reklama
Znalazłam takie USG w Krakowie, faktycznie 200 zł, nie wiem, czy się nie skuszę, to świetna pamiątka taki filmik, mój Staszek się oczywiście zgodził,ale on teraz się zgadza na wszystkie takie moje zachcianki :-).
Blimka-to cieszę się,że z szefem poszło spoko. A Ty Tygrysku to się tym swoim szefem nie przejmuj, i tak Ci właściwie nic nie może zrobić, przynajmniej w czasie ciąży.
A co do pierwszego porodu to ja mój wspominam dość dobrze, chociaż miałam z przygodami bo zmieniałam szpital w trakcie. W pierwszym były fatalne warunki, położna mnie zostawiła na 1.5 h z podłączonym KTG,tak,że nie mogłam nawet chodzic, czy przykucać przy skurczach, co dawało mi jakąś ulgę. A jak się okazało,że nie ma znieczulenia to spakowaliśmy manatki i wypisalismy się na własne żądanie. W drugim szpitalu super-opieka bardzo miła, lepsze warunki, nie mówiąc o tym,że przejazd przyspieszył poród . Zaraz dostałam znieczulenie, położna była co pół godziny, urodziłam dość łatwo i szybko, bardzo miły pan doktor, ktory mnie zszywał powiedział,że jestem stworzona do rodzenia dzieci . Mój Staszek oczywiście był ze mną cały czas, bardzo mnie wspierał. Potem warunki też dobre, pokoje dwuosobowe z łazienką, dziecko cały czas ze mną, wyszłyśmy na trzeci dzień po porodzie, więc szybciutko.
Nie bójcie się porodu to i tak Was już nie ominie, więc po co się denerwować.
Acha, no i u mnie była ciekawa sprawa z tymi objawami porodu,jak juz wspominałam. Zawsze się bałam,że nie będę wiedziała,że to już. No i byłam pięć dni po terminie (chociaz licząc wg mojego cyklu był to dokladnie termin), i myślałam,że to boli mnie żołądek, dopiero Staszek zaczął mierzyć czas i wyszło,że mnie boli regularnie co 10 minut. Żadnych bóli krzyża, czy ściskania jak obręcz, jak słyszałam. I ja wogóle nie chciałam jechac do szpitala, mówiłam,że jeszcze będzie obciach, bo to mi żołądek nawala a ja przyjeżdżam rodzić....
No i oczywiście nie trzeba się spieszyć, zwłaszcza przy pierwszej ciąży. Ja poczułam te bóle o 19, a pojechaliśmy koło 22, jeszcze się wykąpałam, dopakowałam i nawet położyłam na chwile, ale na leżąco zaczęło mnie już bardzo boleć więc się zebraliśmy i pojechaliśmy wtedy.
Ok, znowu sie strasznie rozpisałam,jak macie jakieś pytania dotyczace porodu to nie wahajcie się pytać .
Blimka-to cieszę się,że z szefem poszło spoko. A Ty Tygrysku to się tym swoim szefem nie przejmuj, i tak Ci właściwie nic nie może zrobić, przynajmniej w czasie ciąży.
A co do pierwszego porodu to ja mój wspominam dość dobrze, chociaż miałam z przygodami bo zmieniałam szpital w trakcie. W pierwszym były fatalne warunki, położna mnie zostawiła na 1.5 h z podłączonym KTG,tak,że nie mogłam nawet chodzic, czy przykucać przy skurczach, co dawało mi jakąś ulgę. A jak się okazało,że nie ma znieczulenia to spakowaliśmy manatki i wypisalismy się na własne żądanie. W drugim szpitalu super-opieka bardzo miła, lepsze warunki, nie mówiąc o tym,że przejazd przyspieszył poród . Zaraz dostałam znieczulenie, położna była co pół godziny, urodziłam dość łatwo i szybko, bardzo miły pan doktor, ktory mnie zszywał powiedział,że jestem stworzona do rodzenia dzieci . Mój Staszek oczywiście był ze mną cały czas, bardzo mnie wspierał. Potem warunki też dobre, pokoje dwuosobowe z łazienką, dziecko cały czas ze mną, wyszłyśmy na trzeci dzień po porodzie, więc szybciutko.
Nie bójcie się porodu to i tak Was już nie ominie, więc po co się denerwować.
Acha, no i u mnie była ciekawa sprawa z tymi objawami porodu,jak juz wspominałam. Zawsze się bałam,że nie będę wiedziała,że to już. No i byłam pięć dni po terminie (chociaz licząc wg mojego cyklu był to dokladnie termin), i myślałam,że to boli mnie żołądek, dopiero Staszek zaczął mierzyć czas i wyszło,że mnie boli regularnie co 10 minut. Żadnych bóli krzyża, czy ściskania jak obręcz, jak słyszałam. I ja wogóle nie chciałam jechac do szpitala, mówiłam,że jeszcze będzie obciach, bo to mi żołądek nawala a ja przyjeżdżam rodzić....
No i oczywiście nie trzeba się spieszyć, zwłaszcza przy pierwszej ciąży. Ja poczułam te bóle o 19, a pojechaliśmy koło 22, jeszcze się wykąpałam, dopakowałam i nawet położyłam na chwile, ale na leżąco zaczęło mnie już bardzo boleć więc się zebraliśmy i pojechaliśmy wtedy.
Ok, znowu sie strasznie rozpisałam,jak macie jakieś pytania dotyczace porodu to nie wahajcie się pytać .
Ainaheled - z innej beczki: imię Staszek zostało obrane dla naszego ewentualnego synka :-) i jest ogólnie używane w odniesieniu do fasolki (choc mnie sie snila kilka razy coreczka)
Mam przeboje ze spaniem. obudze się i czasem nie mogę zasnąc Teraz sie obudzilam, zrobilo mi sie niedobrze i jednoczesnie strasznie mi sie zachciało JESC. Ogolnie robi sie coraz weselej.
Mam przeboje ze spaniem. obudze się i czasem nie mogę zasnąc Teraz sie obudzilam, zrobilo mi sie niedobrze i jednoczesnie strasznie mi sie zachciało JESC. Ogolnie robi sie coraz weselej.
Witam po krótkiej przerwie;-)
Z ciekawościa przeczytałam o Twoim porodzie, Ainaheled. Czy teraz też będziesz rodzić razem z Mężem? Ja kiedyś się zarzekałam, że nie chcę , by mój Michał był przy porodzie. Ale teraz zmieniłam zdanie i będziemy 'rodzić' oboje Choć do tego czasu jeszcze pół roku zostało, to już zaczynam się bać. Tym bardziej, że czas tak szybko mija...Większość z nas, Wrześniówek, zaczyna drugi trymestr..A jeszcze niedawno zaczynałyśmy się ze sobą zaznajamiać..
A co do reakcji szefów o ciąży... U mnie wyszło to bez sensu, totalny brak taktu ze strony mojego kierownika i dyrektora. Kiedy się tylko dowiedziałam, że jestem w ciąży, przestałam w pracy wychodzić na papierosa. Mam kierownika 'starej daty', więc od razu zaczął przygadywać, że pewni8e jestem w ciąży. Z tą nowiną (nie potwierdzoną zresztą przeze mnie) poleciał do dyrektora. A ten zapytał mnie wprost, czy to prawda. Byłam zła jak nie wiem, bo to sam początek, nie chciałam mówić, żeby nie zapeszyć itp. Głupio wyszło, ale koniec końców szef mi pogratulował, kazał na siebie uważać itp. a teraz wiedzą już wszyscy i każdy ma dla mnie jakieś 'dobre rady'
Z ciekawościa przeczytałam o Twoim porodzie, Ainaheled. Czy teraz też będziesz rodzić razem z Mężem? Ja kiedyś się zarzekałam, że nie chcę , by mój Michał był przy porodzie. Ale teraz zmieniłam zdanie i będziemy 'rodzić' oboje Choć do tego czasu jeszcze pół roku zostało, to już zaczynam się bać. Tym bardziej, że czas tak szybko mija...Większość z nas, Wrześniówek, zaczyna drugi trymestr..A jeszcze niedawno zaczynałyśmy się ze sobą zaznajamiać..
A co do reakcji szefów o ciąży... U mnie wyszło to bez sensu, totalny brak taktu ze strony mojego kierownika i dyrektora. Kiedy się tylko dowiedziałam, że jestem w ciąży, przestałam w pracy wychodzić na papierosa. Mam kierownika 'starej daty', więc od razu zaczął przygadywać, że pewni8e jestem w ciąży. Z tą nowiną (nie potwierdzoną zresztą przeze mnie) poleciał do dyrektora. A ten zapytał mnie wprost, czy to prawda. Byłam zła jak nie wiem, bo to sam początek, nie chciałam mówić, żeby nie zapeszyć itp. Głupio wyszło, ale koniec końców szef mi pogratulował, kazał na siebie uważać itp. a teraz wiedzą już wszyscy i każdy ma dla mnie jakieś 'dobre rady'
tygrysek3108
Wrześniowe mamy'07
ale dziwni ludzie, ja tam się swojego kierownika nie boje, po 1 to on jest dopiero 2 miesiąc, po 2 to ja jestem w ciązy i jak mówiłyście to nic mi nie może zrobić, po 3 liczę ze jak wrócę to go nie będzie
Ja sie w sumie też nie boje szefa, przeciez mnie nie zabije tylko sie stresuje troche tym co oni sobie o mnie pomyslą, wiecie - dopiero co mnie zatrudnili, na dodatek Polkę, a ja od razu zaszłam sobie z ciąże i niedługo pójde na półroczny urlop macierzyński (bo tutaj trwa pół roku), który jest płatny. Martwie sie jak mnie teraz bedą traktować. Ale postanowiłam że jak sie bede źle czuła (psychicznie) to sie zwolnie i już. Gdybym była w polsce w mojej starej pracy to bym od razu poszła na zwolnienie i bym sie w ogóle nie przejmowała
Ainaheled ja mam pytane dotyczące porodu, może troche naiwna jestem ale moja matka to sie wstydzi na ten temat rozmawiać starej daty jest no i ciekawa jestem jak to jest jak wody odchodzą??? to znaczy nie o to mi chodzi jakie to uczucie tylko kiedy???? bo ja sie boje ze mi sie to stanie w taksówce albo w jakiejś innej krępującej sytuacji. Wiecie, coś jak okres w najmniej spodziewanej chwili. Pojechałaś do szpitala jak już ci odeszły czy to przed samym porodem sie dzieje???
mam nadzieje ze to nie jest głupie pytanie...
Ainaheled ja mam pytane dotyczące porodu, może troche naiwna jestem ale moja matka to sie wstydzi na ten temat rozmawiać starej daty jest no i ciekawa jestem jak to jest jak wody odchodzą??? to znaczy nie o to mi chodzi jakie to uczucie tylko kiedy???? bo ja sie boje ze mi sie to stanie w taksówce albo w jakiejś innej krępującej sytuacji. Wiecie, coś jak okres w najmniej spodziewanej chwili. Pojechałaś do szpitala jak już ci odeszły czy to przed samym porodem sie dzieje???
mam nadzieje ze to nie jest głupie pytanie...
H
Harsharani
Gość
Blimka, glupie pytanie to to na pewno nie jest.. mnie bardziej przesladuje lewatywa i nacinanie krocza...
Wiecie co mi moja szefowa napisala w mailu? Czy moglabym przekazac ludziom, u ktorych pracowalam ( starsze osoby ) , zew najblizszym czasie nie bede mogla sie z nimi spotkac, bo oni na mnie czekaja, a ona (szefowa), czuje ze nie jest zobligowana do tego zeby mogla cokolwiek za mnie mowic, nawet jesli nie bede chciala im prawdy powiedziec...
Swoja droga to strasznie sie martwi moj szefowa, oferowala pomoc urzedowa itd..Trafilo mi sie dobrze...
Blimka, nie martw sie, oni tutaj tak nie mysla.. A moge sie zapytac czy to byla ciaza planowana?
Inez, ja to bym takiego pierdole wziela na rozmowe. Bardzo nie lubie kiedy ludzie decyduja za mnie. Ale widzisz, dobrze sie ulozylo
Matko .padam z glodu..a co do spania do tez mam klopoty. Budze sie o 3 i leze...wierce sie... i nie daje rady...
chyba musze isc na zakupy, ale jak mam jesc znow ten chleb tostowy to mnie odrzuca...
Wiecie co mi moja szefowa napisala w mailu? Czy moglabym przekazac ludziom, u ktorych pracowalam ( starsze osoby ) , zew najblizszym czasie nie bede mogla sie z nimi spotkac, bo oni na mnie czekaja, a ona (szefowa), czuje ze nie jest zobligowana do tego zeby mogla cokolwiek za mnie mowic, nawet jesli nie bede chciala im prawdy powiedziec...
Swoja droga to strasznie sie martwi moj szefowa, oferowala pomoc urzedowa itd..Trafilo mi sie dobrze...
Blimka, nie martw sie, oni tutaj tak nie mysla.. A moge sie zapytac czy to byla ciaza planowana?
Inez, ja to bym takiego pierdole wziela na rozmowe. Bardzo nie lubie kiedy ludzie decyduja za mnie. Ale widzisz, dobrze sie ulozylo
Matko .padam z glodu..a co do spania do tez mam klopoty. Budze sie o 3 i leze...wierce sie... i nie daje rady...
chyba musze isc na zakupy, ale jak mam jesc znow ten chleb tostowy to mnie odrzuca...
Harsharani - moja ciąża była planowana, specjalnie po to rzuciłam robote w polsce i przyjechałam do męża na wyspe, ale nie spodziewałam sie że sie nam uda za pierwszym razem i przeżyłam lekki szok, myślałam że tak z rok bedziemy robić to dziecko Wszystkie moje koleżanki miały straszne problemy z zajściem w ciąże a ja od razu. Ta praca za to mi wyskoczyła jak z kapelusza to była straszna okazja bo pracuję w swoim zawodzie i moje CV bedzie niezwykle wzbogacone tym epizodem obcojęzycznym, dlatego postanowiłam przyjąć robote ale nie musze pracować za wszelką cene bo na szczęście mój luby zarabia wystarczająco żeby nas utrzymać.
Ja troche panikuje ale mam nadzieje ze oni tu rzeczywiście mają inne podejście a mój szef też raczej nie bedzie nikomu rozpowiadał o moim stanie.
Ja troche panikuje ale mam nadzieje ze oni tu rzeczywiście mają inne podejście a mój szef też raczej nie bedzie nikomu rozpowiadał o moim stanie.
tygrysek3108
Wrześniowe mamy'07
z tymi wodami to różnie bywa mi zaczęły się powolutku sączyć od rana w sobotę, nie bylo jak to nie które mówią takiego chlupnięcia i już nie ma, a urodziłam o 7 rano w niedzielę przez cesarskie cięcie po nieudolnej próbie urodzenia siłami natury szymon byl za duży (4650 i 60cm) dlatego to jest dla mnie niemiłe wspomnienie
reklama
Harsharani rozmowa by nic nie dała, to stary piernik i nic do niego nie dociera. Prymitywnie się zachował i tyle.
Co do spania, a raczej bezsenności...Ja niestety też na nią cierpię:-( Zawsze w nocy muszę wstawać do ubikacji, a później się kręcę z godzinę i nie mogę usnąć. Za to w pracy przysypiam
Jestem ciekawa, czy Wam też cały czas chce się pić?? Kiedy wstaję w nocy, zawsze muszę mieć pod ręką wodę, tak jakbym była na kacu Trochę mnie to dziwi, może jestem jakaś odwodniona??
Co do spania, a raczej bezsenności...Ja niestety też na nią cierpię:-( Zawsze w nocy muszę wstawać do ubikacji, a później się kręcę z godzinę i nie mogę usnąć. Za to w pracy przysypiam
Jestem ciekawa, czy Wam też cały czas chce się pić?? Kiedy wstaję w nocy, zawsze muszę mieć pod ręką wodę, tak jakbym była na kacu Trochę mnie to dziwi, może jestem jakaś odwodniona??
Podziel się: