Miałam tak jak Ty. Synka praktycznie nie udało mi się karmić piersią, przez 2-3 tygodnie jeszcze odciągałam pokarm i dostawał w butelce, ale nie dałam psychicznie rady, zalewalam się łzami za każdym razem jak włączałam laktator.
Nie wiem, czy spotkałaś się z pojęciem "D-MER" ? Ja się oczywiście tak zdiagnozowałam z wujkiem google i pomogło mi to wytłumaczyć sobie te trudne emocje.
Nie mam żadnych wyrzutów sumienia, syn ma super odporność, mimo, że chodzi do żłobka, praktycznie nie choruje. Niestety... ekonomicznie rzeczywiście wychodzi to słabo, zwłaszcza, że ostatecznie podpasowała mu jedna z droższych mieszanek. Do tego ciągłe mycie butelek, czy pakowanie całego sprzętu na wyjazdy jest trochę uciążliwe. Z tych względów tym razem też bym chciała spróbować KP... Myślę nad spotkaniem z doradczynią laktacyjna jeszcze przed porodem, może to mi pomoże poukładać sobie wszystko w głowie i stworzyć jakiś realny plan na to karmienie.