reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrześniowe mamy 2020

reklama
Czytam tak o Waszych staraniach. Wiem po znajomych jak ciężko im było. Z mężem tylko 2 miesiące kochaliśmy się w dni płodne, ale jakoś nie trafiło żeby zrobić to w dzień owulacji. Przede wszystkim nie było to jako konieczne staranie się. Bardziej przyjemność z akceptacją tego, że jak będzie ciąża to fajnie, bo chcieliśmy oboje, ale totalnie na luzie. No i się udało.
Zrobione 2 testy ciążowe w odstępach czasu. Raz blada kreska, raz ciemna. Na koniec miesiąca jestem zapisana do ginekologa. Na betę nawet nie idę. Wychodzę z założenia, że co ma być to będzie i mam świadomość, że przy pierwszej ciąży może być różnie.
Aktualnie otacza mnie jakiś wewnętrzny spokój. Moim postanowieniem jest nienakręcanie się.
Aleee... jak tak czytam Wasze wiadomości, to zaczynam się zastanawiać czy ze mną jest coś nie tak, że nie panikuję, nie sprawdzam co chwilę bety i się nie stresuję.
 
A czemu miesiąc?
Ponieważ mieszkam za granica,a w Polsce będę dopiero za miesiąc ... a tutaj w NI pierwsze USG robią w 12 tyg ciąży jeżeli nie ma się żadnych kłopotów... w następny piątek mam spotkanie z lekarzem rodzinnym tylko na wywiad, po czym będę czekać na list ze szpitala z data wyznaczonej wizyty.
 
Czytam tak o Waszych staraniach. Wiem po znajomych jak ciężko im było. Z mężem tylko 2 miesiące kochaliśmy się w dni płodne, ale jakoś nie trafiło żeby zrobić to w dzień owulacji. Przede wszystkim nie było to jako konieczne staranie się. Bardziej przyjemność z akceptacją tego, że jak będzie ciąża to fajnie, bo chcieliśmy oboje, ale totalnie na luzie. No i się udało.
Zrobione 2 testy ciążowe w odstępach czasu. Raz blada kreska, raz ciemna. Na koniec miesiąca jestem zapisana do ginekologa. Na betę nawet nie idę. Wychodzę z założenia, że co ma być to będzie i mam świadomość, że przy pierwszej ciąży może być różnie.
Aktualnie otacza mnie jakiś wewnętrzny spokój. Moim postanowieniem jest nienakręcanie się.
Aleee... jak tak czytam Wasze wiadomości, to zaczynam się zastanawiać czy ze mną jest coś nie tak, że nie panikuję, nie sprawdzam co chwilę bety i się nie stresuję.
Też mam takie podejscie:) co ma być to będzie :)
 
Czytam tak o Waszych staraniach. Wiem po znajomych jak ciężko im było. Z mężem tylko 2 miesiące kochaliśmy się w dni płodne, ale jakoś nie trafiło żeby zrobić to w dzień owulacji. Przede wszystkim nie było to jako konieczne staranie się. Bardziej przyjemność z akceptacją tego, że jak będzie ciąża to fajnie, bo chcieliśmy oboje, ale totalnie na luzie. No i się udało.
Zrobione 2 testy ciążowe w odstępach czasu. Raz blada kreska, raz ciemna. Na koniec miesiąca jestem zapisana do ginekologa. Na betę nawet nie idę. Wychodzę z założenia, że co ma być to będzie i mam świadomość, że przy pierwszej ciąży może być różnie.
Aktualnie otacza mnie jakiś wewnętrzny spokój. Moim postanowieniem jest nienakręcanie się.
Aleee... jak tak czytam Wasze wiadomości, to zaczynam się zastanawiać czy ze mną jest coś nie tak, że nie panikuję, nie sprawdzam co chwilę bety i się nie stresuję.
Gratuluję. Niektóre z nas poroniły więc może stąd jesteśmy bardziej na wszystko wyczulone.
 
Czytam tak o Waszych staraniach. Wiem po znajomych jak ciężko im było. Z mężem tylko 2 miesiące kochaliśmy się w dni płodne, ale jakoś nie trafiło żeby zrobić to w dzień owulacji. Przede wszystkim nie było to jako konieczne staranie się. Bardziej przyjemność z akceptacją tego, że jak będzie ciąża to fajnie, bo chcieliśmy oboje, ale totalnie na luzie. No i się udało.
Zrobione 2 testy ciążowe w odstępach czasu. Raz blada kreska, raz ciemna. Na koniec miesiąca jestem zapisana do ginekologa. Na betę nawet nie idę. Wychodzę z założenia, że co ma być to będzie i mam świadomość, że przy pierwszej ciąży może być różnie.
Aktualnie otacza mnie jakiś wewnętrzny spokój. Moim postanowieniem jest nienakręcanie się.
Aleee... jak tak czytam Wasze wiadomości, to zaczynam się zastanawiać czy ze mną jest coś nie tak, że nie panikuję, nie sprawdzam co chwilę bety i się nie stresuję.
Myśle tak samo jak ty :) i gratuluje ;)
 
Ja to wszystko totalnie rozumiem, że przez poronienia, bezskuteczne próby oraz problemy z owulacją i masę innych rzeczy kobiety się mocno stresują i wręcz nazbyt spinają.
Bardziej przeraża mnie mój spokój na tle reszty.
Bo przecież nie wiadomo czy ja sama dotrzymam.

Z drugiej strony się zastanawiam czy taki mocny stres pomaga? Czy może szkodzi. Wszędzie się trąbi o odpoczynku i mniej stresu, a ciąża sama w sobie stresująca.

Trzymam za Nas wszystkie babeczki kciuki, żeby tegoroczny wrzesień był mocno owocny! 💓
 
Czytam tak o Waszych staraniach. Wiem po znajomych jak ciężko im było. Z mężem tylko 2 miesiące kochaliśmy się w dni płodne, ale jakoś nie trafiło żeby zrobić to w dzień owulacji. Przede wszystkim nie było to jako konieczne staranie się. Bardziej przyjemność z akceptacją tego, że jak będzie ciąża to fajnie, bo chcieliśmy oboje, ale totalnie na luzie. No i się udało.
Zrobione 2 testy ciążowe w odstępach czasu. Raz blada kreska, raz ciemna. Na koniec miesiąca jestem zapisana do ginekologa. Na betę nawet nie idę. Wychodzę z założenia, że co ma być to będzie i mam świadomość, że przy pierwszej ciąży może być różnie.
Aktualnie otacza mnie jakiś wewnętrzny spokój. Moim postanowieniem jest nienakręcanie się.
Aleee... jak tak czytam Wasze wiadomości, to zaczynam się zastanawiać czy ze mną jest coś nie tak, że nie panikuję, nie sprawdzam co chwilę bety i się nie stresuję.

Gratuluję ciąży i życzę zdrowego i spokojnego przebiegu. Ale... dziewczyny nie róbcie z nas panikar :). Ja długo starałam się o tę ciążę, byliśmy zapisani na wizytę rozpoczynająca procedurę in vitro a cudem udało się naturalnie. Więc ciężko mi myśleć "co ma być to będzie", bo wiem że jeśli teraz się coś stanie to znowu będę przeżywać to samo. Tylko osoby, które miały taki problem wiedzą ile to człowieka kosztuje. Z racji problemu jestem pod stałą kontrolą lekarza i to on zlecił mi badanie bety i progesteronu. Zazdroszczę aż tak luznego podejścia, ale zrozumcie w jakich sytuacjach jest wiele z nas. Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru, ja idę spać bo padam na nos. Jutro wizyta o 16:00, czekamy na nasze serduszko. Według ostatniej miesiączki to będzie 7 tydzień.
 
Ja to wszystko totalnie rozumiem, że przez poronienia, bezskuteczne próby oraz problemy z owulacją i masę innych rzeczy kobiety się mocno stresują i wręcz nazbyt spinają.
Bardziej przeraża mnie mój spokój na tle reszty.
Bo przecież nie wiadomo czy ja sama dotrzymam.

Z drugiej strony się zastanawiam czy taki mocny stres pomaga? Czy może szkodzi. Wszędzie się trąbi o odpoczynku i mniej stresu, a ciąża sama w sobie stresująca.

Trzymam za Nas wszystkie babeczki kciuki, żeby tegoroczny wrzesień był mocno owocny! 💓

A kto się stresuje? :) ja tu raczej widzę, że inne dziewczyny wmawiają innym, że się nakręcają
 
reklama
Toteż napisałam, że bardziej zastanawia mnie fakt, że ogarnia mnie aż tak wielki spokój. Że na tle wszystkich dookoła to ze mną aż coś nie tak.
 
Do góry