Hej dziewczyny, witam się z Wami dopiero dzisiaj chociaż od czwartku już wiem o ciąży (nieplanowanej) pierwsze dwa dni przepłakane bo to nie jest najlepszy czas… jakby to ująć… mam trójkę dzieci i nie jest lekko. Najstarsza córa ma 10 lat, syn 8 i najmłodsza w kwietniu będzie miała 2 latka. Cała trójka planowana a o najmłodszą staraliśmy się najdłużej i przed nią były dwa poronienia
okazało się, że mam mutacje i trombofilie i cała ciąża była w stresie na heparynę i acardzie. Raz, że już nigdy nie chciałam przeżywać tego stresu każdego dnia. Czy bije serduszko, czy wszystko jest ok , prenatalne i to wszystko mnie przeraża to jeszcze jest tak ciężko ogarnąć tą moją ekipę. Syn jest chory ma padaczkę i zespół Aspargera. Miewa swoje humory nie zawsze jest kolorowo. Najstarsza już prawie nastolatka nie raz trzaśnie drzwiami przed nosem. Młoda jeszcze na cycu a tu dowiaduje się od lekarza : „ piękny okrąglutki pęcherzyk ciążowy jest Pani w 6 tygodniu „ szok i nie dowierzanie. Jakim cudem
zawsze to trwało bardzo długo a teraz jak tak mi nie po drodze to pyk i jest. Przepraszam te z was które uraziłam swoją wypowiedzą ale póki co mam takie odczucia i nie wiem kiedy się zmienią. Moje sumienie tez nie pozwoliłoby mi usunąć tego dziecka, wiec tego nawet nie biorę pod uwagę ale zastanawia mnie fakt czemu teraz kiedy jest tak ciężko
pozdrawiam Karolina
Ps. Termin porodu mam na 1 września