Nie mam kiedy jechac jeszcze na RTG reki, ale moze jutro pojade. Z badaniami krwi sa jakies zawyzenia (PDW, MPV) i Odczyn Biernackiego jest podwyzszony - ponoc nawet to moze znaczyc o nowotworze kosci... ale sie boje... :-(czemu wszystko musi mi nie wychodzic?!!! :-
-
-(
Zobacze z reszta co lekarz powie... narazie do rodzinnego chodze, zobaczymy czy gdzies dalej mnie nie wysle po tym jak zobaczy wyniki, bo kapsulki jakie mi zapisala nie wiele dzialaja... Najgorzej jak wchodze z Robciem po schodach to jest jak meka, z 2 minuty mi zajmuje wejscie.
Kilka dni temu jak wstalam w nocy do Robcia to nie wiem czemu nie miaalam czucia w jednej nodze jakby bezwladna byla i sie przewrocilam... kolezanka mi mowila ze moze to byc na tle nerwowym - ale czy od tego ze tyle sie deneruje to nie wiem...
Nawet od nerwow zaczelam sie jakac. Juz kiedys maialam z tym problemy, ale to w wieku podstawowki, potem juz dalej nie mialam objawow tego, tylko teraz znowu sie to pojawilo... Wykoncze sie.
Robciulek to juz zdrowy jak rybka, wydaje mi sie ze to wlasnie 3-dniowka, bo wyszly mu takie plamki na plecach, ale pediatra zapsala kropelki Robciowi na to... i powiem ze dzis nam zrobil mega niespodzianke, myslalam ze sie poplacze ze szczescia, samodzielnie zrobil kilka krokow bo Eryk go wolal, a ten maly lobuz puscil sie stolika i tup tup na swoich malutkich girkach do tatusia - to takie wzruszajace bylo :-) ahhhhhhhhh jak ja kocham tego mojego synusia :-):-):-):-):-). I jeszcze jedno dzis bylam z nim na placu zabaw, troszke sie pochuzdal i samodzielnie zjechal ze zjezdzalni, normalnie sie odepchna, a ja go w polowie zlapalam, bo jednak jeszcze sie troszke boje puszczac ze zjezdzali, a tak to mam na niego oko i tez radoche jak nie wiem mial jak zjechal
, usmiech od ucha do ucha
.
Kopka mojemu Robciowi tez kupilismy pchacz powystawowy za 30 zl
i smiga na nim, chociaz na naszych 10m2 nie ma za duzo do popisania... ale coz... A jaka radoche ma jak tak chodzi, na caly glos sie smieje
My nie wiem czy zrobimy roczek Robciowi, bo tak wiecie mieszkamy tu, a zobie u mojaj mamy... Jak mam tu zrobic to potem bede musiala wysluchiwac narzekac tesciowki
. W pokoju u nas tez nie bo co to jest 10m2???
Poza tym nie mamy tyle szklanek i talerzy... Nie wiem naprawde co zrobic. Moja mama powiedziala ze przeciez jak nie zrobimy to Robciu nie bedzie nam mial tego za zle... Co Wy byscie zrobily w takiej sytuacji?
Bedac u pediatry zapytalam o palenie w domu gdzie jest dziecko, wiecie co odpowiedziala... nawet jak my nie schodzimy do niej na dol gdy ona pali, to i tak to przedostaje sie do gory, bo to substancja lotna, a ze maly kaszle mimo ze ma czyste gardelko to wlasnie moze byc ze broni sie jego organizm i ze dziwi sie jej bardzo, a ze jej dzieci sa zdrowe jak palila w ciazy i przy nich to ma WIELKIE szczescie...