DLA EWY ŻEBY SIE NIE MARTWIŁA !!
Pewnie już o tym dobrze wiesz: twoje dziecko powinno być pod koniec ciąży ułożone główką w dół, bo tak łatwiej mu będzie przyjść na świat. Aby było to możliwe, musi się obrócić. Jeśli z tym zwleka, z pewnością się niepokoisz. Inne niż główkowe ułożenie nie zawsze jednak oznacza coś złego. Poród jest wówczas co prawda bardziej skomplikowany, ale lekarze potrafią sobie obecnie poradzić z takim niezdyscyplinowanym bobasem. Jak? Przeczytaj!
Dobra pozycja
Większość maluchów układa się w brzuszku swojej mamy we właściwe położeniu (podłużnym główkowym) między 32. a 36. tygodniem życia płodowego. Jeśli jednak twojemu maleństwu nie spieszy się z tym, postaraj się nie martwić na zapas. Niektóre dzieci długo trzymają w niepewności swoich rodziców i lekarzy – czekają z obrotem aż do kilku, kilkunastu dni przed porodem.
Sposoby na uparciucha
Niektórzy lekarze lub położne zalecają wykonywanie w ostatnich ośmiu tygodniach ciąży specjalnych ćwiczeń. Choć nie ma dostatecznych dowodów, że taki trening pomaga, warto spróbować.
Dwa razy dziennie układaj się w taki sposób, żebyś miała miednicę wyżej niż żołądek. Jeśli kładziesz się na plecach (na łóżku na podłodze), podłóż pod pośladki kilka poduszek. Możesz też klęknąć na podłodze i, podpierając się na zgiętych ramionach, jak najwyżej unieść pośladki. Powinnaś pozostać w takiej pozycji przez kilka minut.
Wypróbuj też wizualizację. Będąc na czczo, skup się na rozluźnieniu mięśni brzucha i wyobraź sobie, że dziecko się obraca. Powinnaś tak robić dwa razy dziennie przez dziesięć minut. Lekarka, autorka tej metody, ocenia jej skuteczność na 89%. Jest też inna możliwość – obrót zewnętrzny (patrz ramka). Wykonuje go lekarz pod kontrolą aparatu USG. Jest to jednak dość trudny zabieg i może go wykonać tylko doświadczony położnik. Zwykle trzeba zostać przez 2-3 dni w szpitalu.
A jeśli się nie ustawi?
Oczywiście wielu małych uparciuchów pozostaje do porodu w ułożeniu pośladkowym. Wtedy główkę dziecko ma w górze, a nóżki zwinięte ze stópkami w okolicy pośladków (położenie miednicowe zupełne) lub może być zgięte w pół z nóżkami wyciągniętymi wzdłuż tułowia i stópkami na wysokości buzi (położenie miednicowe niezupełne). W ten sposób układa się większość dzieci (82%). Inne ułożenia to stópkowe (zupełne i niezupełne) oraz kolankowe. Ale co dalej?
Nie zawsze trzeba robić cesarskie cięcie. Ale poród naturalny wymaga w takiej sytuacji szczególnej ostrożności. Pod koniec ciąży lekarz wykona badanie, by zmierzyć średnicę twojej miednicy i wielkość dziecka. Gdy różnica jest za duża (malec jest duży), wykonuje się cięcie. Jeśli nie, poród następuje siłami natury. Zawsze, zapobiegawczo, wykonuje sie wtedy nacięcie krocza. Jeżeli wystąpią jakieś komplikacje, np. szyjka rozwiera się za wolno, w każdej chwili lekarz może zdecydować o cesarskim cięciu. Maleństwo może także być ułożone w poprzek macicy mamy. Jeżeli nie uda się go obrócić (np. poprzez obrót zewnętrzny), poród naturalny nie jest możliwy.
Czółko albo buzia
Ułożenie główką do dołu też czasami może być nieprawidłowe. Zamiast potylicą (z przygiętą główką) w kierunku ujścia macicy, malec może się ustawić na dwa inne sposoby: czółkiem (1% dzieci) lub twarzyczką (jedno na 1000). W pierwszym przypadku cięcie cesarskie jest konieczne, w drugim – jeśli dziecko tuż przed porodem dokona korzystnego zwrotu bródką pod spojenie łonowe mamy, poród drogami natury będzie możliwy.
Z pomocą lekarza
Jeśli przed 37. tygodniem dziecko nie obróci się główką w dół, lekarz w szpitalu może spróbować to zmienić. Przez powłoki brzuszne chwyci malucha i postara się go przemieścić, jednocześnie obserwując dziecko na USG. Zabieg ten niesie ze sobą ryzyko wzniecenia porodu. Jest możliwy w 37– 38. tygodniu a jego skuteczność to ok. 50%. Czasem niestety dziecko wraca po nim do poprzedniej pozycji.
Pewnie już o tym dobrze wiesz: twoje dziecko powinno być pod koniec ciąży ułożone główką w dół, bo tak łatwiej mu będzie przyjść na świat. Aby było to możliwe, musi się obrócić. Jeśli z tym zwleka, z pewnością się niepokoisz. Inne niż główkowe ułożenie nie zawsze jednak oznacza coś złego. Poród jest wówczas co prawda bardziej skomplikowany, ale lekarze potrafią sobie obecnie poradzić z takim niezdyscyplinowanym bobasem. Jak? Przeczytaj!
Dobra pozycja
Większość maluchów układa się w brzuszku swojej mamy we właściwe położeniu (podłużnym główkowym) między 32. a 36. tygodniem życia płodowego. Jeśli jednak twojemu maleństwu nie spieszy się z tym, postaraj się nie martwić na zapas. Niektóre dzieci długo trzymają w niepewności swoich rodziców i lekarzy – czekają z obrotem aż do kilku, kilkunastu dni przed porodem.
Sposoby na uparciucha
Niektórzy lekarze lub położne zalecają wykonywanie w ostatnich ośmiu tygodniach ciąży specjalnych ćwiczeń. Choć nie ma dostatecznych dowodów, że taki trening pomaga, warto spróbować.
Dwa razy dziennie układaj się w taki sposób, żebyś miała miednicę wyżej niż żołądek. Jeśli kładziesz się na plecach (na łóżku na podłodze), podłóż pod pośladki kilka poduszek. Możesz też klęknąć na podłodze i, podpierając się na zgiętych ramionach, jak najwyżej unieść pośladki. Powinnaś pozostać w takiej pozycji przez kilka minut.
Wypróbuj też wizualizację. Będąc na czczo, skup się na rozluźnieniu mięśni brzucha i wyobraź sobie, że dziecko się obraca. Powinnaś tak robić dwa razy dziennie przez dziesięć minut. Lekarka, autorka tej metody, ocenia jej skuteczność na 89%. Jest też inna możliwość – obrót zewnętrzny (patrz ramka). Wykonuje go lekarz pod kontrolą aparatu USG. Jest to jednak dość trudny zabieg i może go wykonać tylko doświadczony położnik. Zwykle trzeba zostać przez 2-3 dni w szpitalu.
A jeśli się nie ustawi?
Oczywiście wielu małych uparciuchów pozostaje do porodu w ułożeniu pośladkowym. Wtedy główkę dziecko ma w górze, a nóżki zwinięte ze stópkami w okolicy pośladków (położenie miednicowe zupełne) lub może być zgięte w pół z nóżkami wyciągniętymi wzdłuż tułowia i stópkami na wysokości buzi (położenie miednicowe niezupełne). W ten sposób układa się większość dzieci (82%). Inne ułożenia to stópkowe (zupełne i niezupełne) oraz kolankowe. Ale co dalej?
Nie zawsze trzeba robić cesarskie cięcie. Ale poród naturalny wymaga w takiej sytuacji szczególnej ostrożności. Pod koniec ciąży lekarz wykona badanie, by zmierzyć średnicę twojej miednicy i wielkość dziecka. Gdy różnica jest za duża (malec jest duży), wykonuje się cięcie. Jeśli nie, poród następuje siłami natury. Zawsze, zapobiegawczo, wykonuje sie wtedy nacięcie krocza. Jeżeli wystąpią jakieś komplikacje, np. szyjka rozwiera się za wolno, w każdej chwili lekarz może zdecydować o cesarskim cięciu. Maleństwo może także być ułożone w poprzek macicy mamy. Jeżeli nie uda się go obrócić (np. poprzez obrót zewnętrzny), poród naturalny nie jest możliwy.
Czółko albo buzia
Ułożenie główką do dołu też czasami może być nieprawidłowe. Zamiast potylicą (z przygiętą główką) w kierunku ujścia macicy, malec może się ustawić na dwa inne sposoby: czółkiem (1% dzieci) lub twarzyczką (jedno na 1000). W pierwszym przypadku cięcie cesarskie jest konieczne, w drugim – jeśli dziecko tuż przed porodem dokona korzystnego zwrotu bródką pod spojenie łonowe mamy, poród drogami natury będzie możliwy.
Z pomocą lekarza
Jeśli przed 37. tygodniem dziecko nie obróci się główką w dół, lekarz w szpitalu może spróbować to zmienić. Przez powłoki brzuszne chwyci malucha i postara się go przemieścić, jednocześnie obserwując dziecko na USG. Zabieg ten niesie ze sobą ryzyko wzniecenia porodu. Jest możliwy w 37– 38. tygodniu a jego skuteczność to ok. 50%. Czasem niestety dziecko wraca po nim do poprzedniej pozycji.