reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrześniówkowe mamy

mały zaakceptował spanie w pokoiku bez problemu, W dzień tylko się budzi czasem z wielką awanturą jak smok wypadnie z dzobka. W nocy czasami ja podenerwuje się na mężulka jak u małogo marudzenie przejdzie w płacz. mezus miał mi ustawic nianie i jeszcze tego nie zrobił.
ale budze sie bez problemu na karmienie, czsem mezus chodzi do malego go zalulac.
przyznam sie na poczatku sie balam i co chwile biegalam sprawdzic czy maly spi, ale juz sie przyzwyczailismy.
Tygrysku u moich rodzicow tez tak jest, w samym srodku jest ubikacja ;-). taki układ jest dobry przy nauce chodzenia. jak dziecko załapie ze mozna w kolko to lata godzinami. mniej zadowolona jest osoba, ktora go asekuruje :sorry2:

:-D Współczuję Tygrysku!!! Ale skoro szymka przeżyłąś latającego...

U nas też w dalszych planach (tak za dwa lata pewnie) jest łóżko pietrowe. PAwełek już się doczekać nie może :tak:

Fajnie Iza. jak słyszysz małego to może niania niepotrzebna?
 
reklama
Fajnie Iza. jak słyszysz małego to może niania niepotrzebna?
Niania da mi komfort psychiczny. Czasem jak się budze słyszę, że mały głośniej płacze wtedy boję się że jego marudzenia nie słyszałam.
Dziś np dostało się właśnie za to mężulkowi bo zamknął drzwi u małego z wieczorka i zapomniał otworzyć na noc. Mały albo przespał 7 godzin albo g nie słyszałam.
Ale ogólnie szybko sie budzę na karmienie.

Dzis u nas śniegu po kolana ale idę na spacerek z małym, może jakoś się przepchnę przez zaspy.
 
Atruviell-oczywiście, że pomoże. Na całe szczęście uciskanie tych punktów trwa krótko i nasze pociechy nie muszą długo odczuwać dyskomfortu związanego z narzuconą pozycją. Ćwiczenia polegają na wyzwoleniu odpowiednich reakcji w ciele, jeśli reakcja się pojawia natychmiast kończysz i trwa to naprawdę króciutko jeśli dojdziesz do wprawy. Koniecznie napisz jak było na spotkaniu instruktażowym. Ja dzisiaj idę na kontrolę do rehabilitanta, zobaczymy czy stwierdzi dalsze postępy, obyy.
AsiaKC-nie przejmuj się tak tym, że czasem wykonujesz cwiczenia nieregularnie. U mnie jest to samo. Po prostu czasem zwyczajnie nie mam kiedy, czasem mały ma zły humor i wolę juz mu odpuścić, a czasem po prostu nie mam siły. Pomimo tych wpadek efekty są. W końcu nikt z nas nie jest robotem. Też mam to cwiczenie gdzie muszę swoim łukiem żebrowym wcisnąć się pomiędzy główkę a ramię Olafa, przyznam się, że to dla mnie bardzo trudne, a Olo baaardzo protestuje.
Doti-to ja też poproszę: jolanma@tlen.pl , porównam z tym co sama robię.
 
U Was śniegu po kolana a u mnie odwilż, chlapa, 5 stopni na plusie i pada deszcz. Nie znosze takiej pogody. Juz chyba wole zeby byl snieg i minus 3 niz deszcz i szaruga.

Przegladnelam strony o masazu Shantala i prezentacje od Doti (wielkie dzieki kochana) i barzo mi sie to spodobalo. Co prawda wiekszosc z tych "pozycji" przerabiam z Patrykiem po kąpieli ale teraz dodam resztę i będziemy sie profesjonalnie masować ;-).
 
Ja sie troszke boje bo 18 stycznia lece do domu, do Pl a tam mroz. Tutaj nie jest az tak zimno. Nie wiem jak organizm Olafa to przyjmie...


aaa.. Atru, ja sie nie dziwie ze Tymek plakal. jakby mna ktos tak pomiatal to tez bym plakala.
 
Witajcie, mamuśki!

Doti - z nieba mi spadłaś, dobra kobieto. Bardzo Cię proszę o tę prezentację masażu Shantala na ania@zgorzelec.com

Shinead - właśnie wróciłam ze spotkania instruktażowego w ośrodku rehabilitacji. Przyznam szczerze, że jestem niemal tak samo zielona a 100 razy bardziej przerażona całymi tymi ćwiczeniami niż przed tym spotkaniem. Co do Shantala - qurcze, bardzo trudno będzie uzyskać symetryczne położenie Kuby, bo jego interesuje milion rzeczy dokoła, a jak skręci głowę to się automatycznie wygina. Poza tym merda mi się kolejność tych ćwiczeń i zauważyłam, że robie je bardzo nerwowo. Ale na szczęście masaż sprawiał mu przyjemność, choć nawet rehabilitant miał kłopot, żeby wymusić na nim proste ułożenie. Co do Vojty... Mam jedną ręką złapać Tymka za główkę, tak że kciuk jest w dołku między skroniem a okiem a palce trzymają mocno potylice, dodatkowo unieruchamiam główkę własnym udem - masakra! I tak steruję główką, żeby cały czas była w osi do reszty ciała. Drugą dłonią mam znaleźć punkt pomiędzy żebrami i naciskać go przez 30 stron za każdym razem z obu stron mostka. Tymek przy tym ćwiczeniu strasznie płacze, wywija się i protestuje, a potem długo nie mogę go uspokoić... Nie wyobrażam sobie powtarzania tego 4 razy dziennie przez kilka tygodni. Najgorsze jest to, że zarówno przy masażu jak i przy Vojcie nie powinno być nikogo innego w pobliżu, tak by nikt nie przeszkadzał i nie odwracał uwagi Tymka. Jak mam to zrobić, skoro Kuba jest praktycznie cały czas ze mną? Mam go zamykać w łazience na czas ćwiczeń?

Jejku... Właśnie miałam telefon z pracy... Oczywiście na temat mojego powrotu do pracy... Zadzwoniła sama pani dyrektor oddziału. Ale mnie zaskoczyła. Ja tu mam myśli zabite rehabilitacją a ona prosto z mostu, czy wracam czy nie. Powiedziałam jej, że na razie muszę skupić się dziecku i jego zdrowiu, że przecież prawie do końca kwietnia mam rozłożone urlopy, więc jeszcze trochę czasu na decyzje mi zostaje. Umówiłyśmy się, że zadzwonię do niej, jak będę miała już podjętą decyzję. No i mam teraz zgryz, bo myśl o powrocie do pracy odsuwałam od siebie na daleki plan, a tu muszę znowu zacząć się poważnie zastanawiać.
 
Witam, witam

nie odzywałam sie od dłuzszego czasu bo nic ciekawego sie u nas nie dzieje. Malutka rozwija sie dobrze, na razie jest wszystko ok(twu, twu). Pisze bo któraś z was pytała o rotawirusy i meningokoki. Ja małą zaszczepiłam na rotawirus ma już 2 za sobą i pneumokoki tez 2 robione razem ze szczepieniami podstawowymi. Jakoś to przeszła za 2 razem nawet lepiej niż pierwszym ale przy obu szczepieniach miała temperaturę tak po około 6 godzinach od szczepienia 38,5 mierzoną w pupie czyli wychodzi jakieś 38. Oczywiście po czopach przeszło. Ta temperatura najprawdopodobniej występuje po rotawirusie. Zobaczymy sprawdze nastepnym razem jak będzie już tylko zastrzyk na Pneumokoki. A dziewczyny o co chodzi z tym strachem czy to stwierdziła u ciebie Atru pediatra bo nie wiem czy mam sie zacząc tym interesować
 
Dziewczyny, czy Wy wyszlyscie juz po porodzie gdzies ze swoimi mezami, bez dziecka? My planujemy w lutym podrzucic malego moim rodzicom i wybrac sie do kina. Troche sie boje,ze rodzice sobie nie poradza, np. z usypianiem. Ale z drugiej strony nie wychodzimy na caly dzien,wiec moze jakos maly przezyje.
 
reklama
majandra - my byliśmy z mężem na kolacji i w kinie na moje urodziny na koniec listopada . Moja mama często z nią zostaje ostatnio bo ja mam na głowie urzadzanie mieszkania bo przed świetami odebralismy nowe no ale jak sie wyprowadzimy to już nie bedzie tak dobrze. Wiem ze jakby co to moge ja zostawić z babcia ulula przebierze wykompie to duży komfort a i babcia ma zabawę. Niestety tylko popołudnia wchodza w gre bo babcia pracuje.
A pytanko czy to mozliwe ze juz sie pokazuja preferęcje co do tego czy Weronika będzie prawo czy lewo ręczna czy dzieciaczki tak mają. Moja praktycznie ma prowadzącą lewa reke wszystko najpierw nia robi prawa asystuje
 
Do góry