reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrześniówkowe mamy

Witam Witam
Ja też w dwupaku. Choc jakos ostatnio nerwowa jestem. Cos mi każe wszystko układac segregować. Moze cos z tego bedzie. No 23 juz nie długo.
Tak a propo lasagne to ja tez lubie> ostatnio nawet mama zrobiła i najadłam sie jak baczeka no ale zgaga była po tym straszna. Niestety to danie do lekkostrawnych nie nalezy no ale co tam zgaga przy takim rarytasie.trzeba sie najesc na zapas
 
reklama
no tak, mnie czasami też humory dopadają ale staram sie nerwy trzymać na wodzy, zagryżć wargi i sie nie odzywać ale czasami też wybucham :-) to podobno normalne zwłaszcza pod koniec :-)
mięsko już sie dusi w garze z dodatkami i pachnie na całe mieszkanie :-) chyba zgłodniałam co od czasu zajścia w ciążę rzadko mi się zdarzało ;-) może to ten tzw "efekt gromadzenia zapasów" ? podobno przed porodem kobiety więcej jedzą słyszałyście o tym? ja przez całą ciążę przytyłam 9 kg a jak złapały mnie te bóle co pojechałam do szpitala to przez 4 dni pobytu na OCP schudłam 1,5 kg... no jedzenie było fatalne właściwie to tylko zupa mleczna na sniadanie była zjadliwa ;-( ale zresztą i tak nie miałam apetytu więc nie chciałam żeby mąż mi przynosił z domu jedzonko... a Wy dużo przytyłyście? ja w pierwszej ciąży przytyłam 13,5 kg ale przed samym porodem jak leżałam w szpitalu (bo byłam po terminie i mnie zostawili na 2 tygodznie na OCP) to też schudłam 1,5 kg... a córka urodziła się 52 cm i 3250 wagi... teraz jak mi robili usg w szpitalu to podobno mały miał 52 cm i ważył ok3200... a bałam sie, że będzie taki wielki jak mój mąż bo on jak się urodził to ważył 4200... aż trudno uwierzyć jak sie patrzy na moja teściową... za to teraz mój mąż przy wzroście 196 waży 76 kg i wygląda jak patyk :-(( normalnie już nie wiem co mu gotować a on i tak nie tyje nawet grama... ciasta piekę, jak idziemy na spacr to zawsze coś mu tam wcisnę, kanapki do pracy mu robię i nic to nie daje... waga stoi w miejscu! ja tez bym tak chciała... ciekawe czy po urodzeniu wróci mi mój wilczy apetyt ;-) uwielbiałam słodycze, zwłaszcza chałwę i czekoladę mleczną a przez ciążę nic!!! jedyne słodycze na jakie mam ochotę to kaszka manna na sniadanie z cukrem ;-)) hehe tak mi sie jakoś porobiło...
 
Witam wszystkie wrzesniowe mamy!
Ten wątek poczytuje od niedawna i dopiero dzisiaj postanowiłam dołaczyć na serio.
U mnie termin przypada na 17.09 czyli juz w poniedziałek.Będe mieć dziewczynkę no i parke bo mam jeszcze 5 letniego synka Fabianka.
Jescze tylko musze popracować nad suwaczkami.
Pozdrawiam
 
oo nasze forum odżyło, witam wszystkie panie :-)
Izabela, skontaktuj sie z lekarzem i koniecznie daj nam znać co ci powiedział. jedziesz już do szpitala czy jeszcze nie. ja sama nie wiem co bym zrobiła na twoim miejscu, ale czywiście chciałabym być, niechby u mnie coś sie już działo :-D
Tygrysku, często te domowe sposoby leczenia sa skuteczniejsze. A swoją droga dziwny ten lekarz.
LizabetA apetytu narobiłaś chyba wszystkim. Za mną ostatnio chodzi canneloni, ale gorzej z ochotą na robienie, może ktoś chce mi zrobić? mam wszystkie składniki :laugh2:
Atruviell ni eprzejmuj się tak mężem, napewno zrozumie że to z powodu stanu w jakim jesteś. Ja wczoraj mojemu też nagadałam aż się poryczałam (a on mi tylko chciał powiedziec jak będzie się dzieciatkiem opiekować:-)). Jak sie uspokoiłam to tak delikatnie zapytał czy jak urodzę to przejda mi humorki - ja w ryk, że czeka mnie jeszcze zapewne deprecha :laugh2:. Biedaczek poszedł spać niepocieszony. Na szczęście rano było już normalnie.
 
Ruda-iza to moj maz tez jest bezradny jak zaczynam płakać bez powodu a wiadomo jak to jest. Cos mnie wkurzy mocniej zaboli i ryk bo przecież ciąża przede wszystkim na koncu nie jest już taka łatwa (waga, bóle, trudności przy poruszaniu). I tez go pocieszyłam ze po ciąży może wcale nie być lepiej przynajmniej te pierwsze dni po porodzie- zmęczenie materiału. Też był niepocieszony. Popatrzył tak tylko z litością. Dobrze że nie mieszkamy sami. Teraz pomieszkujemy u moich rodziców bo wymyśliłam sobie ze dzidzia musi miec swój pokój i czekamy na mieszkanie bo poprzednie nie było takie obszerne i mam nadzieje że troche mnie odciąża rodzice przynajmniej z obiadami sprzątaniem i szybko wróce do formy.

A tak a propo już kiedys sie podpytywałam o to. Pytanie do tych mam juz rozpakowanych. Chodzi o fotelik samochodowy. Przywiozłyście swoje pociechy w foteliku. Nie było większych trudności z włożeniem kruszynek do fotelika?
 
A tak a propo już kiedys sie podpytywałam o to. Pytanie do tych mam juz rozpakowanych. Chodzi o fotelik samochodowy. Przywiozłyście swoje pociechy w foteliku. Nie było większych trudności z włożeniem kruszynek do fotelika?
Z wlozeniem nie bylo u mnie zadnego problemu. Gorzej z zapieciem fotelika pasami, za pierwszym razem robily przy tym 3 osoby, pol godziny nam to zajelo,wiec jesli jeszcze nigdy tego nie robilas radze sprobowac przed porodem.
 
Atruviell nie przejmuj sie, chyba to normalne przed porodem, ze robimy sie bardziej drazliwe. W ostatnia sobote np moj J. poszedl do kolegi a ja w tym czasie wymyslilam, ze upieke ciasto. No i upieklam ale z wierzchu troche za bardzo mi sie przyrumienilo, wiec delikatnie nozem zeskrobalam i zamiast zdmuchnac albo jakos te kruszyny wyrzucic to cala blache odwrocilam nad zlewem, zeby sie ich pozbyc, i oczywiscie cale ciasto wyladowalo w kawalkach w mokrym zlewie i garnkach z woda. Zadzwonilam do J. zeby mu powiedziec jaka tragedia sie stala, a on, ze mam sie nie przejmowac bo to tylko ciasto.I tak sie wkurzylam, ze to "tylko ciasto" a chcialam taka niespodzianke zrobic, ze ryczalam pol nocy, jak glupia, przez ciasto.
 
Atruviell-to niewesoło miałaś w nocy :no:. Mam nadzieję,że Kubusiowi przejdzie i wieczorem już będzie zdrowszy.
Lizabeta- ja przytyłam w tej ciąży 16 kg, w pierwszej 14. A mój mąż to trochę jak Twój, tyle,że jest niższy-180 i waży 68 kg... robię co mogę,żeby go podtuczyć, do pracy zawsze mu kupowałam batoniki, ciasteczka cuda,żeby go utuczyć, robię mu budynie, już same dania które lubi, a on nic..Ale u niego w rodzinie wszyscy są tacy chudzi (noo..może oprócz mamy,ale urodziła sześcioro dzieci to trzeba inaczej patrzeć).
A u mnie nadal nic, jutro umówiłam się do ambulatorium przy moim szpitalu na KTG, zobaczymy co to wyjdzie.
 
Kina82 - jejku, ale szkoda ciacha... Jak tu się nie przejmować, tyle roboty i poszło w kanał...
A jeśli chodzi o mojego małżonka, to on ma nieprzebrane pokłady cierpliwości, ale chyba właśnie udało mi się dotrzeć do ich granicy... Zobaczymy, jak wróci z pracy...
 
reklama
Atruviell no widzisz Ty mnie rozumiesz ;-) mi tez bylo szkoda, ale chlopy tego nie rozumieja. Teraz sie z tego smieje ale wtedy to byl koniec swiata.
 
Do góry