U nas J mówi, że jak cos potrzebuje to widocznie tak jest, robi też sam zakupy i wie ile co kosztuje, czasami ja mówię: Boże ile kasy poszło, a on : takie jest drogie życie i wszystko z m-ca na m-c drożeje. Nawet powiedział, aby sobie cos co m-c kupowała, bo zaległości w szafie mam.
Kiedyś raz zrobilismy taka listę, ale ja się wściekałam, moim zdaniem jest ona nam nie potrzebna ( może czułam się kontrolowana, nie może tylko na pewno) i z niej zrezygnowalismy po wielkiej kłótni. Jak robimy ogromne zakupy w markecie to J zawsze przy kasie mówi: mysłaem, że więcej wydamy.
Konto mamy wspólne.
Kiedyś raz zrobilismy taka listę, ale ja się wściekałam, moim zdaniem jest ona nam nie potrzebna ( może czułam się kontrolowana, nie może tylko na pewno) i z niej zrezygnowalismy po wielkiej kłótni. Jak robimy ogromne zakupy w markecie to J zawsze przy kasie mówi: mysłaem, że więcej wydamy.
Konto mamy wspólne.