reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrześniówkowe mamy

Nuska ja mialam sie wczesniej zapytac.. czy ten kotek jest twoj ? Bo ja jestem wielka milosniczkow mruczkow wszelkiego rodzaju, ale mam bialego persa rowniez :)

W ogole kiedy nie mialam okularow, myslalam ze ten kot to karp :D
Tak ten "karp":-D :-) to mój kot pers. Ja też uwielbiam koty i kiedyś sobie wymyśliłam, że chciałabym bardzo mieć białą perską kotkę. Wiec mój mąż chciał mi zrobić niespodzianke i kupił mi uwaga: czarnego perskiego kocura, i mówi do mnie przecież chciałaś małego persa:). I tak z nami mieszka już 5 rok.Tylko teraz zaczynam się martwić bo ten mój kotek nie akceptuje nikogo poza nami i nie wiem co będzie jak przyjdzie dzidziuś nie moge aż tak ryzykować. Weterynarz mówiła, że persy tak mają, są bardzo zazdrosne i nie nadają się do dzieci:-( . A jak jest u Ciebie?
 
reklama
etka99 śliczna córeczka a jaka zadowolona fajne zdjęcie, no i taka grota solna to naprawdę rewelacja muszę się też wybrać już długo nie byłam.
Harsharani moje urodziny 21.08.1979:)
Ale ładniutka pogoda jak tylko zjemy obiadek to wyciagam męża na spacer. Więc miłej niedzieli życzę :-)
 
Nuska, z leonem ( kotem) jest histiroa dosc dluga.
Mi sie tez bardzo kotki perskie podoba,y, a poza tym slyszalam ze sa lagodniejsze niz kocury... Ale w mojej okolicy to ceny byly zabojcze kotow...
Wtedy mialam juz jednego kota, udzielalam sie na stronie z adopcjami kocimi. To znaczy np jak ktos kota wyrzucal nagle z domu, albo glodzil itp..to byla grupa ludzi ktora sie nimi opiekowala i szukala domow.
No i pewnego dnia znalazlam tam, ze w Szczecinie ktos zlapal kotka, ktory biegal miedzy blokami. I ze to dorosly perski kot.. Bialy..ze siersc straszna itd. I ze on byl pewnej kobiety i chlopca..i ze sie pozbyli go w taki sposob..ale ze moze lepiej bo ponoc za wszystko go lali.

No i najpierw pojechal kot do Rumii... pozniej jechal samochodem do wielkopolski :D I tak juz u mnie jest.
Pierwsze tygodnie to byla tragedia...nie kazal sie dotykac, syczal..chowal sie.. Zreszta do tej pory wszyscy sie go boja. Strasznie gryzie i drapie...
jest wykastrowany ale to nic nie daje. Temperament dalej okropny. A jaki jest spasiony.... Ostatnio troszke wychodzil i jakies chorobsko skory zlapal. I moja mama z tym walczy ale przegrywa..
W ogole ta walka to w rekawicach do spawania :D Taki milusi kotek z niego jest...


dzieki dziewczyny za daty :)



U mnie... coz..

Mowilam Wam ze znalazlam tania, fajna chate..wielka okazja itp...
No i dzieki temu byl spokoj z chamskimi tekstami od strony M.
Myslalam ze to chodzilo o kase, wiecie...ze niby on nie moze zarobic tyle zeby utrzymac siebie, mnie i dziecko..i ze to przez to byl zly...
No i jakies 2 tygodnie bylo idealnie... Az do przedwczoraj...
Znow bylo pytanie, ' Kiedy wracasz do Polski?' itd...

W koncu nie wytrzymalam i wykrzyczalam, ze dziecka jedna osoba nie robi... Ze on jest rowniez za to odpowiedzialny, ze nie jest dla mnie wazne jak, ale ze ma zarobic na rodzine...

aha..no i on oczywiscie ze tak, ten znajomy pomaga mi, ale ze przeciez kto by powiedzial nie komus w mojej sytuacji, i ze gdyby on byl na moim miejscu to rowniez by udawal ze mu nic nie przeszkadza..
Na co oczywiscie ja, ze spoko, dla niego jest problemem ze ja bede ciezarem dla kogos, ale moge wrocic do domu, do rodzicow i to oni beda placic, opiekowac sie itd..I ze to juz dla niego jest honorowe?


Przyznam sie Wam ze przeraza mnie mysl, ze wroce do Polski...
Wiecie jak to jest ze wscibskimi babami, z rodzina, ze znajomymi, bo w koncu jestem mloda dziewczyna, panna z dzieckiem...
Wiecie jak nawet lekarze patrza kiedy taka osoba rodzi..

Tak jakos dziwnie... Bo z
jednej strony chce wrocic, a z drugiej wiem jak to bedzie...
Poza tym, poza tymi wszystkimi tekstami i zachowaniami, to mam swiadomosc tego, ze ja znam tego palanta M. bardzo dobrze, i wiem co nastapi jesli wyjade. Nie bede miala spokoju bo codziennie bedzie gadanie, dzwonienie itd.
Tak wlasnie bylo ostatnio... I generalnie to jego schemat dzialania.
A moze nie tyle ja, co moi rodzice potrafia powiedziec nie... I jesli wroce to dla niego nie bedzie wstepu do domu , w ktorym bede ja...


Wiecie... taka prawda jest... Ze glupia jestem ze znosze, ale tak czy inaczej musze poczekac az zalatwie sobie wszystkie benefity, zasilki itp.., W koncu ja tutaj pracowalam.
Placilam podatki, a ta kasa mi sie nalezy... jestem w trakcie zalatwiania.

Nie wiem co zrobie bo musze dzialac bez emocji, zreszta nie przezywam juz wszystkiego tak emocjonalnie jak na poczatku.. teraz jest o wiele lepiej.
Musze madre decyzje podejmowac, bo to nie chodzi tylko o mnie przeciez.

Pewnie gdybym ja widziala,ze jakas dziewczyna sie meczy z facetem to doradzilabym zeby rzucila wszystko i wracala.. Ale przeciez wiecie ze nie jestem sama :) I poki co chce poprobowac usg, kopniakow itd...
W koncu M. z kamienia tez nie jest...

I najwazniejszy wniosek jaki mam... To on ma wiecej do stracenia, nie ja :)
 
Harsharani więcej pogody ducha i woary M się pewnie zmieni,jak mówiwis zw Polscete wscibskie baby sa nie do zniesienia,
teraz z innej beczki sąsiadów suczka ma cieczkę i Reks jest nie dozniesienia,UCIEKA NAM I KOCZUJE U NICH POD DRZWIAMI, i sąsiad si.ę śmieje żebędziemy alimenty płacić.
A synuśsiedzi cały dzień na podwórku już się razprzebierał, taki mały buszmen z niego, no i dobrze wyhasa się i może zaśnie wcześniej bo jutro potworka niedobudzę do przedszkola.
 
Witajcie w Kraju! Uf..podróż była długa, miałyśmy 1,5-a godzinne opóźnienie lotu,ale za to moje dziecko było zaskakująco grzeczne-na szczęście, bo i tak mnie ta podóż bardzo zmęczyła. Ale w czasie lotu czułam się nadzwyczaj dobrze.
Z tym czasem przestawionym to troszkę mi sie pomieszało, mamy teraz czas przestwiony o dwie godziny.. Nie wiem,jak to bedzie z Lilką i jej spaniem, na razie to dzisiaj wogóle nie zasnęła przez te imprezy urodzinowe.
Harsharani-faktycznie masz trochę myślenice, ja się zdecydowałam na Polskę, tu urodzę, opieka lekarska inna (zwłaszcza po historii z cfc), poza tym mama mi pomoże przy dzieciach, a tam nie mam warunków, poza tym Staszek pracuje cały czasi go nie ma.
Myślałaś nad tym jak sobie poradzisz po urodzeniu? Nie chcę Cię namawiać na powrót, my te wszystkie benefity i tak dostaniemy bo Staszek tam jest. Może poczekaj jeszcze trochę i zobacz jak się sytuacja rozwinie, może M. się odmieni?
Uciekam na razie do mojej małej Jubilatki.
Własnie cala moja rodzina siedzi przed TV i ogląda Małysz,jak dostał kryształową kulę :-D :-D
 
czesc wszystkim
Ainaheled to się wyminęłyśmy ja właśnie dzisiaj wróciłam na irlandzką ziemię ty sie przestawiłaś 2 godziny do przodu za to ja wcale nie przestawiałam zegarka. Tez miałam przyjemny lot, pierwszy raz była taka ładna pogoda że cały czas mogłam podziwiać widoki za oknem:) a nie tylko chmury

Poza tym musze wam powiedzieć że sie troche martwie bo odebrałam wyniki moich badań i sie okaząło że mam dodatnią cytomegalię cmv igg
i nie wiem co o tym mysleć w czwartek idę do przychodni położniczej to sie wtedy dowiem, mam nadzieje ze to nic takiego.

Harsharani chyba sie musisz uzbroić w cierpliwość żeby swojego chłopa jakoś znieść i jego humory, dobrze że sie już tak nie przejmujesz tym wszystkim, chociaż wyobrażam sobie ze nie jest przyjemnie jak cie tak traktuje ten M.
życzę wytrwałości :)

pozdrawiam wszystkie babeczki
 
Harsharani przykro mi ze masz taka nerwowke. Zwlaszczateraz kiedy powinnas odpoczywac i nie stresowac sie.

Dawno mnie nie bylo na watku wrzesniowym, ostatnio jestem zalatana bo w srode lecimy do PL. Denerwuje sie podroza bo bedzie dluga 14h nie liczac 3h odprawy i dojazdu na lotnisko, tym jak Patryk wytrzyma tyle godzin w samolocie, co bedzie ze zmiana czasu, bo to az 6h roznicy. Trzymacie kciuki zeby moj synek byl grzeczny;-)
 
Harsharani przykro mi, że masz taką nieciekawą sytuację i to teraz kiedy powinnaś się nie denerwować tylko cieszyć swoim stanem. Mimo wszystko jestem dobrej myśli i wydaje mi się, że twój M w końcu oprzytomnieje i będziesz najszczęśliwsza na świecie. Chyba to już pisałam, nie pamiętam, ale powiem ci, że moja przyjaciółka miła podobną sytuację ze swoim mężem. Był kawałem drania a ona ciągle przez niego płakała i wszyscy (łącznie ze mną) doradzali jej, żeby od niego odeszła. Na szczęście bardzo go koachała i postanowiła jeszcze trochę poczekać. Od urodzenia ich córeczki są niemal wzorcowym małżeństwem a ona jest bardzo szczęśliwa. Jak dobrze, że od niego wtedy nie odeszła!!! Trzymam kciuki, żeby u ciebie też tak było i żeby wszytsko się ułożyło :)

Czy u was też jest taka wspaniała pogoda? W taki dzień mogłabym przenosić góry :)

Aha, moja data urodzenia to 01.12.1980 a imieniny obchodzę 18.01
 
Witam was wszystkie:-) chciałam wam coś wkleić odrazu się przyznaje, że znalazłam to kiedyś na forum i zapisałam bo mi sie bardzo podobało
Cytuję:
" to odmieni twoje życie
Czas mojej przyjaciółki szybko ucieka. Siedzimy przy lunchu, kiedy jakby
mimochodem wspomina o tym, że myśli z mężem o "założeniu prawdziwej rodziny".
Naprawdę chce mi powiedzieć, że jej biologiczny zegar rozpoczął już swoje
końcowe odliczanie, toteż musi poważnie rozpatrzyć perspektywę macierzyństwa.
- Przeprowadzamy sondę - mówi półżartem. - Sądzisz, że powinniśmy zdecydować
się na dziecko?
- To odmieni twoje życie - odpowiadam ostrożnie, zachowując naturalny ton.
- Wiem - mówi. - Żadnego wylegiwania się do późna w soboty, żadnych nie
planowanych wypadów...
Ale ja nie to miałam na myśli. Patrzę na przyjaciółkę i zastanawiam się, co
jej powiedzieć.
Chciałabym przekazać jej rzeczy, o których nigdy nie dowie się w szkole
rodzenia. Chciałabym opowiedzieć jej o tym, że po porodzie rany fizyczne
prędko się zagoją, ale pozostanie pewna uczuciowa rana, która jest tak
wrażliwa, że na zawsze uczyni ją kruchą.
Rozważam, czy aby nie przestrzec jej, że już nigdy nie przeczyta gazety bez
zapytania: "A co, jeśli to byłoby moje dziecko?" Że każdy wypadek samolotowy,
każdy pożar będzie ją prześladował. Że kiedy zobaczy zdjęcia głodujących
dzieci, będzie zastanawiała się, czy istnieje coś gorszego od patrzenia, jak
umiera twoje dziecko.
Spoglądam na jej wymalowane paznokcie i stylowy kostium i rozmyślam o tym, że
bez względu na to, jak bardzo jest dystyngowana, zostanie matką zredukuje ją
do poziomu niedźwiedzicy, która ochrania swoje młode. Że nagły okrzyk: "Mamo!"
sprawi, iż bez chwili zwłoki porzuci suflet czy swój ulubiony kryształ.
Czuję, że powinnam ją ostrzec, że niezależnie od tego, ile lat poświęciła
swojej karierze, macierzyństwo zawodowo ją wykolei. Może znaleźć kogoś do
opieki nad dzieckiem, ale któregoś dnia będzie spieszyła się na ważne
spotkanie w interesach i przypomni sobie słodki zapach swojego dzieciątka.
Będzie musiała użyć wszystkich swoich sił, by powstrzymać się od wrócenia
biegiem do domu, żeby przekonać się, czy aby nic złego nie przytrafiło się jej
dziecku.
Pragnę, by moja przyjaciółka wiedziała, że codzienne decyzje nie będą już dla
niej rutyną. Że postanowienie pięciolatka, by w McDonaldzie wejść do męskiej
toalety, a nie do damskiej, stanie się olbrzymim dylematem. Że właśnie tam,
pośród trzasku tac i krzyku dzieci, ważyć się będzie samodzielność i tożsamość
płciowa jej synka i jej niepokój przed jakimś dewiantem seksualnym, który może
czaić się w łazience. Chociaż w pracy z łatwością może przychodzić jej
podejmowanie decyzji, jako matka wciąż będzie miała wątpliwości.
Patrzę na moją atrakcyjną przyjaciółkę i chcę zapewnić ją, że w końcu zrzuci
kilogramy swojej ciąży, ale potem zawsze już będzie czuła się inaczej. Że jej
życie, które teraz tak wiele dla niej znaczy, po porodzie stanie się mało
ważne. Że bez wahania poświęci je w każdej chwili, by ratować swoje potomstwo,
ale zarazem zapragnie żyć kilka lat dłużej - nie, żeby zrealizować własne
plany, ale żeby patrzeć, jak jej dziecko osiąga swoje marzenia. Chcę, by
wiedziała, że blizny po cesarskim cięciu czy błyszczące rozstępy staną się dla
niej odznakami honoru.
Jej stosunki z mężem także ulegną zmianie, ale nie w taki sposób, w jaki o tym
teraz myśli. Chciałabym, by pojęła, że o wiele bardziej można kochać
mężczyznę,który nigdy nie waha się poświęcić czasu, żeby zaopiekować się
dzidziusiem czy pobaraszkować ze swoim synkiem lub córeczką. Myślę, że powinna
wiedzieć, iż pokocha swojego męża z powodów, które będą dalekie od
romantycznych.
Pragnę, by wyczuła więź, jaka połączy ją z kobietami z przeszłości, które
desperacko starały się powstrzymać wojny, przesądy czy jazdę po pijanemu. Mam
nadzieję, że zrozumie, dlaczego o większości spraw potrafię myśleć
racjonalnie, ale kiedy rozmawiam na temat zagrożenia wojną nuklearną
przyszłości moich dzieci, staję się chwilowo niepoczytalna.
Chcę opisać jej zachwyt, jaki sprawia widok dziecka, które uczy się odbijać
piłkę baseballową. Chcę uchwycić dla niej dźwięczny śmiech dziecka, które po
raz pierwszy dotyka miękkiego futerka psa. Chcę, by posmakowała radości, która
jest tak prawdziwa, że aż boli.
Zagadkowe spojrzenie mojej przyjaciółki sprawia, iż dociera do mnie, że łzy
stanęły mi w oczach.
- Nigdy tego nie pożałujesz - mówię w końcu.
Potem wyciągam rękę nad stołem, ściskam jej dłoń i odmawiam cichą modlitwę za
nią, za siebie i za te wszystkie zwykłe, śmiertelne kobiety, które bohatersko
pokonują przeszkody na drodze do tego najświętszego z powołań.
Dale Hanson Bourke "
 
reklama
Nuśka-bardzo ładne :tak: . Zgadzam się z tym zupełnie, jakbym czytała o sobie. Ja wogóle odkąd mam Lilkę nie mogę oglądać, czytać o biednych dzieciach, bo zaraz wyobrażam sobie Lilkę i to koniec..Zrobiłam się o wiele bardziej wrażliwa.
A u nas dzisiaj wreszcie trochę spokoju. Byłyśmy rano na dużych zakupach, Lili zasnęła bez problemu, a popołudniu planuję się wreszcie wypakować.
Blimka-już spowrotem? To na święta nie zostałaś w Polsce? Przykro mi,że wyszły Ci złe wyniki,ale na pewno wszystko będzie ok.
Harsharani-jak humor? Bo nic się nie odzywasz?
 
Do góry