Atru - moze cos takiego: cukimie pokroic w plastry (osobiscie wycinam tez te czesc z pestkami), natrzec przyprawami typu Kucharek, natrzec wycisnietym czosnkiem i na koniec oliwą. Odlozyc na kilkanascie minut w chlone miejsce po czym na grilla i smacznego
Ja lubie.
Oooo, właśnie coś takiego pamiętam, że kiedyś robiliśmy. Coś muszę zrobić z tych cukinii, a to brzmi smakowicie, dziękuję
A co do przetworów, to hmmm... jedyne, na co się zdobyłam, to obgotowałam fasolkę szparagową i zamroziłam kilka porcji na kiedyś tam
;-);-)
racja racja jak warzywka pięknie rosną to trzeba robić
ja tez robię ciężko mi ale robię bo potem fajnie się z piwnicy wynosi a nie ze sklepu
Atru u nas rewelka na grilu to chleb opiekany najlepszy taki bułko pochodny i czosnek tzn całą główkę czosnku grilujesz aż do miękkości i potem tym "masełkiem smaruje każdy sobie chlebek i na to pomidorek czy ogóras i pychotka
a ja mam taki syfilis w domku że hej i nic mi się nie chce to przez to że od wtorku robię przetwory raz soki z pożeczek i jabłek potem sałtki z ogórków i z zielonych pomidorów i taką wielowarzywną na zimę pychotka polecam
spadam może zajrzę w nocy papapappa
i może wkońcu doczytam ale ciężko to widzę jutro jedziemy na zawody a potem na zakupki bo pustki i odwiedzę kuzynkę w niedziele na łączoną imprezkę do rodziców mam a ma jutro imieniny a tata w poniedziałek urodzinki więc znów nas nie będzie w domku
Eh, Tygrysku, normalnie przy tobie czuję się jak leniwa, beznadziejna anty-gospodyni domowa:-(;-)
Ale dobrze mi z tym:-) Z drugiej strony, jakbym miała ogródek i tyle warzyw to pewnie i mnie by wciągnęło. A tak - zarówno rodzice, jak i teściowie mają działeczki, co i rusz podrzucają świeże warzywa i otwierają wrota swoich piwnic, jeśli tylko zapragnę przetworów. Tak więc z tego typu robótek to uprawiam jedynie konsumpcję
Ale jaką!
Atru - z grilla dobre sa szaszlyki, takze taki chlebek pieczony a na nim sciera sie surowy zabek czosnku+ kladzie pomidor...jakos nie mam nigdy weny do wymyslnych grillowanych potraw, moze dlatego ze tak rzadko - ja mieszczuch - je przyrzadzam:-(
Mniam, ale mi narobiłaś smaka na coś takiego. U nas w mieście (a raczej u sąsiadów z Niemiec) na przełomie sierpnia i września organizują Święto Starego Miasta (AltStadt-Fest), wtedy też całą starówkę zamieniają na żywcem wyjętą z XVI/XVII stulecia, mieszkańcy przez całe trzy dni świąteczne chodzą w ubraniach z epoki itd. Ale najważniejsze jest to, że w wielu punktach starówki wystawiają takie stare piece chlebowe i pieką w nich takie przepyszne ciemne maleńkie okrągłe chlebki, które przecinają i wypełniają takim pysznym czymś podobnym w smaku do tzatzyków. Jeezuu, jakie to pyszne. Ten cieplutki jeszcze chlebek i ten przepyszny serek w środku... Mniam... Tak mi się skojarzyło, bo nigdzie indziej czegoś tak dobrego nie jadłam, a twoja propozycja bardzo przypomina ten rarytas. I może jutro zrobię coś właśnie podobnego do tego. Dzięki, że mi podrzuciłaś ten pomysł.
...napilabym sie zzzzimnej wodki z sokiem pomaranczowym...hmm czy to juz patologia?
;-)
A ja właśnie zaraz otwieram zimnego Leszka, a potem mam nadzieję pomiziać się z małożonkeim
Dobranoc!