Beata0192
Fanka BB :)
Dołączcie mnie też do tej zamkniętej.
Jezu wczoraj mieliśmy dzień pełen przygód
Miałam kupić śpiworek do spacerówki i fotelika ale w sklepie przedłużyła się inwentaryzacja. Pojechaliśmy do Wrocka bez niego, dobrze że wzięliśmy kocyk i kołderkę bo mała bez kombinezonu.
Byliśmy w fotelik info i się okazuje to co się dowiedziałam w pięć gwiazdek i tyłem pl że jedyne foteliki dla mojej małej na teraz to takie 1700-2300. Wzięliśmy taki w którym najbardziej prawidłowo ona się układa za 2200. Jest do 18 kg do 105 mam nadzieję że pojeździ chociaż rok.
Godzinę straciliśmy jadąc do jedynego smyka we Wrocławiu który był oznaczony jako otwarty. A nie był. Śpiworka brak.
Pojechaliśmy do Afrykarium, końcówkę oglądaliśmy już w locie bo okazało się że do 16 czynne. Ale mała była zachwycona akwariami.
Ruszyliśmy do domu, objazd za objazdem. Zaczęły się zapalać kontrolki w aucie zaczynając od akumulatora wiec jechaliśmy w ciszy i w zimnym. Po 1/3 trasy zapaliły się wszystkie, szczęśliwie przy samym MOPie dla tirów więc jak auto całkiem zgasło to akurat staliśmy na środku parkingu.
Zadzwoniliśmy po pomoc mechanika z rodziny i kolegi - żeby mnie z małą stamtąd bezpiecznie zabrał w ciepłym. Po godzinie w zimnym samochodzie...
(Siedziałam z tyłu między dwoma fotelikami i robiłam co możliwe żeby mała się nie obudziła i nie zmarzła. Jak była głodna dałam jej mleko które zrobiłam w zoo na wyjściu, podgrzane takim ogrzewaczem do rąk )
Przyjechała pomoc. Nie umieliśmy zamontować fotelika w tym aucie więc tak pięć w dziesięć był zapięty. Pojechałam z kolegą stary został i walczyli żeby wrócić do domu.
Na jednym przejściu dla pieszych puściliśmy jakieś nastolatki. Gościu z naprzeciwka tak zapier.. że ich nie widział i o tyci kłak by je rozjechał, dobrze że na chodniku nikogo nie było bo byłabym świadkiem makabry. Zawał serca dosłownie. Mała zaczęła płakać, kumpel gnał do domu. Cykl, flesz przyjdzie płatna foteczka czarno-biała z żółtego aparatu przy drodze. Stary dotarł do domu 1,5godziny po mnie. Tam też mieli przeboje..
Ale wszystko przyjęłam z humorem.
Auto wyczuło : taaa taki drogi fotelik kupiliście to we mnie też zainwestujecie!
Mamy akurat finanse na remont auta, nie spłacimy kredytu wcześniej no trudno.
Mała wyspała się w aucie więc w nocy byle co ją budziło. Ledwo żyje a jutro robię imprezę na chacie i muszę się wziąć za ogarnianie
Jezu wczoraj mieliśmy dzień pełen przygód
Miałam kupić śpiworek do spacerówki i fotelika ale w sklepie przedłużyła się inwentaryzacja. Pojechaliśmy do Wrocka bez niego, dobrze że wzięliśmy kocyk i kołderkę bo mała bez kombinezonu.
Byliśmy w fotelik info i się okazuje to co się dowiedziałam w pięć gwiazdek i tyłem pl że jedyne foteliki dla mojej małej na teraz to takie 1700-2300. Wzięliśmy taki w którym najbardziej prawidłowo ona się układa za 2200. Jest do 18 kg do 105 mam nadzieję że pojeździ chociaż rok.
Godzinę straciliśmy jadąc do jedynego smyka we Wrocławiu który był oznaczony jako otwarty. A nie był. Śpiworka brak.
Pojechaliśmy do Afrykarium, końcówkę oglądaliśmy już w locie bo okazało się że do 16 czynne. Ale mała była zachwycona akwariami.
Ruszyliśmy do domu, objazd za objazdem. Zaczęły się zapalać kontrolki w aucie zaczynając od akumulatora wiec jechaliśmy w ciszy i w zimnym. Po 1/3 trasy zapaliły się wszystkie, szczęśliwie przy samym MOPie dla tirów więc jak auto całkiem zgasło to akurat staliśmy na środku parkingu.
Zadzwoniliśmy po pomoc mechanika z rodziny i kolegi - żeby mnie z małą stamtąd bezpiecznie zabrał w ciepłym. Po godzinie w zimnym samochodzie...
(Siedziałam z tyłu między dwoma fotelikami i robiłam co możliwe żeby mała się nie obudziła i nie zmarzła. Jak była głodna dałam jej mleko które zrobiłam w zoo na wyjściu, podgrzane takim ogrzewaczem do rąk )
Przyjechała pomoc. Nie umieliśmy zamontować fotelika w tym aucie więc tak pięć w dziesięć był zapięty. Pojechałam z kolegą stary został i walczyli żeby wrócić do domu.
Na jednym przejściu dla pieszych puściliśmy jakieś nastolatki. Gościu z naprzeciwka tak zapier.. że ich nie widział i o tyci kłak by je rozjechał, dobrze że na chodniku nikogo nie było bo byłabym świadkiem makabry. Zawał serca dosłownie. Mała zaczęła płakać, kumpel gnał do domu. Cykl, flesz przyjdzie płatna foteczka czarno-biała z żółtego aparatu przy drodze. Stary dotarł do domu 1,5godziny po mnie. Tam też mieli przeboje..
Ale wszystko przyjęłam z humorem.
Auto wyczuło : taaa taki drogi fotelik kupiliście to we mnie też zainwestujecie!
Mamy akurat finanse na remont auta, nie spłacimy kredytu wcześniej no trudno.
Mała wyspała się w aucie więc w nocy byle co ją budziło. Ledwo żyje a jutro robię imprezę na chacie i muszę się wziąć za ogarnianie