reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrześniowe mamy 2019

Ale bez sensu, ja mialam doslownie miiinimalne plamienie, nwwet krwi nie bylo. Pojechalam na sor i 3 dni w szpitalu leżałam. Kazdy lekarz mi mowil ze zaden lekarz nie powinien lekceważyć takich objawów. Strasznie mi przykro, ile sie pewbie strachu najadlas...
Ja myślę, że mój lęk bierze się z tego, że 28 i 29.01 robiłam testy, a 30 dostałam krwawienia. Było bardzo intensywne ale krótkie. Na sor mnie nie przyjęli, odesłali ba oddział. Tam lekarka odmówiła badania. Odesłała do poradni, tam też mnie nie przyjęto. Zostałam zbadana dopiero na drugi dzień. Wszystko było ok. Ale jakiś strach pozostał.
 
reklama
Dwa dni wyjęte z życiorysu. Ja do szpitala pojechałam ze spakowaną torbą bo miałam świadomość, że zostanę kilka dni w szpitalu.
Potem miałam wizytę pierwszą 5.02 i już słyszałam serducho [emoji4]
 
Moze też za wczesnie było w sumie, jakby Ci zrobili USG to i tak najprawdopodobnie nic by nie zobaczyli, bardzo duzy procent usuwa sie sam wlasnie do terminu miesiaczki lub przesuwa się o kilka dni i lekarze choćby chcieli nic nie mogą z tym zrobić. Ja mialam tez super sytuację, poszlam w dzien spodziewanej miesiaczki do lekarza, wiedziałam ze jestem w ciazy bo test ciazowy na to wskazywal, poszlam tak szybko, bo nie chciałam dzidzi znowu stracic. Lekarz tylko ze tak brzydko powiem włożył palucha i stwierdził ze ciąży nie ma...
Dwa dni wyjęte z życiorysu. Ja do szpitala pojechałam ze spakowaną torbą bo miałam świadomość, że zostanę kilka dni w szpitalu.
Potem miałam wizytę pierwszą 5.02 i już słyszałam serducho [emoji4]
 
Ja właśnie miałam objawy, dosyc nieprzyjemne i blagalam zeby sie to skończyło. A teraz? A teraz sie martwie. Dogodzić kobiecie. Ale o dziwo, ani razu nie zdarzyło mi się wymiotować, ale od malego jakos nie mam skłonności do wymiotow. Pisalam Wam juz ze jestem po stracie, jak wiele kobiet tutaj, strasznie ciężko sobie poradzic ze strachem. Tymbardziej ze w pierwszej ciąży w ogole nie bralam pod uwage ze cos moze sie stac, zobaczylam 2 kreski i juz wiedziałam ze bede miec dziecko, a tu takie niemile zaskoczenie. Teraz niby juz duzo dalej zaszlam, ale jednak strach jest, czekam na ta wizyte, mysle ze mnie troche uspokoi...
Mam dokładnie to samo. I miałam to samo. Przy pierwszych 2 kreskach skakaliśmy z mezem do sufitu ze szczescia, nigdy w zyciu nie pomyslelibysmy, ze cokolwiek mogloby pojsc nie tak. I ta ciąza teraz jest taka... hmm.. Inna, mam czasami wrazenie, ze zbyt dojrzala, zbyt przemyslana, za mocno analizowana. Ale niz juz nie poradze.
 
Moze też za wczesnie było w sumie, jakby Ci zrobili USG to i tak najprawdopodobnie nic by nie zobaczyli, bardzo duzy procent usuwa sie sam wlasnie do terminu miesiaczki lub przesuwa się o kilka dni i lekarze choćby chcieli nic nie mogą z tym zrobić. Ja mialam tez super sytuację, poszlam w dzien spodziewanej miesiaczki do lekarza, wiedziałam ze jestem w ciazy bo test ciazowy na to wskazywal, poszlam tak szybko, bo nie chciałam dzidzi znowu stracic. Lekarz tylko ze tak brzydko powiem włożył palucha i stwierdził ze ciąży nie ma...
To też całkiem fajnie.
Jak na drugi dzień, czyli 31.01 byłam badana to był 6 tc. Pięknie było widać. Słowa ciąża żywa, serce bije, nie widzę zagrożenia były najlepszymi jakie mogłam usłyszeć [emoji4]
 
Mam dokładnie to samo. I miałam to samo. Przy pierwszych 2 kreskach skakaliśmy z mezem do sufitu ze szczescia, nigdy w zyciu nie pomyslelibysmy, ze cokolwiek mogloby pojsc nie tak. I ta ciąza teraz jest taka... hmm.. Inna, mam czasami wrazenie, ze zbyt dojrzala, zbyt przemyslana, za mocno analizowana. Ale niz juz nie poradze.
Dobre określenie, przemyślana i dojrzała. Ja w pierwszej się pochwalilam całej rodzinie, przyjaciołom, no wszystkim, już w 6tc. W 9 straciłam. Teraz jest 9+4 i wie tylko parę osób:)
 
Ja po prenatalnych, godzina opóźnienia. Wszystko w porządku w pomiarach, kość nosowa widoczna, pappa robione, lekarz ma dzwonić w przyszłym tygodniu jakby było coś nie tak. Maz był że mna i śmieje się że nóżek nie zauważyłam, ani rączek ale to co między nozkami to widziałam
 
reklama
Dobre określenie, przemyślana i dojrzała. Ja w pierwszej się pochwalilam całej rodzinie, przyjaciołom, no wszystkim, już w 6tc. W 9 straciłam. Teraz jest 9+4 i wie tylko parę osób:)
Mysmy wtedy nie powiedzieli nawet rodzinie, dopiero po tym, jak dowiedzialam sie o poronieniu, powiedzielismy. juz rodzice i rodzenstwo wiedza, ale dopiero od tygodnia, czyli od 10 tygodnia
 
Do góry