Ja mężulka witam jutro o 12:30 na lotnisku
więc jeszcze nie pogrążyłam się w jego ramionach, ale ostatnio miałam nawał pracy, w domu i tej troszkę zawodowej, bo trafiła mi się malutka fucha (adaptacja domu typu kostka, niezbyt porywające, ale na wózek już mam;-)) i w dość krótkim terminie musiałam się wyrobić ze wszystkim, a do tego oczywiście gruntowne sprzątanko i gotowanko. Poza tym od jakiegoś tygodnia dopadła mnie dziwna "dolegliwość"- otóż około godz 22 tak kleją mi się oczy, że chwilkę postanawiam zdrzemnąć, bo na spacer z psem za wcześnie i...budzę się ok 3 nad ranem
A dzisiaj obudziłam sie dopiero o 8 i to oczywiście w ciuchach na sofie do połowy przykryta kocem
Troszkę mnie to dziwi, a zarazem wkurza, bo ja taki raczej nocny marek jestem. Ale w poniedziałek zabierają nam sofę do tapicera więc nie będę miała gdzie "czukczyć" jak powiada mój mąż. A teraz właśnie zrobiłam małą przerwę w sprzątanku, jeszcze tylko we wszystkich pokojach kurze, odkurzanie i mycie podłogi i mogę w końcu odpocząć.
Xeone kurczę tak na pierwszy rzut oka to trudno się dopatrzeć co i jak, ale sama wiem, że za pierwszym razem trudno od razu wyłapać co, jak i gdzie. No ale tak sie długo wpatrywałam aż w końcu dojrzałam tego waszego, wesołego chłopaczka:-) Niesamowite ile te nasze pociechy już potrafią
No i gratuluję
chłopaczka, coś dużo panów zapowiada się na wrzesień:-)
Dziewczyny czy u Was też w końcu ładna pogoda? My we wtorek jedziemy na prenatalne- połówkowe usg, na aparacie 4d więc mam nadzieję dowiedzieć się więcej o Witulku, czy jest zdrowy no i ciekawa jestem czy potwierdzi się, że to chłopak
Aina coś faktycznie Lilka sporo choruje...może to tamten klimat? No aloe najważniejsze, że już czuje się lepiej i oby jak najszybciej wróciła do pełni sił
A, a propos Teletubusi, właśnie kupiłam drugą płytkę dla Witulka:-)