reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrześniówkowe mamy

dzieki za odpowiedz dziewczyny.
Przyznam sie Wam ze przez to wszystko czuje sie zla matka.. Wydaje mi sie ze to ja olafa tak rozbestwilam i on biedny przez to cierpi.

U nas widzicie.nie jest problemem zasnac, bo to przychodzi mu dosc latwo..gorzej z pozostaniem w snie. Mniej wecej 20 minut wytrzymuje..nie wiecej...


mam nadzieje, ze waszym dzieciom jednak nic nie jest, a to przeswietlenie tylko pomoze.
Ostatnio widzialam kawalek programu jakiegos i tam mowili ze refluks do 8 miesiaca jest ok ( to znaczy cos normalnego)
 
reklama
Witajcie, babeczki...
W ciągu dnia nie miałam za bardzo czasu a teraz nie mam już sił nadrabiać pisania, bo praktycznie cały dzień byłam gdzieś drodze. Przeczytałam wszystko od deski do deski.

Nuska - już ponad tydzień jak odstawiliśmy antybiotyk. Tymkowi dalej furczy w nosku i sporadycznie pokasłuje, jak się "zaciągnie" ale katar jest biały lub przeźroczysty więc na razie nie panikuję. W przyszłym tygodniu wybieram się na wizytę do poradni dzieci zdrowych (mam nadzieję, że Tymo niczego nie załapie), bo potrzebuję skierowanie do neurologa, no i przydałoby się zważyć malucha, sprawdzić przyrosty obwodu głowy i klatki piersiowej, no i może wreszcie zaszczepić.
Qurcze, martwi minie jego rozlany brzuszek... Niby zwiększona dawka D3, niby leży dużo na brzuszku, a ten i tak wygląda jak żabi... Czytałam, że to objaw osłabionego napięcia mięśniowego albo niedoboru wit. D3. Do tego skręca się w rogalik, a to już ewidentnie problem z napięciem mięśniowym. Nie mogę się doczekać wizyty u neurologa...
Mój mały ma ostatnio problem ze spaniem w dzień. Tzn. na spacerze przesypia całą wyprawę, ale w domu... Śpi bardzo czujnie i płytko, bardzo łatwo się wybudza i od razu w ryk. A kiedy go biorę na ręce albo zabawiam, to po chwili płacze, bo jest przemęczony. I z powrotem to samo - z trudem zasypia a po 15 min.budzi się z płaczem. Czasem przesypia pół dnia a czasem zaledwie dwie, trzy godziny. Może brakuje mu rytuałów? Przyznam się, że mam taką rozpiździuchę w rozkładzie dnia, że mnie też czasem trafia.
 
O tak, ja też to zauważyłam. Wystarczyło kilka dni innych niż do tej ppory a Omek stał się nerwowy i płaczliwy. Wszystko przez te różne badania i lekarzy :/
 
Dzięki dziewczyny za hipotezy dotyczące płaczu Oskarka przy kąpieli. Najbardziej prawdopodobna mi się wydaje ta, że to może być ze strachu - taki mały coraz więcej kuma i ma swoje coraz wyraźniejsze humorki i preferencje. Zmieniliśmy sposób wkładania go do wody - tak żeby widział wodę i miał kontrolę nad zanurzeniem, i to pomogło, nie płacze. Do tego dzisiaj kupiłam mu fotelik do kąpieli i to mu bardzo spasowało. Siedział sobie wygodnie rozwalony i machał nóżkami ;) I nie płakał, świetnie się zrelaksował :) Dzięki za pomoc :)

A co do spania - to mam tutaj strasznego śpiocha! Ostatnia doba: 21-6.30 - spanie bez przerwy (drugi raz w życiu ;)), 7.40-11 - kolejne spanie; około 11.30 spacer z dwoma dwudziestominutowymi drzemkami; od 13-16 - znowu spanie, potem ok 17:30 znowu pół godziny drzemki. No a o 20 początek spania nocnego. No i śpi, muszę iść zaraz odciągnąć pokarm, bo jak mi znowu zafunduje taka fajną noc, to przynajmniej mi piersi nie będą pękać :blink:. DOdam tylko, że mały śpi na brzuchu i nie ma siły żeby go tegooduczyć - to jedyna pozycja jaką toleruje (no może wyłączając spacery). Nawet jak zaśnie inaczej to do pół godziny się budzi i kategorycznie domaga się odwrócenia na brzuch... Taka nam została spuścizna po czasie intensywnych kolek.
 
Nie wiem jak dzisiaj wasze regionalne fluidy ale mnie dzisiaj to po prostu głowę rozwala młotem pneumatycznym... :oo:
Hruda dzięki serdeczne, u nas do jakiegoś czasu było dokładnie tak samo z tym, że Muniek nie miał zamiaru wcale zasypiać po 20:-( A od jakiegoś czasu wstaje o 8-mej więc wszystko się przesuwa. Chyba będę musiała dodać jakieś kolejne rytuały kąpielowe, może to mu pomoże bardziej się wyciszyć na dobranoc.
Dzisiaj to w ogóle cały dotychczasowy plan wywalił do góry nogami (od ponad miesiąca ma swój plan i tego się zazwyczaj trzymał) ale to wszystko przez te wyjazdy na ćwiczenia. Jest już 23:15 a z sypialni odchodzą odgłosy całkiem niezłej zabawy. No nic trzeba będzie popracować nad tym.
Atru u nas było bardzo podobnie z wyjątkiem tego, że nie było płaczu ale drzemki właśnie takie króciutkie i płytkie. Pomogło wprowadzenie planu dnia, ale jak jeszcze karmisz mieszanie to może być trudno. Tym bardziej, że jest Kubuś i też potrzebuje uwagi, ale może z czasem Tymi sam ustali sobie plan i troszkę się wyciszy. Mam nadzieję, że wizyta u pediatry poskutkuje skierowaniem no i że neurolog rozwieje Twoje wątpliwości.
Harsh nie daj sobie nikomu wmówić, że jesteś złą mamą, a przede wszystkim sama sobie tego nie wmawiaj. Jesteś super mamą i uwierz mi nie każda młoda mama tak dobrze sobie radzi jak Ty:tak:
ruda-iza mam nadzieję, że to tylko zapobiegliwość lekarza i nic małemu nie jest. U nas też czasem są takie pokasływania, choć bardzo rzadko i w zasadzie tylko wieczorem kiedy tak bryka jak oszalały w łóżeczku zamiast spać..no i się przy tym ostatnio niemiłosiernie ślini (chyba już początkowa faza ząbkowania:baffled:) i zakrztusza w tym ferworze i stąd czasem odkaszlnie. Trzymam kciuki aby ta zawiesina pomogła i wszystko było ok:tak:
Tygrysku no widzę, że się grypie nie dałaś i oby tak dalej. Duuuużo zdrówka:tak:


Dziewczyny nie wiem jak Wy, ale ja ostatnio marzę o takiej dłuuuugiej, pachnącej, odprężającej kąpieli, że nie wspomnę o kieliszku winka do tego...achhh:sorry2: A tym czasem wieczorem padam na pysio więc tylko szybki prysznic, a rano z kolei też rach ciach pod prysznic bo trzeba się zająć małym....

No i wszystkiego mikołajkowego:-)
 
laski mam do was pytanie, rozwazam podawanie małej witaminek. dla niemowląt.Takiego prostego w składzie syropku tj.wit A,D,E,C,tiamina,ryboflavina,niacyna,vit B6, kwas pantotenowy.
Dodam że mała nie dostaje wit D3 i jest karmiona mieszanką ( około 750ml na dzień)
Niestety tutejsi lekarze nie doradza mi w tej kwestii,a w ręcz zrobia wielkie oczy ze podaje dziecku jakies witaminki.Nawet D3 tu nie dają:szok:
Co myslicie?
 
No to witajcie w piątkowe przedpołudnie.

Wracając do wczorajszego dnia, to miałam niezłą jazdę. Wczoraj zaliczyłam jeszcze zgrzyt z teściową. W poniedziałek dzwoniła do męża, że przyjdzie do dzieci na Mikołajki. No więc kupiłam ciastka, dobre winko i myślę sobie, środek tygodnia, to pewnie nie będzie chciała dłużej posiedzieć. A tu przychodzi o 18:00 z teściem i babcią mojego męża, oczywiście prezenty dla maluchów, jakieś drobiazgi dla nas. Niby miło, ale czuję jakąś "lodówkę" od teściowej. Siedzę w łazience i słyszę jak teściowa do męża wyjeżdża z tekstem, że miał postawić wódkę imieninową, i że oni tu przyszli do niego na imprezę. Myślałam, że się zagotuję. Przed urodzeniem Tymka wyraźnie powiedziałam, że żadnych imprez nie wyprawiam, bo raz że nasze mieszkanie nie nadaje się na tego typu nasiadówek (słownie 5 miejsc siedzących, ściany jak papier i wredni sąsiedzi), poza tym Tymek strasznie denerwuje się i płacze przy większej ilości ludzi, a moja teściowa ma taki styl bycia, że drze koparę na całe osiedle; mnie trafia szlag, jak ją słyszę, a co dopiero maleństwo, które przecież chce spać a nie imprezować. A tak poza tym to ja strasznie nie lubię takich imprez, tego harmidru i rozgardiaszu, które wprowadzają teściowie. I jeszcze zapraszają bez konsultacji ze mną innych członków swojej rodziny, których ja niekoniecznie bym zaprosiła. Generalnie robią sobie u mnie w mieszkaniu własną imprezę, a ja tylko mam kupę nerwów i mycie garów na koniec. Wyszłam z łazienki i powiedziałam jej, że ja nic nie wiem o tym, żeby mąż wyprawiał imieniny, a poza tym umówiliśmy się, że on zamiast imprezy jedzie na mecz z teściem i kolegami, a po meczu idzie do pabu (imieniny miał 4-go grudnia). Na dodatek jak już coś to robiłabym w sobotę a nie w środku tygodnia. Żebyście ją widziały, jak się wkurzyła. Nawet tego nie kryła. Ledwo postawiłam jej herbatę a ona, że już wychodzą. Teściu rzucił się na nią, że już nawet nie potrafi przyjść do kogoś, żeby wódki nie było (nie wiem, czy ta kobieta ma jakiś problem z alkoholem, ale ona i cała rodzina z jej strony są bardzo imprezowi). Suma sumarum mąż poszedł do sklepu i kupił co trzeba. Na szczęście potem przyszła jeszcze moja przyjaciółka z mężem (chrzestna Kubusia) i teściowej było głupio już stroić fochy. Następnie musiałam znieść serię pytań w stylu, dlaczego Tymek wiecznie płacze, pewnie go przyzwyczaiłam nosić na rękach, dlaczego jest tak lekko ubrany, pewnie mu zimno (w chałupie 21 st. C a syn ubrany w body dł. rękaw + śpiochy welurowe); potem oczywiście było dziecko na rękach teściowej i ryk wniebogłosy (nie dziwie mu się, ja na jego miejscu bym ją jeszcze obhaftowała z uciechy) i jej próby podania dziecku picia (o mało mi go nie utopiła, dziecko wypycha smoczek bo ma dosyć a ta mu pcha na siłę, aż się mały czerwony robi). Na szczęście nic nie było w stanie uspokoić małego więc teść się domyślił, że Tymek już zmęczony i nigdy nie zaśnie w tym towarzystwie. Ok. 20:00 się wynieśli. Ale ja byłam już tak tym wszystkim zmęczona, że nie miałam sił wam tego wszystkiego pisać.
Jeszcze czeka mnie oznajmienie teściowej, że chrzciny Tymka robię u mojej mamy i w bardzo wąskim gronie (a wiem, że moja teściowa zamierzała wyprawić imprezę u siebie i zaprosić sobie wszystkich swoich zwyczajowych gości). A ja mam zamiar zaprosić jedynie moich rodziców, teściów, rodziców chrzestnych Tymka, nasze rodzeństwo i dwie babcie Krystiana. Teściowa na 100% będzie obrażona, bo pewnie myśli, że zaproszę jeszcze jej siostrę z mężem i drugą ich córkę (bo jedna będzie chrzestną Tymka), a ja ich nie trawię, zresztą ja do nich nigdy nie chodzę, więc dlaczego mam ich zaprosić na chrzciny mojego dziecka? Jak będzie się czepiać, to jej powiem, że w takim razie robimy u niej, bo u mojej mamy też tyle miejsc nie będzie, ale dodatkowo zapraszam także rodzeństwo obu moich rodziców, no bo jak to? Jej siostra będzie, a moi wujkowie i ciotki to co? Pies? A jest ich trochę:evil:
 
reklama
Do góry