Kupiliśmy termometr zwykły elektryczny ale zanim pomyślałąm którędy go wsadzić małemu mój mężuś go użył i chyba będę musiała kupić drugi. NIe chce przenieść nic na małego. Mężulek leży ledwo żywy w maseczce chirurgicznej na twarzy. Dzwiniłam też do lekarza z pytaniem czy nie podać czegoś małemu na wzmocnienie, dla ochrony, żeby się nie zaraził. Doktorek stwierdził że niech narazie nie jedzą z tego samego talerza i nie piją z tej samej szklanki bo nic innego niemożna narazie małemu podać.
Omek też lubi swoją piąstkę, kilka razy udało mu się wyłuskać kciuka. Nauczył się tego leżąc na brzuszku. Sam się nie potrafi sobą zająć, chyba, że gra karuzelka ale to trwa maksymalnie 20 min (i tak muszę przybiegać ją nakręcać). Czas dla siebie mam tylko jak mały śpi lub babcia sięnim zajmuje, ale to bardziej zajmuję się szykowaniem jedzenia dla siebie.
Omek też lubi swoją piąstkę, kilka razy udało mu się wyłuskać kciuka. Nauczył się tego leżąc na brzuszku. Sam się nie potrafi sobą zająć, chyba, że gra karuzelka ale to trwa maksymalnie 20 min (i tak muszę przybiegać ją nakręcać). Czas dla siebie mam tylko jak mały śpi lub babcia sięnim zajmuje, ale to bardziej zajmuję się szykowaniem jedzenia dla siebie.