reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrześniówkowe mamy

Harsharani śliczny ten Twój chłopaczek:tak: A jaki wygimnastykowany:szok::-)

Tak teraz sobie przypomniałam, że jeszcze któraś miała mieć dzisiaj usg... tylko zabijcie a nie pamiętam która.....:no::zawstydzona/y:
 
reklama
Dziewczyny gratuluję ślicznych chłopczyków!!
Ja też bym strasznie chciała wiedzieć co to bedzie u nas,ale znając moje szczęście będzie jak z Lilką-do końca nie wiadomo.
Co do szkoły rodzenia-ja chodziłam w pierwszej ciąży i byłam zadowolona. Trochę nabyłam wiedzy,ale przede wszystkim fajna była gimnastyka, a pod koniec nauka oddychania i parcia. Pielęgnację noworodka mieliśmy tylko taką pokazową,ale za to w szpitalu były miłe panie i mi pomogły,jak Lilka nie chciała np wogóle ssać z lewej piersi.Teraz chciałabym chodzić na samą gimnastykę,ale ta szkoła jest daleko ode mnie, a ja nie mam obecnie samochodu,więc chyba odpada. W pobliżu nie ma niestety żadnej szkoły rodzenia. Ale warto się zapisać,polecam.
 
Ja tu zaglądam na chwilę a tu tyle nowości Harsharani Maraniko garatuluję synka ale miałam nosa co do Was, muszę przynać że do was byłam pewna a u reszty to tak na chybił tarfił wpisałam:-) Pozdrawiam was wszystkie i znikam bo mąż mnie pilnuje żebym za długo nie siedziała.
Pozdrawiam pa pa
 
Dziewczyny gratuluję ślicznych chłopców. Zdjecia sa rewelacyjne. Widzę, że miałam przeczucie tylko co do Maraniko :) Ja też byłam wczoraj na wizycie u lekarza (ale niestety bez usg) i dowiedziałam się, że wszystko rozwija sie bardzo dobrze. Słyszałam też serduszko dzidzi i to jak kopie - śmieszne te dźwieki - na początku sie wystraszyłam bo nie wiedziałam co to :) USG będę miała za równe 4 tygodnie i juz sie nie moge doczekać. Tak bardzo chciałabym juz wiedzieć kogo noszę w brzuszku.

A musze wam powiedziec, że w czwartek wieczorem strasznie się wystraszyłam i zdenerwowałam (serce to chciało mi wystkoczyć). Mój M miał wypadek samochodowy - facet z pasa przeciwnego wjechał mu na czołówkę. Na szczęście (chyba dzięki pasom i poduszcze) nic sie nikomu nie stało. Tylko samochód ma skasowany cały przód. Teraz czeka nas masa załatwiań i niestety długi okres bez samochodu. Tak się przyzwyczaiłam do auta, że nie potrafie sie juz poruszać po mieście bez niego, robic zakupow itp.
I wiecie, ten wypadek strasznie zmienił M - do tej pory nie zawsze potrafil się cieszyć z takich pierdółek, drobnych spraw, a wczoraj (jak juz minał szok) dotarlo do niego, że nigdy nie wiadomo co będzie za chwilę, że zycie jest krótkie i trzeba z niego korzystać garściami i przede wszytskim cieszyc się ze wszystkiego, nawet najdrobniejszych rzeczy.
A z tych nerwów w czwartek to aż wydawalo mi się, że mnie dzidzia zaczeła kopać. Ale to chyba sie tylko wydawało bo od wczoraj nic nie czuje :(
 
Witam sobotnio :)
Xeone - o matko, współczuję tych nerwów, ale cieszę się, że M nic się nie stało... Ma dużo szczęścia....
Harsharani, maraniko - gratuluję z całego serca synalków :-) :-) I widzę, że rzeczywiście bezbłędnie jak dotąd typowałam :-) jestem miło zaskoczona, bo w takich zgadywankach zazwyczaj nie mam szczęścia, a tu proszę,...
ciekawe, czy sobie też dobrze wywróżyłam...
mam nadzieję, że w środę się dowiem, mam wizytę z usg więc może dzidziuś ujawni swe tajemnice :-)
Jeszcze muszę w poniedziałek zrobić badania (morfologia, mocz) no i w środę usg połówkowe...
ostatnio mi się trochę przytyło... sama nie wiem, czy za dużo jem czy co, może trochę za dużo słodyczy ostatnio podjadam...:zawstydzona/y: No postaram się ograniczyć, ale będzie cieżko...:baffled: w sumie na dzień dzisiejszy mam już 5 kg na plusie, więc przez ostatni miesiąc przybyło mi 2 kg... Jakoś nie widzę, żeby szło mi gdzie indziej niż w brzuch, no ale i tak sporo... Nie będę się broń Boże odchudzać, ale postaram sie chociaż słodycze odstawić....;-)
Życzę Wam miłego weekendu, dużo zdrówka i siarczystych kopniaków (mój bąbel od 2 dni jakby słabiej puka i rzadziej, ale może ma ciche dni ;) )
buziaki, papa
 
z tym pukaniem na tym etapie tak jest.
gosia ale przeżyłaś stracha, ale czasem potrzebujemy jakiś znaków z nieba żeby lepiej korzystać z życia, i że życie jest srasznie kruche.
co do tycia to ja przytyłam jak zaczełam się starać o dzidzię troszkę, bo odstawiłam kawę , pety i zaczełam się zdrowiej odrzywiać i widac jakie mam skłonności i zaraz tyje, teraz już tak nieprzybieram, tzn nie tyle co z Szymonem, ale to dopiero połowa, ale obciełam włosy i nowa fryzura sprawiła że wyglądam chociaż szczuplej na twarzy no i wszyscy w koło juz sa przyzwyczajeni to tego ze jestem okraglutka, bo jak odwiedziłam wczoraj kolezanke która ma termin na 20 czerwca i zobaczyłam jaki z niej pączek to byłam przerażona a klientka nosiała rozmiar 38 a juz wyglada lepiej ode mnie
 
Dzięki dziewczyny:-) Coś przeczuwałam, że to chłopaczek tylko głośno nie potrafiłam się do tego przyznać:tak: Ale najważniejsze, że zdrowy i to mnie najbardziej cieszy.
Xeone doskonale wiem co czujesz jak i Twój M. My jakieś 1,5 roku temu też wylądowaliśmy w polu przez debila wyprzedzającego na zakręcie! Gdybyśmy nie zjechali czołówka jak nic. Tyle, że zanim wylądowaliśmy to przelecieliśmy jakieś 15 metrów w powietrzu i dopiero potem twarde lądowanie i cud, że akurat nie było mrozu i ziemia ciut rozmiękła, bo w innym przypadku nie pisałabym pewnie do Was. No i przy okazji stało tam dosłownie jedno drzewo, minęliśmy je o 5 cm jak wskazywały ślady...Ale widoku wyrazu oczu mojego kochanego na sekundę przed uderzeniem nigdy nie zapomnę. No i podejście do życia faktycznie zmienia się zupełnie, cieszymy się z każdej drobnostki a i do ludzi nabiera się innego podejścia. Ale najważniejsze kochana, że nic się nie stało Twojemu M, ktoś nad nim na pewno czuwa:tak: A samochód się wyklepie (nasz był tak zmasakrowany, że nie było co klepać:baffled:), choć wiem ile teraz spraw z tym związanych na głowie no i brak samochodu jednak troszkę utrudnia, jak sobie przypomnę te nasze 2 miesiące bez auta...:sick: Ale da się przeżyć, głowa do góry, ciszcie się, że jesteście razem:tak:

Ach i muszę przyznać, że ten 13 piątek to jednak szczęśliwa data;-) Od wczoraj też czuję już coraz wyraźniejsze hulanki mojego Witunia, a jakieś 10 minut temu tak się rozbrykał, że nie mogłam usiedzieć:laugh2: Warto na to czekać nawet latami jak ja...:tak:

Taka cudna pogoda, że pewnie mało która zaglądnie w weekend, ale mimo to życzę Wam wszystkim kochaniutkie, aby był cieplutki, milutki i udany.
 
reklama
Właśnie piękna pogada a ja muszę leżeć bleee.... ale wiem wiem to wszystko dla dobra maluszka tym się pocieszam:-) .

Xeone ale musiałaś się przestraszyc wogóle Ci się nie dziwię taki stres ale najważniejsze, że się wszystko dobrze skończyło. A bez samochodu jakoś dacie radę myśmy z mężem mieli wypadek tydzień przed naszym ślubem samochód do kasacji wszyscy zdziwieni że nam się nic nie stało tylko parę siniaków, na nogach naszczęście nie na twarzy bo w przeciwnym razie mielibyśmy niezłą pamiątke na zdjęciach ślubnych. Także możemy się pocieszać że jednak ktoś nad nami czuwa.

Gosik26 to dobrze że przytyłaś, ja ciągle się ważę i tylko kilogram narazie a wolałabym tak stopniowo jak Ty bynajmiej skóra ma czas żeby się rozciągnąć. Ja zaczynam się już bać że jak nie zaczne przybierać to w końcu pojawi się taki moment ze nagle duzo przytyję (bo przecież maluszek musi się tam jakoś zmieścić) no i rozstępy gotowe. Zawsze lepiej jest przybierać na wadze stopniowo. A tak swoją drogą widziałam Twoje zdjęcie w galerii brzuszków i naprawdę ładna laska z Ciebie także nie ma się o co martwić. :-) :-)
 
Do góry