Hej dziewczyny, jestem i u nas bez zmian. Codziennie podcztuję, ale podłapałam kiepski nastrój i nie mam weny na pisanie, mam zupełnie inny świat niż teraz Wy. Dobija mnie martwienie się o dziecko, czy przeżyje, a jeśli tak to czy będzie zdrowe. Dlaczego ta druga kruszynka obumarła, juz napewno zdążyło jej zapykać serduszko bo była spora. Czasem sobie myślę, jak to by bylo z bliźniakami.
Zbiera mi się ogromny zal do mojej tesciowej, nie wiem czy jej kiedykolwiek podaruję, że wtedy kiedy to się zaczęlo to zamaist mi pomoc to pojechala w odwiedziny do córki, musiałam sama Stasia kąpać, a nie powinnam była bo już plamiłam, a męza nie było. Ale stanęła już ubrana w drzwiach i się pyta czy może jechać, to głupio było mi powiedziec, żeby została. A teraz moja mama wyjeżdza w czwartek, sama jest chora, a teraz jeszcze przed nią biobsja. Bede musiala wrocic do prawie normalnego trybu życia. Mąż się stara, ale ma podpisywane umowy i zobowiązania, sam nas utrzymuje, musi zarabiać, tyle ile może to mi pomaga, ale napewno żadne leżenie nie wchodzi w grę.
Staś zrobił się agresywny w stosunku do mnie, chyba dlatego że się z nim nie bawię tyle co ostatnio. Mąż odbębnia z nim półgodzinne spacerki, pozwalam mu oglądać więcej telewizji. Ogólnie cierpi dziecko na tej całej sytuacji.
Muszę się jakoś pozbierać i przetrwać to co los nam przygotował, ale druga zagrożona ciąża, ta cała niemożność, niepweność przerosła mnie. W pierwszej ciąży byłam silniejsza. Ciekawe czy się komuś chciało czytać te wypociny, jeśli tak to podziwiam.
Kasiu - pisałaś że miałaś sporego krwiaka - w których tygodniach ciąży on był i jak długo się wchłaniał?
Zbiera mi się ogromny zal do mojej tesciowej, nie wiem czy jej kiedykolwiek podaruję, że wtedy kiedy to się zaczęlo to zamaist mi pomoc to pojechala w odwiedziny do córki, musiałam sama Stasia kąpać, a nie powinnam była bo już plamiłam, a męza nie było. Ale stanęła już ubrana w drzwiach i się pyta czy może jechać, to głupio było mi powiedziec, żeby została. A teraz moja mama wyjeżdza w czwartek, sama jest chora, a teraz jeszcze przed nią biobsja. Bede musiala wrocic do prawie normalnego trybu życia. Mąż się stara, ale ma podpisywane umowy i zobowiązania, sam nas utrzymuje, musi zarabiać, tyle ile może to mi pomaga, ale napewno żadne leżenie nie wchodzi w grę.
Staś zrobił się agresywny w stosunku do mnie, chyba dlatego że się z nim nie bawię tyle co ostatnio. Mąż odbębnia z nim półgodzinne spacerki, pozwalam mu oglądać więcej telewizji. Ogólnie cierpi dziecko na tej całej sytuacji.
Muszę się jakoś pozbierać i przetrwać to co los nam przygotował, ale druga zagrożona ciąża, ta cała niemożność, niepweność przerosła mnie. W pierwszej ciąży byłam silniejsza. Ciekawe czy się komuś chciało czytać te wypociny, jeśli tak to podziwiam.
Kasiu - pisałaś że miałaś sporego krwiaka - w których tygodniach ciąży on był i jak długo się wchłaniał?