reklama
Atruviell
Wrześniowe mamy'07
Dobry wieczór, szanownym Mamuśkom!
Sprzedaliśmy Kubę dziadkom na noc i już zacieram rączki na powtórkę z rozrywki. Qurcze, może nic się z porodem nie ruszy, ale przynajmniej odbiję sobie trzy miechy abstynencji.
Bedismall - tylko uważaj, żeby na zajęciach coś się nie zaczęło ;-);-);-). A co do porodu... Dla mnie to znowu stało się tak odległe, że aż niemal nie rzeczywiste. Gdyby nie powszechne dolegliwości ostatniego miesiąca, to czułabym się jak w trzecim miesiącu ciąży. Już straciłam nadzieję, że coś się zacznie przed terminem. Przestałam nawet myśleć jakoś bardziej intensywnie o porodzie.
Shinead - to wszystko przez tą paskudną pogodę! Ale jutro ma być cieplej i więcej słonka, to może nastrój też się poprawi? Pewnie gdybym miała siedzieć cały dzień sama w czterech ścianach, to też by mnie cholera brała. Ale sama jestem tylko mniej więcej od 08:30-16:00, bo potem wraca małżonek z synkiem, a oni rekompensują mi z nawiązką pół dnia ciszy, spokoju i samotności. Zresztą ja się rzadko nudzę, zawsze coś sobie wynajdę do roboty. Czas mija mi szybko i najczęściej jeszcze mi go brakuje:-):-):-). Zanim się spostrzegę, to już 14:00 i trzeba się brać za obiad.
Carioca - u nas robią zzo albo podpajęczynówkowe tylko przy planowanej cesarce. Nawet nie można zapłacić za znieczulenie ekstra. Po prostu jest mało anestezjologów. A jeszcze mniej, którzy się znają na znieczuleniach w kręgosłup. Najłatwiej maskę na mordę i uśpić, albo kazać kobiecie cierpieć, bo przecież musi boleć - taka natura! A co do mody na naturalność to u nas w szpitalu też świrują na tym punkcie. Po prostu przeginają, bo wprost zmuszają kobiety do pewnych rzeczy, odmawiając jej prawa wyboru. W kwestii porodu to u nas rodzi się naturalnie na chama, nie ważne, jakbyś błagała o cięcie, jeżeli ty albo dziecko nie jesteś jedną nogą w grobie, możesz o cesarce zapomnieć (zwłaszcza jak pan ordynator ma dyżur osobisty bądź telefoniczny). Dwa - karmienie. Nie ważne jak bardzo nie chcesz karmić piersią (z jakiegokolwiek względu), jak źle to robisz, jak bardzo twoje dziecko się nie najada, jest zmęczone i głodne, a twoje piersi są zmasakrowane jak po spotkaniu z Kubą rozpruwaczem - masz karmić piersią. Wyć, zaciskać usta i karmić. Przynajmniej dopóki jesteś na oddziale. Nie dostaniesz pomocy, nie dostaniesz wsparcia, nikt cię nie pokieruje i nie sprawdzi, jak sobie radzisz - bo przecież karmienie piersią jest naturalne - więc instynktownie powinnaś wiedzieć co i jak. Zamiast pomocy dobre pielęgniarki po cichu, nocą przyniosą ci butelkę z mieszanką, żeby dokarmić dziecko wyjące z głodu i nie pozwalające innym spać, ale musisz przysiąc, że w żadnym razie nie powiesz o tym lekarzom.
U nas zawsze popada się ze skrajności w skrajność. Moda za wszelką cenę i guzik z twoim osobistym zdaniem. Jak se wrócisz to domu, to se będziesz robić jak chcesz. Ale i tak pediatra będzie traktował cię jak trędowatą, jeśli wybierzesz karmienie butelką. Uff, ale mi się rzuciło na pisanie. Qurcze, ten temat zawsze wzbudzał we mnie emocje i widzę, że to się nie zmieniło.
A co do mojego wykształcenia to jestem w dalszym ciągu studentem... historii. Na razie na urlopie dziekańskim, ale może uda się niebawem wrócić.
Sprzedaliśmy Kubę dziadkom na noc i już zacieram rączki na powtórkę z rozrywki. Qurcze, może nic się z porodem nie ruszy, ale przynajmniej odbiję sobie trzy miechy abstynencji.
Bedismall - tylko uważaj, żeby na zajęciach coś się nie zaczęło ;-);-);-). A co do porodu... Dla mnie to znowu stało się tak odległe, że aż niemal nie rzeczywiste. Gdyby nie powszechne dolegliwości ostatniego miesiąca, to czułabym się jak w trzecim miesiącu ciąży. Już straciłam nadzieję, że coś się zacznie przed terminem. Przestałam nawet myśleć jakoś bardziej intensywnie o porodzie.
Shinead - to wszystko przez tą paskudną pogodę! Ale jutro ma być cieplej i więcej słonka, to może nastrój też się poprawi? Pewnie gdybym miała siedzieć cały dzień sama w czterech ścianach, to też by mnie cholera brała. Ale sama jestem tylko mniej więcej od 08:30-16:00, bo potem wraca małżonek z synkiem, a oni rekompensują mi z nawiązką pół dnia ciszy, spokoju i samotności. Zresztą ja się rzadko nudzę, zawsze coś sobie wynajdę do roboty. Czas mija mi szybko i najczęściej jeszcze mi go brakuje:-):-):-). Zanim się spostrzegę, to już 14:00 i trzeba się brać za obiad.
Carioca - u nas robią zzo albo podpajęczynówkowe tylko przy planowanej cesarce. Nawet nie można zapłacić za znieczulenie ekstra. Po prostu jest mało anestezjologów. A jeszcze mniej, którzy się znają na znieczuleniach w kręgosłup. Najłatwiej maskę na mordę i uśpić, albo kazać kobiecie cierpieć, bo przecież musi boleć - taka natura! A co do mody na naturalność to u nas w szpitalu też świrują na tym punkcie. Po prostu przeginają, bo wprost zmuszają kobiety do pewnych rzeczy, odmawiając jej prawa wyboru. W kwestii porodu to u nas rodzi się naturalnie na chama, nie ważne, jakbyś błagała o cięcie, jeżeli ty albo dziecko nie jesteś jedną nogą w grobie, możesz o cesarce zapomnieć (zwłaszcza jak pan ordynator ma dyżur osobisty bądź telefoniczny). Dwa - karmienie. Nie ważne jak bardzo nie chcesz karmić piersią (z jakiegokolwiek względu), jak źle to robisz, jak bardzo twoje dziecko się nie najada, jest zmęczone i głodne, a twoje piersi są zmasakrowane jak po spotkaniu z Kubą rozpruwaczem - masz karmić piersią. Wyć, zaciskać usta i karmić. Przynajmniej dopóki jesteś na oddziale. Nie dostaniesz pomocy, nie dostaniesz wsparcia, nikt cię nie pokieruje i nie sprawdzi, jak sobie radzisz - bo przecież karmienie piersią jest naturalne - więc instynktownie powinnaś wiedzieć co i jak. Zamiast pomocy dobre pielęgniarki po cichu, nocą przyniosą ci butelkę z mieszanką, żeby dokarmić dziecko wyjące z głodu i nie pozwalające innym spać, ale musisz przysiąc, że w żadnym razie nie powiesz o tym lekarzom.
U nas zawsze popada się ze skrajności w skrajność. Moda za wszelką cenę i guzik z twoim osobistym zdaniem. Jak se wrócisz to domu, to se będziesz robić jak chcesz. Ale i tak pediatra będzie traktował cię jak trędowatą, jeśli wybierzesz karmienie butelką. Uff, ale mi się rzuciło na pisanie. Qurcze, ten temat zawsze wzbudzał we mnie emocje i widzę, że to się nie zmieniło.
A co do mojego wykształcenia to jestem w dalszym ciągu studentem... historii. Na razie na urlopie dziekańskim, ale może uda się niebawem wrócić.
agutkaZG
<3 Zuzia <3 Kubuś <3
fajnie byloby urodzic 9.09... tylko ze niedziela...
Wybaczcie,ze sie tak wtracam ;-) ale od jakiegos dluzszego juz czasu Was podczytuje - z sentymentu do wrzesnia.
Harsharani,Moja Zuzia urodzila sie 9 wrzesnia,tyle,ze w tamtym roku,no i to byla sobota. 09.09.06
Zycze Wam wszystkim szybkich i bezbolesnych porodow! Takich,jak mialam ja! ;-)
AsiaKC
Just mama
- Dołączył(a)
- 21 Maj 2007
- Postów
- 3 717
Atruviell a toś się rozpisała:-) Nieciekawe metody w tym szpitalu
U nas można sobie zażyczyć zzo (najczęściej) ale trzeba zapłacić, a i tak często się wykręcają że za późno, że nie zdążą itd
Trochę Ci zazdroszczę, że masz to pół dnia dla siebie codziennie. Fajnie Ci! Możesz choć chwilkę poleniuchować! U mnie od pobudki Pawła pełne obroty. Ale jeszcze tylko 9 dni! Mężuś wróci to spróbuję odpocząć troszkę. Jeśli zdążę ;-) Bo chciałabym urodzić jaknajszybciej w sumie nawet tego 17 popołudniu
Carioca ja chętnie Ci paczke z prasowaniem wyślę ;-) Chociaż maluszkowe jest prasować dość łatwo a innych prawie nie prasuję
Tygrysku współczuję serdecznie teściówki! DNO nie kobieta TAkie to mam ochotę palnąć czasem albo nawrzucać tak żeby w pięty poszło!!!
Ja po urodzeniu Pawełka wróciłam do domu drugiego dnia, w środę a już w piątek (Pawełek miał 4 dni) miałam teściówkę ze szwagierką i jej "narzeczonym" na karku (z mieszkaniem i wyżywieniem!!! i z dobrymi radami, uwagami i przesądami!!!) Do tego masa niepewności młodej matki, szew na kroczu itd
Tym razem zapowiedziałam: żadnych odwiedzin przez pierwsze tyg! No, może na 2godz maksymalnie i KONIEC! Potem wyrzucamy za drzwi;-)
Harsh współczuję nastrojów "przeterminowania". Troszkę rozumiem jak to jest, choć poprzednio nie doczekałam terminu. Najgorsze jest to, że usiłujesz dotrwać do tego 38 tyg, nie urodzić przedwcześnie bo to zagrożenie dla dziecka i potem zostaje Ci czekanie... i nic nie możesz zrobić... Niby termin jest orientacyjny ale to magiczna data. Każdy dzień po wydaje się niesprawiedliwością, czasem straconym itd... Ja chciałabym urodzić jaknajszybciej po 17.09 bo mężuś będzie w Polsce tylko 8 tyg a potem na następne 8 wyjeżdża. Każdy dzień chcielibyśmy spędzać już w komplecie!
U mnie jest nieźle. Nawet mam trochę energii i stale "gniazduję", ale małymi kroczkami, bo prz żywiołowym dwulatku nie jest to łatwe. Zostają mi wieczory :-)
Mężuś wraca 17-go i już nie mogę się doczekać! Dodatkowo dopiero wtedy kupimy wózek.
I mam pytanie - co słyszałyście/wiecie o coneco v3?
U nas można sobie zażyczyć zzo (najczęściej) ale trzeba zapłacić, a i tak często się wykręcają że za późno, że nie zdążą itd
Trochę Ci zazdroszczę, że masz to pół dnia dla siebie codziennie. Fajnie Ci! Możesz choć chwilkę poleniuchować! U mnie od pobudki Pawła pełne obroty. Ale jeszcze tylko 9 dni! Mężuś wróci to spróbuję odpocząć troszkę. Jeśli zdążę ;-) Bo chciałabym urodzić jaknajszybciej w sumie nawet tego 17 popołudniu
Carioca ja chętnie Ci paczke z prasowaniem wyślę ;-) Chociaż maluszkowe jest prasować dość łatwo a innych prawie nie prasuję
Tygrysku współczuję serdecznie teściówki! DNO nie kobieta TAkie to mam ochotę palnąć czasem albo nawrzucać tak żeby w pięty poszło!!!
Ja po urodzeniu Pawełka wróciłam do domu drugiego dnia, w środę a już w piątek (Pawełek miał 4 dni) miałam teściówkę ze szwagierką i jej "narzeczonym" na karku (z mieszkaniem i wyżywieniem!!! i z dobrymi radami, uwagami i przesądami!!!) Do tego masa niepewności młodej matki, szew na kroczu itd
Tym razem zapowiedziałam: żadnych odwiedzin przez pierwsze tyg! No, może na 2godz maksymalnie i KONIEC! Potem wyrzucamy za drzwi;-)
Harsh współczuję nastrojów "przeterminowania". Troszkę rozumiem jak to jest, choć poprzednio nie doczekałam terminu. Najgorsze jest to, że usiłujesz dotrwać do tego 38 tyg, nie urodzić przedwcześnie bo to zagrożenie dla dziecka i potem zostaje Ci czekanie... i nic nie możesz zrobić... Niby termin jest orientacyjny ale to magiczna data. Każdy dzień po wydaje się niesprawiedliwością, czasem straconym itd... Ja chciałabym urodzić jaknajszybciej po 17.09 bo mężuś będzie w Polsce tylko 8 tyg a potem na następne 8 wyjeżdża. Każdy dzień chcielibyśmy spędzać już w komplecie!
U mnie jest nieźle. Nawet mam trochę energii i stale "gniazduję", ale małymi kroczkami, bo prz żywiołowym dwulatku nie jest to łatwe. Zostają mi wieczory :-)
Mężuś wraca 17-go i już nie mogę się doczekać! Dodatkowo dopiero wtedy kupimy wózek.
I mam pytanie - co słyszałyście/wiecie o coneco v3?
Agutka - wlewasz nieco nadziei co do porodu :-) Chociaż poki co, to wsrod wrzesniowych mam bez extremów.
Atru - mój mąż jest historykiem A mnie zaraził rekonstrukcjami historycznymi, jezdzimy na rekonstrukcje bitew z epoki napoleonskiej. A za rok będzie jezdzil z nami Stachu, nie będzie brał udziału w bitwach, ale sobie pobiwakujemy jak 200 lat temu.
Co do tej naturalności - to z jednej strony chyba bardziej u nas parcie na dobre statystyki, bo akurat bym chciala zeby nie myli maluszka zaraz po porodzie, bo ta maź poporodowa jest zdrowa dla dziecka, to nie - od razu pod kran. Tak samo golenie i lewatywa (chociaż tutaj nie mam nic przeciwko), ale cc - to nie. I tak samo - jak ordynator ma decydować, to kobieta może się ukichać.
Asia - najpierw pomyślałam e to coneco v3 to jakaś nowa technologia w telefonii cyfrowej, po czym wrzuciłam w google i się okaało że chodzi o wózek Ja oczywiście nic Ci nie powiem na ten temat. Dawaj to prasowanie, bo wlasnie jestem w trakcie.
Atru - mój mąż jest historykiem A mnie zaraził rekonstrukcjami historycznymi, jezdzimy na rekonstrukcje bitew z epoki napoleonskiej. A za rok będzie jezdzil z nami Stachu, nie będzie brał udziału w bitwach, ale sobie pobiwakujemy jak 200 lat temu.
Co do tej naturalności - to z jednej strony chyba bardziej u nas parcie na dobre statystyki, bo akurat bym chciala zeby nie myli maluszka zaraz po porodzie, bo ta maź poporodowa jest zdrowa dla dziecka, to nie - od razu pod kran. Tak samo golenie i lewatywa (chociaż tutaj nie mam nic przeciwko), ale cc - to nie. I tak samo - jak ordynator ma decydować, to kobieta może się ukichać.
Asia - najpierw pomyślałam e to coneco v3 to jakaś nowa technologia w telefonii cyfrowej, po czym wrzuciłam w google i się okaało że chodzi o wózek Ja oczywiście nic Ci nie powiem na ten temat. Dawaj to prasowanie, bo wlasnie jestem w trakcie.
agutkaZG
<3 Zuzia <3 Kubuś <3
Carioca,ja tak naprawde nie wiedzialam,co to jest ten porod... Czego mam sie spodziewac... Szlam taka nieswiadoma,hehehe. ;-) I moze dlatego tak gladko poszlo. Wiec starajcie sie nie myslec o tym tyle... Nie zakladac,ze bedzie zle... Ze limit lekkich porodow juz sie wyczerpal... To nie jest prawda! Kazdy porod jest czyms hm... Czyms fantastycznym! Czyms nie do opisania! Ja powiem,ze mnie SERIO nic nie bolalo... Ale,z tego,co czytalam,nawet,gdy ktoras mamuske cos tam zakulo - szybko zapominala o bolu,gdy tylko zobaczyla swoje malenstwo. :-)
No i widze,ze na prawde u Was jest tu masakryczny zastoj! U Nas - rok temu - o tej porze,to juz sporo dzieciaczkow bylo na swiecie. :-)
No,a Moja Zuzia urodzila sie w dzien wyznaczonego przez gina terminu - czyli ksiazkowo.
Wiec Brzuchatki Moje Drogie! Glowka do gory! WSZYSTKO BEDZIE DOBRZE! A dzieciatko,to tak,jak jabluszko - jak dojrzeje,to opadnie. ;-)
Trzymajcie sie cieplutko i przesylam Wam kilka bezbolesnych skurczy i jak tu jutro wejde,conajmniej jeden dzieciaczek ma byc urodzony! :-) ;-)
No i widze,ze na prawde u Was jest tu masakryczny zastoj! U Nas - rok temu - o tej porze,to juz sporo dzieciaczkow bylo na swiecie. :-)
No,a Moja Zuzia urodzila sie w dzien wyznaczonego przez gina terminu - czyli ksiazkowo.
Wiec Brzuchatki Moje Drogie! Glowka do gory! WSZYSTKO BEDZIE DOBRZE! A dzieciatko,to tak,jak jabluszko - jak dojrzeje,to opadnie. ;-)
Trzymajcie sie cieplutko i przesylam Wam kilka bezbolesnych skurczy i jak tu jutro wejde,conajmniej jeden dzieciaczek ma byc urodzony! :-) ;-)
H
Harsharani
Gość
obejrzalam moja ukochana komedie romantyczna i sie nastroilam akurat nie na rodzenie
Tak dziwnie zmeczona jestem i dodatkowo pewna ze dzis nic sie nie ruszy.
Agutka, ja Cie pamietam nawet To znaczy...kiedys ja podczytywalam forum..i zagladalam na inne watki Dzieki za wsparcie, wierz lub nie, ale sie przydaje
Wiecie co? Mam wielu przyjaciol, ktorzy sa historykami lub w trakcie studiow. czesc z przypadku bo np nie dostala sie na studia prawnicze, czesc z wyboru... I troszke rozumiem ten klimat. To znaczy..sama uwielbiam historie (moja ulubiona postacia historyczna jest neron ), ale znam rowniez prawdziwych fanatykow... Takich, ktorzy to nie tyle jak Carioca i jej rodzinka jezdza na 'bitwy', ale oni...oni najzwyczajniej zyja jak w innych epokach. A w ogole to moj znajomy ma popiersie Napoleona obok swojego lozka...
Igasia, jak sie czujesz? Zapowiada sie cos w koncu czy nie? Aha..i jeszcze Uleczka sie nie odzywala troszke...
Kurcze...glupawka mnie ogarnela
Tak dziwnie zmeczona jestem i dodatkowo pewna ze dzis nic sie nie ruszy.
Agutka, ja Cie pamietam nawet To znaczy...kiedys ja podczytywalam forum..i zagladalam na inne watki Dzieki za wsparcie, wierz lub nie, ale sie przydaje
Wiecie co? Mam wielu przyjaciol, ktorzy sa historykami lub w trakcie studiow. czesc z przypadku bo np nie dostala sie na studia prawnicze, czesc z wyboru... I troszke rozumiem ten klimat. To znaczy..sama uwielbiam historie (moja ulubiona postacia historyczna jest neron ), ale znam rowniez prawdziwych fanatykow... Takich, ktorzy to nie tyle jak Carioca i jej rodzinka jezdza na 'bitwy', ale oni...oni najzwyczajniej zyja jak w innych epokach. A w ogole to moj znajomy ma popiersie Napoleona obok swojego lozka...
Igasia, jak sie czujesz? Zapowiada sie cos w koncu czy nie? Aha..i jeszcze Uleczka sie nie odzywala troszke...
Kurcze...glupawka mnie ogarnela
reklama
Dzień dobry w niedzielny poranek, widzę,że jeszcze sobie śpicie.
U mnie kiepska nocka, bo Lilka się budziła co chwilkę, a rano mówiła,że ją brzuszek boli, to chyba od tego. Już nie wiem, co z nia robic, bo nie może zrobic kupki, już próbuje różnych sposobów i nic :-(. I potem ją brzuszek boli..
A już jutro wieczorkeim przylatuje mój małżonek! Teraz to już chyba Mateusz sobie jaj nie zrobi i nie urodzi się dzisiaj w nocy na przykład ;-).
Ciekawe, czy w nocy cos się działo? Czekam na wiadomości i miłego dnia.
U mnie kiepska nocka, bo Lilka się budziła co chwilkę, a rano mówiła,że ją brzuszek boli, to chyba od tego. Już nie wiem, co z nia robic, bo nie może zrobic kupki, już próbuje różnych sposobów i nic :-(. I potem ją brzuszek boli..
A już jutro wieczorkeim przylatuje mój małżonek! Teraz to już chyba Mateusz sobie jaj nie zrobi i nie urodzi się dzisiaj w nocy na przykład ;-).
Ciekawe, czy w nocy cos się działo? Czekam na wiadomości i miłego dnia.
Podziel się: