reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrześniowe mamy 2024

Mój mąż wie, bo raz ,że ciąża z iui a dwa , że po tylu latach starań i dwóch poronieniach cały czas jest strach i wspiera mnie na każdym kroku bo inaczej bym zwariowała.

Czemu u Was starania tyle trwały? Zaskoczyło po tylu latach naturalnie?
Z pierwszym też staraliśmy się 2 lata, z drugim o wiele dłużej ale wszystko naturalnie. Po prostu najwyraźniej tak miało być :) Nie mieliśmy parcia ale już miałam bardzo małe nadzieje gdyż po ostatniej CC mam endometriozę na bliźnie (bezbolesna ale miałam ją usuwać w tym roku).
 
reklama
A propos kp to mnie dziewczyny trzeba na prawidłowe tory przestawić. Córkę karmiłam o ile można to tak nazwać tylko w szpitalu. Czułam się z tym chu..owo jak dojną krowa. Brzydzilam się tego i dalej jest to dla mnie coś okropnego. Ale jakoś tak że względow ekonomicznych chyba teraz bym chciała spróbować, tylko jak ta swoją głowę odblokować? Pewnie i tym razem dziecko od razu będzie na mm
Ja jestem dużą zwolenniczką kp, aczkolwiek nie jestem fanką. Karmię ze względu na korzyści biologiczne i psychologiczne oraz wygodę. I szczerze mówiąc to takie odczarowanie i odmagicznienie całego procesu bardzo mi pomaga. Natomiast ja się czuję jak dojna krowa z laktatorem. Nie jestem w stanie się przemóc i używać. No nie ma szans. Tak się blokuję, że nic nie leci.
Może takie urealnienie myślenia Tobie też pomoże? Albo jakieś książki o kp?
A i świadomość, że pierwsze tygodnie są najgorsze, później jest znacznie lepiej.
No chyba, że idą zęby, wtedy jest znacznie, znacznie gorzej.
 
Witam nowe dziewczyny:)
Samych cudownych przyrostów i zdrowych dzidziusiów😘
Też jestem za pryw grupie później, bo będziemy mogły więcej pisać i lepiej się poznać.

Ja odliczam do 11.30 do wizyty. Tak się denerwuję...
 
A propos kp to mnie dziewczyny trzeba na prawidłowe tory przestawić. Córkę karmiłam o ile można to tak nazwać tylko w szpitalu. Czułam się z tym chu..owo jak dojną krowa. Brzydzilam się tego i dalej jest to dla mnie coś okropnego. Ale jakoś tak że względow ekonomicznych chyba teraz bym chciała spróbować, tylko jak ta swoją głowę odblokować? Pewnie i tym razem dziecko od razu będzie na mm
Miałam tak jak Ty. Synka praktycznie nie udało mi się karmić piersią, przez 2-3 tygodnie jeszcze odciągałam pokarm i dostawał w butelce, ale nie dałam psychicznie rady, zalewalam się łzami za każdym razem jak włączałam laktator.
Nie wiem, czy spotkałaś się z pojęciem "D-MER" ? Ja się oczywiście tak zdiagnozowałam z wujkiem google i pomogło mi to wytłumaczyć sobie te trudne emocje.
Nie mam żadnych wyrzutów sumienia, syn ma super odporność, mimo, że chodzi do żłobka, praktycznie nie choruje. Niestety... ekonomicznie rzeczywiście wychodzi to słabo, zwłaszcza, że ostatecznie podpasowała mu jedna z droższych mieszanek. Do tego ciągłe mycie butelek, czy pakowanie całego sprzętu na wyjazdy jest trochę uciążliwe. Z tych względów tym razem też bym chciała spróbować KP... Myślę nad spotkaniem z doradczynią laktacyjna jeszcze przed porodem, może to mi pomoże poukładać sobie wszystko w głowie i stworzyć jakiś realny plan na to karmienie.
 
reklama
Do góry