys swojej córce na taka decyzje czy raczej bys najpierw spróbowała wyjaśnić co z czym się je?

Aaa, myślałam, że to wydedukowałaś z moich wypowiedzi - oczywiście, że nie zrobiłabym tego samego.
Mało z tego, tu na forum często piszę dziewczynom, żeby się zastanowiły nad rozmnażaniem w młodym wieku, bo to nie wygląda tak, jak na instagramie.
Co do Córki, to wpajam jej jedno - choćby nie wiem co się stało, ma we mnie wsparcie. ZAWSZE. Nawet jakby zaszła w ciążę w wieku 16 lat - zrobię wszystko, żeby jej pomóc.
Tak samo, jak ja wiedziałam, że będę mogła liczyć na moją rodzinę.
Byłam tego PEWNA na milion milionów procent, a jeśli Ty piszesz, że z rodziną też nigdy nic nie wiadomo, to nie pozostaje mi nic innego, jak po prostu współczuć...
Może dlatego łatwiej mi było podjąć tę lekkomyślną decyzję, ale jak już wspominałam - w ogólnym rozrachunku, nie żałuję :)
 
W budżetówce wcale niekoniecznie.
Mojej koleżanki nie było w pracy 8 lat. Przy trójce dzieci chodzi w kratkę wiadomo. Nie ominęła jej żadna podwyżka systemowa, ciągle naliczało jej się stażowe, teraz też zgarnia wszystkie nagrody. Ja oczywiście też biorę zwolnienia tylko na razie mam 1 dziecko. Po prostu z puli nagród obcinają nam jakieś grosze za zwolnienie. Żaden rodzic u nas nie był szykanowany ani pomijany.
W ciężkich czasach praca w budżetówce to złoto. Polecam.

Kurcze, co to za budżetówka?
Bo moja mama też pracuje "na państwowym", ba, na kierowniczym stanowisku, 20 lat stażu pracy, doktorat, kursy i co tylko, a z gilem do pasa zasuwa do roboty, bo jej po premii polecą... Chyba kiepsko wybrała w takim razie :(
 
Bobasiu jest fajny jak śpi, ładnie je, uśmiecha się, wygłupia, osiąga kroki milowe i daje się całować.
Gorzej jak nie śpi dłużej niż pół godziny, nie chce jeść, płacze, ma opóźnienia w rozwoju i ogólnie jest problemowy. Wystarczy jedno z powyższych i już życie matki jest cięższe. Oczywiście kochamy swoje dzieci niezależnie od tego jakie są, kochamy, bo są, ale bobaski sprawiają duuuużo trudności, zwłaszcza pierworódce.

A weź teraz dodaj takie akcje jak kiepski facet, problem z kasą czy pracą. Ja podziękuję.

Haha, to jest idealne podsumowanie mojej sytuacji :D
Córka to był urodzony anioł, ludzie się śmiali, że my nie wiemy, co to znaczy mieć dziecko :D
Grzeczna, kochana, słodziutka, przespane noce od 2 miesiąca życia, 2 lata bez żadnych chorób, żadnych kolek, bolesnego ząbkowania, apetyt aż miło, z rozwojem galopowała i człowiek w całej swojej naiwności pomyślał, że drugie też takie będzie 🤣
A tu psikus, syn nadrobił za siostrę, od urodzenia koszmar, non stop płacz, wrzaski, 3 lata nie przespał ANI JEDNEJ nocy, no i w 6 miesiącu życia wyszła choroba - gdyby był pierwszym dzieckiem, z całą pewnością byłby jedynakiem...
 
Kurcze, co to za budżetówka?
Bo moja mama też pracuje "na państwowym", ba, na kierowniczym stanowisku, 20 lat stażu pracy, doktorat, kursy i co tylko, a z gilem do pasa zasuwa do roboty, bo jej po premii polecą... Chyba kiepsko wybrała w takim razie :(
Moja też chora chodziła do pracy. Zastanawiam się co to za rajski zakątek naszego kraju, gdzie można nie być w pracy, a dobrze zarabiać i awansować... Lubię swoją pracę, ale jednak muszę w niej być i pracować, przeniosłabym się do takiej budżetówki 😆
 
reklama
Do góry