Psychicznie to już czasem dostaję fiksum dyrdum, w pierwszej ciąży byłam silniejsza. Niestety plamienie utrzymuje się nieprzerwanie, chociaż nie ma już krwawień. W piątek mam kolejne usg (13tego...) mam nadzieję, że dostanę jakieś optymistyczne wieści, bo ostatnio co pójdę do gina to wychodzę jakby mnie obuchem po łbie wyłomotał. A to że ciąża się nie rozwija, a to że ciąża bliżniacza, a to że jeden zarodek obumarł.
Jestem pewna, że maleństwo żyje bo mam takie nudności, że schudłam już ponad kilogram (na szczęscie bo poprzedniej ciąży strasznie się zapasłam). Zamartwiam się, czy dziecko będzie zdrowe, ale przecież dlaczego miałoby nie być, tyle kobiet podobnie przechodziło pierwszy trymestr i ma zdrowe dzieci.
Ogólnie jest tak se, ale lepiej po rozmowie z Kasią i Nuśka kilka dni temu tutaj na forum.
Wogóle dziękuję za pamięc i wsparcie dziewczyny.
Jestem pewna, że maleństwo żyje bo mam takie nudności, że schudłam już ponad kilogram (na szczęscie bo poprzedniej ciąży strasznie się zapasłam). Zamartwiam się, czy dziecko będzie zdrowe, ale przecież dlaczego miałoby nie być, tyle kobiet podobnie przechodziło pierwszy trymestr i ma zdrowe dzieci.
Ogólnie jest tak se, ale lepiej po rozmowie z Kasią i Nuśka kilka dni temu tutaj na forum.
Wogóle dziękuję za pamięc i wsparcie dziewczyny.