reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

wrzesień 2012 ;)

Ja się zastanawiam jak to będzie u mnie. Bo pierwszy poród rozpoczął mi się od odejścia wód. Bóli brzucha nie miałam w ogóle nawet na ktg dwie godziny przed urodzeniem dziecka nie wychodziły skurcze. Bolał mnie za to krzyż. Poród poszedł całkiem sprawnie bo mnie trochę olali i do bóli partych chodziłam po korytarzu na patologii ciąży. Po 20 lekarka mnie opieprzyła, że stękam i straszę inne ciężarne i kazała mi się położyć. A ja poszłam do kibelka bo miałam parcie na stolec zaparłam zobaczyłam krew i dzwoneczkiem wezwałam położną. Ona mnie na wózek i biegiem na porodówkę i o 20.30 miałam syna na brzuchu. A dodam że to był 36 tydzień i 6 dzień. I teraz mam już rozwarcie według jednego lekarza. Zobaczę co powie mi mój na jutrzejszej wizycie. Ale mam nadzieję że Ula wytrzyma do 4.09.
 
reklama
Asmi ja mialam podobnie. odeszły mi wody. tzn obudziłam się w cieplutkim mokrutkim łóżku o 5.15. mowie do meza, ze mi wody odeszły a on na to mhm hmmm jasne!!!!! az wzielam jego rękę i dotknęłam spodni od piżamy. zerwał się na równe nogi ;) a że mamy 30 km do szpitala, to on wstal i byl gotowy, bo bal się, ze nie zdązymy. a ja się jeszcze kąpałam, goliłam, dopakowywałam...lajcik. w szpitalu bylismy przed 7, a boli krzyzowych dostałam kolo 10.30. a o 11,25 Helenka była już na świecie. i nie mialam za bardzo regularnych co 4-5 minut, ale tez o malym natężeniu. o 11 wzieli mnie na cc (planowaną, z powodu astmy) i mała za 20 minut byla ;)
ostatnio mnie złapał skurcz za łyskę w nocy i 3 dni nie moglam chodzic tak mnie bolała noga, a moja mama mowi, ze takie właśnie miala skurcze przy obu porodach..,
to ja juz wole cc
 
Trochę Wam zazdroszczę, tzn. tym które na porodówce będą już nie pierwszy raz;) Zawsze to jakieś już obycie jest, choć wiadomo- każdy poród jest inny..Ja liczę na to, że z mlekiem mamy wyssałam szybkie porody. Ona to najdłużej rodziła 4h.. a ma nas 4 ;))
 
Hallo Kochane!
No to niespokojnie się u nas robi!!!!
Kochane trzymam kciuki!!!!!
Mi wody z Kamilem można powiedzieć, że tak bardziej chlusnęły, z Emilem i przebijali pęcherz, a z Kacem siedziałam pół godziny w kibelku, i się zastanawiałam, czy to wody są (aż M przyszedł się zapytać, czy wszystko ok, i do tej pory się zastanawiam skąd on wiedział, że już? połowę ciąży w nocy w kibelku spędziłam, a on ani razu nie przyszedł! Mówił, że wyczuł nosem:-)) Pojechałam do szpitala, i mówię, chyba mi wody odchodzą, bo oczywiście bóli żadnych, a tu już 4 centymetry były, zresztą z każdym bobo tak miałam:-)
U nas dziś ochłodzenie, i jestem mega szczęśliwa!!! i ociężała! Wczoraj na wizycie gin musiała pomóc wstać z samolotu!
 
To poród poszedł Ci szybciej niż mi od pierwszych bóli. No ale miałaś cesarkę to inaczej. Ja teraz jestem chyba bardziej przerażona porodem. I nie wiem czemu. Za pierwszym razem jechałam na luzie na porodówkę. Choć zdenerwowało mnie, że do męża nie mogę się dodzwonić. I jak mi wody odeszły o 10 to dopiero koło 14 byłam w szpitalu. Mieliśmy mieć poród rodzinny ale nie wyszło. Panowała epidemia grypy i nie pozwolili mężowi zostać. Przed 20 wysłał mi smsa czy ma przyjechać, a ja mu, że nie bo po 20 będę badana ( po obchodzie). A 20.30 dzwonię do niego z porodówki, że ma syna ( nie znaliśmy płci do końca). Mam nadzieję że teraz poród zacznie się w nocy. Siostrę przygotowałam i jak coś ona przyjedzie do Adasia i mam nadzieję że tym razem uda się poród rodzinny.

A Ty teraz znowu będziesz mieć cesarkę?
 
Kurcze tak czytam i cieszę się, że każda po kolei już się rozpakowuje. Też siedzę i zastanawiam się, jak to u mnie będzie wyglądało. Łatwo się siedzi tutaj i doradza innym ale jak się samemu doświadcza to na pewno jest adrenalina! Z tym odejściem wód to uśmiech mi się na twarzy pokazał, jak przeczytałam, że Merlin ilość na szklanki odmierzyła:-D bo jak byliśmy na szkole rodzenia to położna też się śmiała, że zawsze się w szpitalu personel zastanawia, w jaki sposób ciężarne te wody na szklanki mierzą :-D:-D:-D Bo jak się pytają, ile tych wód było, to właśnie mówią o szklankach :-D No, ale u Merlin to chyba jednak wody i teraz tylko czekać na wieści z porodówki :tak:Merlin 6 dni do przodu ode mnie, to u mnie może też się zacząć w każdej chwili, choć wolałabym jeszcze nie. Ciekawe co tam u Joasi... Kurcze ale mi ręce drętwieją:baffled: Powiem wam, że już taka podekscytowana jestem. Myślę, że u mnie to właśnie od wód się zacznie, bez żadnych skurczy na początku. Ot taki sobie scenariusz założyłam ;-)
 
Hej, ja miałam wywoływany pierwszy poród z powodu skaczącego ciśnienia i puchnięcia (był czerwiec i straaaszne upały), byl pierwszy dzień 40 tyg, rozwarcie na dwa palce i podobno mocne skurcze, ale jeszcze nieregularne na KTG, których prawie nie czułam. O 10 podłączyli oxy i kazali chodzić, dostałam jeszcze jakiś zastrzyk, ok 13 przyszedł lekarz i przebił pęcherz...no i się zaczęło...przyszły takie skurcze, że nie wiedziałam gdzie jestem, pamiętam tylko że błagałam położną, żeby pozwoliła mi wstać (leżałam pod KTG), ta zajżał mi między nogi i zobaczyła główkę! Nagle zrobił się niezły szum...a mi sie skończyły skurcze i musiałam przeć "na sucho", Wojtek urodził się o 15, jakoś Go wydusiłam:-) W sumie nie było tak źle, ale teraz jak już wiem o co chodzi to boję się bardziej:szok:
No ale jakoś te dzieciaczki prędzej czy później wyjdą, nie unikniemy tego :)
 
witam sie

ale sie dzieje :)

nie mam zbytnio dzisiaj czasu zajeta jestem :)

trzymam kciuki za wszystkie babeczki którym się coś zaczęło się :)
 
W sumie nie było tak źle, ale teraz jak już wiem o co chodzi to boję się bardziej:szok:
No ale jakoś te dzieciaczki prędzej czy później wyjdą, nie unikniemy tego :)

Ja mam tak samo. Jeszcze teraz się zdenerwowałam, bo mój syn uderzył mnie szczebelkiem od łóżeczka w brzuch. Mam nadzieję, że nic się nie stało bo w sumie uderzył w górę brzucha (akurat siedziałam). Nie wiem co mu do głowy strzeliło. Zresztą cały czas muszę uważać bo mi nie raz na brzuch chcę mi włazić.
 
reklama
Ale się porobiło:-) jak w filmie nic tylko czekać na kolejny odcinek:-) Trzymam kciuki dziewczyny&&&&

Asmi jak już przyjdzie na Ciebie pora to weź malucha o porodu może jak Ci poskacze po brzuszku to będzie szybciej;-)
 
Do góry