reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrześniówkowe mamy

reklama
nuska, ja tez musze sama o wszystko pytac pediatre. jutro idziemy na szczepienie, wiec musze skrobnac liste pytan, zebym o niczym nie zapomnialal. zawsze tak robie. przeciez na nich nie mozna liczyc:angry:
Ja też tak robię i widzę że u wszystkich wizyta kontrolna (czy jak to nazwałam :-pbilans ) wygląda tak samo.:baffled:

Właśnie się objadałam jak krowa :zawstydzona/y: aż się nie mogę ruszać (mąż zrobił mi kanapki) i jeszcze przygotowuje obiad na jutro :-) Boże gdzie ja go znalazłam.:rofl2: no no ale nie codziennie tak jest wczoraj ja robiłam obiadek i sprzątałam.:-)
 
Ale młody nabił sobie guza. Szafka była zastawiona pufą,a on koniecznie chcia dość do szafki. Nóżka pośliizgnęła mu się i trach! Wygląda jak jednorożec:wściekła/y::wściekła/y:

Gdybym miała do wyboru różne żłobki to wybrałabym ten. Miałabym pewność,że moje dziecko jest pod dobrą opieką, im mniej dzieci tym każde z nich będzie miało poświęcone więcej czasu. Roczne dziecko nie wymaga super edukacyjnych, rozwojowych zabaw. Dla nich wszysko co je otacza, co dzieje się wokół niego samo z siebie wpływa stymulująco na malucha. Żłobek to nie przedszkole gdzie posyłamy dzieci,aby stalo się bardziej kontaktowe, uczyło się bawić z dziećmi, dzielić. Hrudzia nie odbierz tego jako złośliwość,ale jak wygląda rytmika dla roczniaka??

Hruda dokaldnie :) Przeciez dziecko idzie do przedszkola czy do zlobka po to by sie troszke oderwac od mamusi i przystosoawc do zycia z rowiesnikami.

Anetasa kochana czy Ty nie jestes za bardzo przewrazliwiona natle swojej corci :) Oj mami corcia wyrosnie :D
Kochana nasze dzieci mją dopiero rok,a nie 4 lata:sorry2:
 
Justyna w pełni popieram:tak: ja też bym wolała taki żłobek niż publiczny gdzie dziecko ginie w tłumie i suma sumarum to ja uważam że koszt wcale nie jest wygórowany bo za nianie też pewnie tyle trzeba by było zapłacić jak nie więcej.
 
Ale pogoda się zrąbała. Od rana siąpi,a ja muszę po kalafiora wyskoczyć. Dobrze,że mały śpi to raz dwa wrócę. Mam nadzieję,że remonty zza ściany nie obudzą go.

I co obudzili??? Ty wychodzisz do sklepu i zostawiasz małego samego??? A daleko masz ten sklep?

No widzisz Donkat z tymi lekarzami to tak jest ja też zawsze robię sobie listę bo jak sama nie zapytam to Pani doktor rutynowo zważy, zmieży osłucha i wypad. Następny proszę:angry:

U nas to samo.


A kiedy zobaczy,y fotki w nowym zakupie?

*Iwoneczka*
masz piękne zdjęcie w podpisie



Witam sie i ja!
Bylam w kolejnym zlobku i mam znow tysiac mysli na minute bo:
-warunki super ( duze, 4 pokojowe mieszkanie w nowoczesnym budownictwie, monitoring, duzy ogrod),
-opiekunki przemile, po pedagogice opiek-wych, 1 opiekunka na 5 dzieci
-czysciutko,
- mnostwo zabawek itp
ale...boje sie ze to tylko taka przechowalnia dla maluszkow. Chcialam zeby Stas w tym czasie poznal nowe dzieci i bawil sie aktywnie w rozne gry i zabawy zespolowe itp A tu jego grupa bedzie liczyla max 5-cioro dzieciaczkow a zabawy typu rytmika sa w 'planach'. ( czylu niewiadomo kiedy i jak) Koszt 600zl ale trzeba przygowowywac jedzonko w domu i zostawiac do podgrzania. Wiec sama nie wiem...jest sens placenia tej kasy po to by Stasiek pobyl z ta 5 dzieci i pobawil sie zabawkami takimi jak ma w domu???:nerd:

Ale ceny:szok::szok: jak ja się cieszę, że moja mamunia może się zajmować malutkim.
Ale myślę że znalazłaś ciekawe miejsce, z tego co piszesz wynika że powinno być ok i myślę że 5 osób w grupie to fajna sprawa.

Nuśka - ja też o tobie myślałam ale czekałam cierpliwie, bo przecież wiem, że teraz to nie taka prosta sprawa znaleźć czas na BB. Na szczęście u ciebie jak i u mnie - nałóg jest nałóg, nie ma na to rady;-):-) I dobrze.
Co do bilansu to u nas nie ma takiego oficjalnego po roczku. Pani doktor mierzy, waży, odnotowuje postępy w rozwoju, liczy ząbki, kwalifikuje do szczepienia i tyle. Dopiero bilans 2-latka traktuje się poważniej.

mam nadzieję ;-):-D:-D:-D

A z tym bilansem to pewnie sobie ubzdurałam coś i myślałam że jest tak owy:-p:-) a to po prostu zwykłe badanie przed szczepieniem i tyle:-D:-D
 
Nuśka co my byśmy bez tych babć poczęły:-) w końcu to najepsza i najbardziej wykfalfikowana opiekunka bo kocha nasze maleństwo tak samo jak my chce dla niego tylko tego co najlepsze! Zbieram się do domku kochane!Papatki!
 
No zostawię go na 10-15 minut. prędzej zostawię go podczas dziennej drzemki niż jak śpi już na noc. W ciągu dnia nie przebudza mi się i śpi 1,5-2. Czasami dłużej.
Kurcze, muszę kupić parawan. Ale nie spodziewałam się,że są takie drogie. Mam upatrzony taki STILISTA PARAWAN MEBLOŚCIANKA PARAWANY BCM (463737734) - Aukcje internetowe Allegro . Tylko muszę trafić na jakąś w miarę cenę. Cały czas obserwuję te parawany. Mały tak gapi śię w tv,że nie daję już rady. Muszę go zasłonić.
 
witam się z ranka
zbieram siebie do pracy i dzieci starsze do przedszkola młodsze do babci
co do żłobków to ceny mnie przeraziły 600 zika i bez jedzenia i to jedno z tańszych hm szok dziękuję Bogu że mama się podjeła opieki nad małą i że B pracuje w systemie 3 zmianowym bo inaczej mama by odmówiła tak jak odmawiała bratu
u nas na wsi żłobka nie ma ale jak dziecko ma 2 latka i samo je itp to przyjmują i max z zajęciami dodatkowymi to kosztuje 200 zika z całodziennym wyżywieniem a i tak jak dla mnie to drogo
wczoraj byłam z szymkiem u arelgologa i robili mu testy na skórze i nic nie wyszło niby nie ma alergii ale coś ma w nosie mówi przez nos oddycha buziom przez to stracił migdała w maju i teraz niby jest zdory ale ma nosową mowę i lekarka kazała podawać flixonase przez miesiąc i pokazać się w listopadzie na wizycie i jka dalej tak się bezie utrzxymywało to zrobimy testy z krwi bo są dokładniejsze
mam mieszane uczucia myślałam że wykarzą alergie na psy koty i jakieś kurze i że będę miała już teraz jasny obraz jego nocha a tu klops może to nic poważnego tylko jakaś stara nawracająca infekcja

i wczoraj poszła końcówka mojego tysiaka na buty
kupiłam sobie 2 pary kozaków jedne klasyczne na słupku czarne z jakimś systemem nieobciążałjącym kręgosłupa średnio wyskoie ze skóry o matko za 270 zika po przecenie kosztowały prawie 400 a przecenili bo została 1 para
i drugie takie ni to brąz ni to śliwaka a może czarne na niskim obcasiku 2 cm ze skórki ekologicznej za 90 zika w stylu jak się teraz nosi i cieszę się jak dziecko
dobra spadam bo nie zdąże wszzytkich porozwozić gdzie trzeba papapap
 
Witam się z rana :tak:

Co do tematu przedszkoli i żłobków. U nas w mieście jest tylko jeden żłobek (państwowy), na prywatne jakoś nikt nie wpadł, a przecież przy tym baby-boomie z ostatnich miesięcy zapotrzebowanie na pewno jest ogromne. Dwa lata temu jak chciałam zapisać Kubę do tego żłobka (mam go prawie, że za oknem, często słyszę płacz dzieci:baffled:) to musiałam uruchomić tzw. wtyki, żeby tego dokonać. Poszedł od 1 stycznia ale przez choróbska po trzech miesiącach lekarka nie dała nam zgody na dalsze uczęszczanie do tej instytucji. Z tego co pamiętam, to musiałam dostarczyć mleko modyfikowane dla Kuby do przedszkola i pieluchy. Opłata za m-c wynosiła w sumie 150 zł więc cena w relacji do płac opiekunek - jak za darmo. Ale u nas do żłobków i przedszkoli dopłaca samorząd. Kuba był z tych chodzących więc u niego dzień na pewno wyglądał ciekawiej niż u maluszków leżących. On był duży jak na swoje 1,5 roku i panie prowadzały go do grupy dwulatków, gdzie już przeprowadzano jakieś tam zabawy w grupie (kółko graniaste itp.), uczono korzystania z nocników, samodzielnego jedzenia i picia. Nie wiem, co było z takimi maluchami, które nie chodzą ale podejrzewam, że nie miały zbyt ciekawego dnia - karmienie, przewijanie i smoczek w dziób,jakby się darły. A że się darły to wiem, bo jak pisałam, mieszkam na wyciągnięcie ręki od żłobka i nie raz słyszałam dochodzący stamtąd "koncert". Nie zmienia to faktu, że na pewno były bezpieczne i nic złego im się nie działo, a mamy spokojnie mogły zostawić swoje skarby i iść do pracy.
Na miejsce w jakimkolwiek naszym lub polsko-niemieckim przedszkolu najlepiej zapisać się dwa lata wcześniej, a ostatni dzwonek to okres wczesnowiosenny poprzedzający wrzesień, od którego chcemy puścić dziecko do przedszkola. My oczywiście, jak zwykle o tym zapomnieliśmy i w sierpniu próbowaliśmy zapisać Kubę do jakiegokolwiek przedszkola. Efekt? Zero miejsc nawet na listach rezerwowych. I znowu na ratunek przyszli dobrzy znajomi, którzy załatwili miejsce w jednym z najlepszych przedszkoli w naszym mieście, chociaż prywatnym. Płacę za nie 250 zł na m-c, bo miasto dopłaca nawet do niepublicznych. Tak naprawdę to przedszkole jest miejscem, w którym nasze maluchy zaczną się socjalizować i nawiązywać - mówiąc fachowo - poważniejsze interakcje (nawet te kończące się guzem albo pogryzieniem, niestety). Dopiero trzylatki, a tak naprawdę - czterolatki są gotowe i potrzebują bycia w grupie, bo wpływa on poważnie na ich rozwój. Tak więc żłobek wcale niekoniecznie musi być pełen dzieci. Ważne w żłobku jest to, aby maluch był najedzony, przewinięty i czuł się bezpiecznie. Zabawa jest dopiero na dalszym miejscu. A im mniej dzieci, tym mniejsze ryzyko zarażenia się jakimś choróbskiem. No i wydaje mi się, że majandra ma rację co do możliwości stopniowego przyzwyczajanie malucha do nowej sytuacji. I to bez względu na to, czy to żłobek czy potem przedszkole. Kubę prowadzaliśmy przez pierwsze 2 tygodnie do żłobka na trzy cztery godziny i stopniowo wydłużaliśmy mu czas pobytu. A i tak codzienna wyprawa do żłobka kończyła się histerią. Dobrze, że blisko było, bo nie musiałam słuchać tych wrzasków przez pół miasta. Pani go przejmowała w szatni i zaprowadzała do dzieci na piętro. A ja szybko uciekałam i próbowałam nie myśleć o tym płaczu. W przedszkolu też pani poradziła nam, żebyśmy na początku odbierali go szybciej, bo ok. południa zaczynał robić się marudny i tęsknił za rodzicami. Więc przez cały wrzesień odbierałam go najpierw ok. 12 (po obiedzie) a potem ok. 14 (po drzemce i podwieczorku). I jak poszłam do pracy to już był gotowy do zostawania w przedszkolu aż do 15:30. W ogóle to ma przegwizdane, bo w przedszkolu jest pierwszy a wychodzi prawie ostatni.

Ok, to tyle mojego wywodu ws. przedszkoli i żłobków, bo czas goni i pora zacząć szykowac małego do wyjścia.
 
reklama
Dzien dobry
Ja od rana na nogach ( i Stas - moje kompaniero- oczywiscie tez:sorry2:) bo dzis przyjezdza moje kuzynka z dziecmi i zacznie sie szal po sklepach a jutro Malbork i to pociagiem:szok::happy:! Do tego Oceanarium nie idziemy bo dzieciaki widzialy juz kilka podobnych 'akwariow' lacznie z aligatorami i delfinami wiec nasze odpada:baffled:...ale pewnie wybierzemy sie do Sopotu na spacerek, choc caly rozkopoany...moze beda goferki;-):-D
Atru - nasze zlobki publiczne kosztuja 320 zika z wyzywieniem oczywiscie.
Monia - gratuluje wygranej!
To spadam, milego dnia BaBony!
 
Do góry