reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrześniówkowe mamy

Witajcie przyszłe mamusie:-)
Ja tylko na momencik, bo za chwilę znowu karmienie i tak co 3 godziny...ale co tam do wszystkiego można przywyknąć, choć póki co chodzę na rzęsach. Zupełnie nie mam czasu dla siebie, a co dopiero forum, ale dzisiaj mały nie dał wieczornego popisu (już trzy razy zamiast smacznie spać stawiał nas na nogi od 20-24) i smacznie śpi po jedzonku więc mam chwilkę na necik:-)
Kompletnie jestem do tyłu z wątkiem, ale wybaczcie, nie mam czasu tego nadrobić, choć mam nadzieję, że wkrótce Tymuś nabierze więcej sił i będę miała więcej czasu dla siebie i wtedy na pewno przeczytam wszystko od deski do deski:tak:
Jak wiecie po dłuższym pobycie w szpitalu i leżeniu plackiem ponad 3 tygodnie lekarz zafundował mi lewatywę twierdząc, że moje bóle (według mnie już lekkie skurcze) to złogi kałowe i w przeciągu dosłownie 25-30 minut miałam po tym fascynującym doświadczeniu pełne rozwarcie i dopiero wtedy wpadli w panikę i szybko zawieźli na salę porodową. Ale już na patologi dosłownie wyłam te 20 minut i to praktycznie cały czas, bo skurcze miałam dosłownie co 2 minuty. Zresztą już nie pamiętam, tak byłam wyczerpana. Na porodowej i po drodze też odwaliłam niezły koncert, choć jestem wyjątkowo odporna na ból, ale widać coś było nie tak. Teraz nie będę wszystkiego opisywać, bo czas nagli, koniec końców kazali mi rodzić normalnie, ale te jego pośladeczki wcale nie chciały zejść niżej, a ja z minuty na minutę byłam coraz bardziej wyczerpana i...w końcu odleciałam kompletnie, nie pamiętam nawet jak mnie usypiali, bo na wkłucie w kręgosłup nie było czasu. Potem też nie wiele kojarzę, tyle co z opowiadań męża, bo lekarze oczywiście o niczym mnie nie poinformowali, ale wiem, że ponad godzinę próbowali mnie wybudzić...zatem już jedną nogą byłam po drugiej stronie. Ale mój maluszek i mąż chyba bardzo mnie potrzebowali, bo w końcu jakoś mnie docucili;-) Ale dopiero po dwóch dniach mogłam pojechać do Tymunia na OIOM, wcześniej nie mogłam nawet usiąść na łóżku, bo od razu traciłam świadomość. Ale walczyłam jak lwica o to moje malutkie lwiątko i jak już w końcu do niego pokuśtykałam po raz pierwszy to już pięknie sam oddychał i nawet zjadł:-) A przyszedł na świat w dniu moich imienin i piękniejszego prezentu nie mogłam sobie wymarzyć.
Oj...już więcej nie napiszę, bo moja kruszynka już daje znać o sobie. Chciałam tylko podziękować Wam wszystkim za wsparcie, szczególnie podczas pobytu w szpitalu, bo leżenie plackiem i to prawie głowa w dół przez tak długi czas to żadna przyjemność i miewałam wiele chwil załamania. A łez to wylałam chyba cały ocean. Mąż od czadu do czasu do Was zaglądał i przekazywał mi słowa pocieszenia i otuchy. Szczególnie dziękuję Nuśce, Carioce i Atruviel:tak:
A na koniec mojego dzisiejszego laboratu przedstawiam Wam naszego ukochanego synusia:-)
 
reklama
No, faktycznie okolice mam piekna, w sam raz na spacerki w cieplutkie dni z malutka...stawik, plac zabaw, laweczki i duzo, duzo zieleni, latem na kocyku mozna posiedziec, grilla zrobic, za mostkiem malutki lasek...no naprawde slicznie...tylko sklepy troszke daleko...w poblizu mam tylko dwa sklepiki, a do centrum to musze dojezdzac nie duzo, bo jakies 10 minut no ale pieszo to raczej bym nie doszla...
Oj moja noc bedze dzis wygladala podobnie do wczorajszej...mimo dzisiejszego spacerku nie zapowiada sie bym szybko zasnela...niestety...
a na tym internecie tez juz nie wiem co robic chyba wszystko juz przejzalam...kurcze...ide zrobic sobie herbatki...

 
Hmm...ja sie wzruszylam Maraniko.Zycze Wam wszystkiego,co najlepsze!!!!!Dziewczyny...ja chyba wygrywam w rankingu kilogramowym....bo przytylam 22 kilogramy!!!!!!....i czuje sie jak mamut....Widze,ze wszystkie mamy instynkt wijacego gniazda!!!:-):tak::-)
 
Maraniko masz przepieknego synka!!!!
Bardzo sie cieszę, że wszystko juz jest dobrze, że jesteście w domu i przede wszystkim, ze ty i Tymuś macie sie dobrze i jesteście zdrowi. Nie zazdroszczę przeżyć na porodówce ale najważniejsze że wszystko skończyło sie dobrze.
Wiesz, tak troszeczkę ci zazdroszczę, że juz możesz tulić swojego synka. Bardzo bym chciała żeby juz był wrzesień.
Jeszcze raz gratuluję i pokazuj sie coraz częściej (koniecznie z większą dawką zdjęć naszego pierwszego wrzesniowo-lipcowego przystojniaka).
 
Tygrysku - Ty naprawdę dzielnie sie trzymasz 2w1, pracowita kobitka jesteś.
Xeone - bardzo ładny kącik dla maleństwa. Takie ciemne meble mi się bardzo podobają, ale ja też poszłam w kierunku sosny, bo w tym pokoiku co będzie dla Stasia mieliśmy już szafę i komodę sosnową a one zostają. To wcześniej była nasza sypialka. Widać tam skrawek łózka - będziesz Ty tam spała sama, czy z mężem?
Ja będę ze Stasiem sama spała w pokoiku, bo będziemy w nim mieli jednoosobowy fotel rozkładany, bo pokoik jest malutki :-(.
Klaviel - bije od Ciebie szczęście - i z tego co piszesz i ze zdjęć. A i ja muszę przyznać, że zgrabna mamusia, pozazdrościć :-)
Monia - to krwawienie to możliwe, że z szyjki macicy - jest teraz bardzo ukrwiona i rozpulchniona. Nie martw sie - skoro to sie dzialo przy lekarzu, to gdyby bylo cos powaznego to by Cię do domu nie puscil. Łożysko przodujące (czyli nachodzące na ujście szyjki macicy) jest widoczne na usg, napewno by Ci o tym powiedział lekarz i kazal Ci leżeć.

Maraniko!!!!!!! Tymek jest przepiękny, nie wiedziałam że miałaś taki poród z przejściami. Dzielna jesteś kobitka, podziwiam takich ludzi. Raz jeszcze wielkie gratulacje!
 
Oj biedna MARAMIKO tyle musialas przejs, ale tak to jest w dzisiejszych czasach z ta nasza polska sluzba zdrowia...mam tylko nadzieje, ze tu w Niemczech jest inaczej...ale spojz na swojego sliczneg syneczka, dla niego warto bylo troszke sie pomeczyc...wazne, ze teraz obydwoje dobrze sie czujecie, ze malutki jest zdrowy i rosnie...naprawde sliczniutkiego masz bobaska...
 
Carioca będziemy miec jedną wspólną sypialnię (tzn. Patryk oraz ja z mężem). Niestety mamy tylko dwa pokoje i to niepełne bo salon jest z aneksem więc nie było innej mozliwości. Chociaż jak na pierwsze miesiące to chyba i tak najlepiej bo jakoś nie wyobrazam sobie, zeby taki malutki dzidziuś spał sam w pokoju. Ale może to tylko takie zboczenie - coreczka mojej przyjaciółki cierpiała na bezdech i omal co jej nie stracili az 3 razy wiec my jesteśmy teraz przewrażliwieni.
 
Xeone ty to masz dobrze w porownaniu, ze mna, ja mieszkam w kawalerce wiec chcac nie chcac ja, maz i dzidzia bedziemy spac w jednym pokoiku, ale to dobrze, bo nawet jezeli mialabym wieksze mieszkanko pewnie i tak malutka spalaby z nami w sypialni...jak na razie przez najblizsze dwa lata nie mamy zamiaru sie przeprowadzac,dopiero jak Hanife podrosnie i pojdzie do przedszkola to wtedy poszukamy czegos wiekszego, a to z tego powodu, ze w grudniu, maz dostal mieszkanko i calutkie je wyremontowal, wiec poprostu jest nam szkoda pieniedzy wtopionych w ta kawalerke, a mala jak narazie nie potrzebuje swojego pokoju...
 
O kurcze..Maraniko.. ale dzielna babka z Ciebie :)
Tymek sliczny :) nasz pierwszy chlopiec wrzesniowy :) W ogole zagladaj jak tylko bedziesz mogla :)

Wiecie co? Ja nie wiem czy to jest duzo czy malo.. ale przecieklo mi..mleko..bo to nawet na siare nie wygladalo.. I musialam sciagnac..wyszlo tego kolo 40 ml..
Kolejny dowod na to ze urodze szybciej niz bym chciala..

Przywiezli mi sofe i fotele :)

Xeone, ja sobie mysle ze to bedzie ok z malym w pokoju..ja sama tak planuje zrobic..wlasnie nie wyobrazam sobie malenstwa samego. Gorzej jesli twoj maz ma glupie pory na wstawanie do pracy.. Ale ty sie meczylas 9 mcy to i on moze;)
 
reklama
Do góry