reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrześniówkowe mamy

Wiem ze to moze glupio zabrzmiec, ale ja na twoim miejscu HARSHARANI zostawilabym tego palanta i tego bym sie trzymala, bo z tego co piszesz to wy tak sie rozstajecie i wracacie do siebie...troszke to bezsensu...pozatym on wie ze obojetnie co nie zrobi to ty i tak po pewnym czasie mu wybaczysz i do niego wrocisz, bo jestes za malo konsekwentna,powinnas w koncu cos postanowic i tego sie trzymac, pomysl o sobie i o Olafku, przeciez nie mozecie tak ciagle zyc niby razem ale osobno...przepraszam jezeli to co napisalam w jakis sposob cie urazilo albo obrazilo, bo nie o to mi chodzilo, poprostu napisalam co o tym mysle
 
reklama
:-)wpadłam tylko na chwilkę a tu takie wieści
Majandra - gratulacje!!!!!!:-):-)
u mnie cisza, więc nawet nie ma o czym pisać...:baffled:
trzymam za wszystkie kciuki,
 
wrócilismy z szymonkiem z wycieczki, tzn byliśmy u mojego brata i na lodach, jestem zmęczona i jak nie dopadna mnie skurcze to będe do rana chyba spała jak suseł, mam nadzieję.

wypiłam napar z liści malin i nic, wiem że to pewnie nie działa od razu o ile działa ale czemu nie spróbowac.
któregoś dnia pewnie napiszę wam o ile komp będzie włączony albo napiszę smsa że się zaczeło, ale kiedy to będzie trudno przewidziec.
 
Z moim mężulkiem coś się stało, może czytał mojego ostatniego posta albo wyczuł mój nastrój. Staną nad łóżeczkiem i przez chwile sie mu przyglądał. Potem powiedział: "wiesz co... chciałbym żeby malutki juz tu leżał" i zrobił ruch ręką jakby go głaskał. Normalnie miałam łzy w oczach takie to było wzruszające.
 
Ale miałam popołudnie do d...

Najpierw moja kochana mała maruda doprowadzała mnie do szału swoim paskudnym zachowaniem, wywalił cały kosz zabawek i uparł się, że nie posprząta. Wył przy tym, jakby nie wiem, co mu się działo. Dostał "karę" w postaci siedzenia w swoim pokoju i nie wychodzenia z niego.

Siedział chwilę, a potem rozległ się taki huk, że myślałam, że zawału serca dostanę. Wpadam do pokoju, a on pod małym regałem leży, przywalony maskotkami, książeczkami (bo nic cięższego dla bezpieczeństwa nie stawiałam). Niestety lampka pociągnęła za sobą stojące na wyższej szafie obok mini-wieżę, ciężką jak nie wiem co skarbonkę i parę innych rzeczy. Jakby to wszystko spadło na dziecko, to nie wiem co by się stało. Po prostu tak się przeraziłam, że do tej pory się trzęsę. Z tego wszystkiego się rozpłakałam, a jak Kuba to zobaczył to przestał płakać tylko przytulił się do mnie i powiedział, że już nic nie boli. No ale huk i wrzask był taki, że się sąsiadki zleciały. Na szczęście nic się nie stało ale ... Do tej pory czuję się, jakbym miała zaraz urodzić... Ja dam, gówniarzowi, włazić na półki... Tyle razy mu mówiłam, że nie wolno...
 
Atruviell ale miałaś dzisiaj przejścia z tym Twoim smykiem dobrze że jemu się nic nie stało. Bo to naprawdę niebezpieczne oj co nas jeszcze czeka.
Zawsze czytam z ciekawością jak piszecie jak to jest z tymi wszymi "starszymi" pociechami dopiero wtedy do mnie dociera co mnie jeszcze wszystko czeka:rofl2::tak:.
 
Nuśka - czasami naprawdę nie daję rady... Jestem strasznie nerwowa, a na dodatek panikara, jakich mało... Takie ustawiczne jęczenie dzieciaka albo płacz doprowadzają mnie na skraj rozstroju nerwowego... A z dwójką takich marud... Chyba będę jechać non stop na jakiś środkach uspakajających, bo sfiksuję... Są cudowne chwile, kiedy jestem szczęśliwa i dumna z mojego małego urwisa. Przecież kocham go nad życie, dla niego poświęciłabym siebie i skoczyła w ogień... Ale są też momenty, kiedy najchętniej trzasnęłabym drzwiami, żeby tego jazgotu nie słyszeć... Chyba przydałaby mi się jakaś terapia, he he... Ogólnie to jestem dzisiaj tak wykończona emocjonalnie, że nie mam sił na nic... Dobrze, że chociaż w miarę bezboleśnie udało się go położyć do spania...

I właśnie teraz, gdy mogłabym spokojnie posiedzieć i coś popisać albo poczytać... myślę jedynie o tym, żeby zwinąć się w kłębek i położyć spać... Może jutro będzie lepszy dzień... W każdym razie życzę wam spokojnej nocy; jakby coś się zaczęło którejś dziać w wiadomym kierunku - to życzę powodzenia i trzymam kciuki za szybki i przyjemny poród ;-)
 
Ufff! Atruviell! Nieźle Cię Smyk wystraszył! Dobrze że nic się nie stało - poza demolką pokoju oczywiście. Najważniejsze że synuś cały!!!

My dziś dzień leniwo- spokojny. Wywaliłam z szafy wszystkie ciuszki jakie mam po Pawełku, żeby się zorientować co mam a czego brakuje i na razie nie mam gdzie iść spać ;-):-D

Lecę gratulować Majandrze! :-D
 
reklama
A juz sie cieszylam, ze od dwoch dni ladnie przesypiam cala noc...chyba sie pospieszylam, lub zapeszyla,:-( bo...dzis znow dopadla mnie bezsennosc:-(...teraz juz wiem jak musi sie meczyc moja babcia co noc i rozumie dlaczego laka te wszystkie tabletki pomagajace zasnac:szok:...siedze sobie przed komputerkiem i z nudow gram w jakies glupkowate gry:tak:...juz nie pamietam kiedy ostatni raz w cos gralam:rofl2:...zrobilam sobie kanapeczki z serkiem i szyneczka (oczywiscie drobiowa), no i herbatke pobudzajaca laktacje, od dzis zaczelam pic wa razy dziennie...:-p
 
Do góry